Wczoraj przyśnił mi się Nepal, byłam razem z hipisami, uprawiałam wolną miłość, jadłam LSD garściami. Po dywanie dym się snuje, lubię bawić się włosami, gdzie jest kosz z narkotykami, gdzie jest kosz z narkotykami?
Wolna miłość? Śmieszne.
13 października
Filip dał mi wolne recepty, mogę wypisać sobie zwolnienie. Boję się trochę. Przecież to się wyda. Ale na razie wychowawczyni da mi spokój. Znowu byłam w sądzie. Facet, który zabił swoją żonę, dostał dziesięć lat. Dużo czy mało? Czy można na lata więzienia przeliczać ludzkie życie? Czy cokolwiek liczy się w tym życiu?