– Po prostu zastanawiałam się nad twoimi planami, Niki – powiedziałam ze śmiechem. – Nie masz powodu do zdenerwowania. Oczywiście postąpisz tak, jak będziesz chciała.
Niki raz jeszcze otworzyła walizkę i poprawiła kilka rzeczy.
– Naprawdę nie masz powodu do zdenerwowania. Tym razem udało się jej domknąć wieko.
– Naprawdę nie wiem, po co tyle przywoziłam – mruknęła pod nosem.
– Co mówisz ludziom, mamo? – spytała Niki. – Co mówisz, kiedy pytają, gdzie jestem?
Moja córka postanowiła, że wyjedzie dopiero po lunchu i wyszłyśmy na spacer do sadu znajdującego się na tyłach domu. Słońce nadal świeciło, lecz powietrze było chłodne. Spojrzałam na nią z zakłopotaniem.
– Po prostu mówię im, że mieszkasz w Londynie. A czy tak nie jest?
– Chyba tak. Ale nie pytają, co tam robię? Tak jak stara pani Waters?
– Tak, czasami pytają. Mówię im wtedy, że mieszkasz z przyjaciółmi. Naprawdę nie przypuszczałam, że aż tak przejmujesz się tym, co ludzie o tobie myślą.
– Nie przejmuję się.
Szłyśmy powoli przed siebie. W wielu miejscach ziemia była błotnista.
– Pewnie nie podoba ci się to wszystko, prawda, mamo?
– O czym mówisz, Niki?
– O tym wszystkim, co robię. O tym, że wyjechałam, o Davidzie i o całej reszcie.
Doszłyśmy do miejsca, w którym sad się kończył. Niki wyszła na krętą dróżkę wiodącą na drugą stronę, w kierunku drewnianej furtki, za którą rozciągało się pole. Ruszyłam za nią. Droga pięła się powoli pod górę.
U szczytu widać było dwa jawory odcinające się wyraźnie od jasnego nieba.
– Nie wstydzę się ciebie, Niki – zapewniłam. – Musisz robić to, co uważasz za najsłuszniejsze. Moja córka wędrowała wzrokiem po polu.
– Kiedyś mieli tu konie, prawda? – spytała, opierając się o furtkę.
Spojrzałam, lecz nie było widać żadnych koni.
– Wiesz, to dziwne. Pamiętam, że gdy wyszłam za mąż po raz pierwszy, kilkakrotnie dochodziło do kłótni, ponieważ mój mąż nie chciał mieszkać ze swoim ojcem. Widzisz, w owych czasach w Japonii coś takiego było wciąż przyjęte. Kilkakrotnie kłóciliśmy się o to.
– Założę się, że odetchnęłaś z ulgą – powiedziała Niki, nie odrywając wzroku od pola.
– Z ulgą? Dlaczego?
– No, bo nie musiałaś mieszkać z jego ojcem.
– Wprost przeciwnie, Niki. Byłabym szczęśliwa, gdyby wówczas zamieszkał z nami. A poza tym on był wdowcem. Te stare japońskie zwyczaje nie były wcale takie złe.
– Dopiero dzisiaj mówisz coś takiego. Założę się jednak, że wtedy byłaś innego zdania.
– Ależ ty naprawdę nic nie rozumiesz. Bardzo lubiłam mojego teścia. – Patrzyłam na nią przez chwilę, po czym roześmiałam się. – Może i masz rację. Może odetchnęłam z ulgą, ponieważ nie wprowadził się do nas. Już nie pamiętam. – Wyciągnęłam rękę i dotknęłam górnej części drewnianej furtki. Na palcach została odrobina wilgoci. Zdałam sobie sprawę, że Niki mi się przygląda, i podniosłam rękę, żeby jej pokazać.
– Wciąż jest przymrozek – stwierdziłam.
– Często jeszcze myślisz o Japonii, mamo?
– Raczej tak. – Stanęłam tyłem do pola. – Mam kilka wspomnień.
W pobliżu jaworów pojawiły się dwa kucyki. Przez chwilę stały nieruchomo w słońcu, jeden obok drugiego.
– W tym kalendarzu, który dałam ci rano, jest zdjęcie portu w Nagasaki. Dziś rano przypomniało mi się, że kiedyś pojechaliśmy tam na całodzienną wyprawę. Te wzgórza wznoszące się nad portem są bardzo piękne.
– A cóż było w tym tak szczególnego?
– Szczególnego? W czym?
– W tym dniu, o którym mówisz.
– Och, nic w nim nie było szczególnego. Po prostu mi się przypomniało, to wszystko. Keiko była wtedy taka szczęśliwa. Jeździliśmy kolejką linową. – Roześmiałam się i odwróciłam do Niki. – Nie, nie było w nim nic specjalnego. Tylko miłe wspomnienie, nic więcej.
Moja córka westchnęła.
– Wszędzie tu taka cisza – powiedziała. – Nie jestem do tego przyzwyczajona.
– Tak, w porównaniu z Londynem niewątpliwie jest tu cicho.
– Pewnie czasami się nudzisz, siedząc tu całkiem samotnie.
– Ale ja lubię ciszę, Niki. Zawsze uważałam, że to wszystko wokół jest prawdziwie angielskie. – Znów odwróciłam się od pola i przez chwilę spoglądałam na sad, który został za nami. – Gdy przyjechaliśmy, nie było jeszcze tych drzew – powiedziałam wreszcie. - Były tylko puste pola i z tego miejsca widać było dom. Gdy twój ojciec przywiózł mnie tutaj po raz pierwszy, przypominam sobie wyraźnie, że wszystko wokół było dla mnie prawdziwie angielskie. Te pola, no i dom. Tak właśnie wyobrażałam sobie zawsze Anglię i byłam ogromnie zadowolona.
Niki znów westchnęła i odsunęła się od furtki.
– Lepiej wracajmy – zaproponowała. – Niedługo muszę jechać.
Idąc z powrotem przez sad, zauważyłyśmy, że niebo powoli się zachmurza.
– Tak sobie ostatnio myślałam – odezwałam się – że może powinnam sprzedać ten dom.
– Sprzedać?
– Tak. I przeprowadzić się do mniejszego. Tak mi przyszło do głowy.
– Chcesz sprzedać dom? – Moja córka spojrzała na mnie z niepokojem. – Przecież on jest taki ładny.
– Tak, lecz zrobił się zbyt duży.
– Ale to naprawdę ładny dom. Szkoda by było.
– Pewnie tak. Tak sobie tylko pomyślałam, nic więcej.
Chciałam odprowadzić ją na stację – to tylko kilka minut piechotą – lecz wydawała się zakłopotana tą perspektywą. Wyszła wkrótce po lunchu, jakoś dziwnie spięta, zupełnie jak gdyby wyjeżdżała bez mojej zgody. Popołudnie zrobiło się szare i pochmurne i stojąc w drzwiach, patrzyłam, jak Niki idzie alejką. Miała na sobie to samo obcisłe ubranie, w którym przyjechała, a ciężka walizka nieco utrudniała jej marsz. Gdy doszła do furtki, rzuciła okiem za siebie i z zaskoczeniem stwierdziła, że nadal stoję w drzwiach. Uśmiechnęłam się i pomachałam jej ręką.
Posłowie
Kazuo Ishiguro urodził się w 1954 roku w Nagasaki, w Japonii. Gdy w 1960 roku przyjechał z rodzicami do Wielkiej Brytanii, liczył sobie 5 lat. Jego ojciec, z wykształcenia oceanograf, prowadził badania, których wyniki były niezwykle istotne dla rządu brytyjskiego, zainteresowanego pokładami ropy pod powierzchnią Morza Północnego. Jego rodzice zamierzali pierwotnie zostać w Anglii tylko przez kilka lat, lecz z roku na rok odkładali swój wyjazd. Jednakże Ishiguro był wychowywany z myślą, że pewnego dnia powróci do Japonii. W domu mówiono po japońsku, a młodego Ishigurę nieustannie zaopatrywano w japońskie książki i czasopisma. W kontaktach z rodzicami pisarz nadal używa języka japońskiego, choć przyznaje, iż jego japońszczyzna pozostawia nieco do życzenia. Prawda bowiem jest taka, że jego edukacja – poza murami rodzinnego domu – była czysto angielska. Uczęszczał do typowej angielskiej szkoły, studiował filozofię i język angielski w University of Kent, a później napisał pracę magisterską pod kierunkiem znanego powieściopisarza i wykładowcy, Malcolma Bradbury'ego w University East Anglia. Obecnie mieszka w Londynie. W podróż do Japonii wybrał się już jako człowiek dorosły i uznany pisarz angielski.
Trzeba stwierdzić, że karierę udało mu się zrobić w niezwykle krótkim czasie. Jest autorem trzech powieści, które obsypano deszczem nagród i pochwał. Pejzaż w kolorze sepii (1982) zdobył nagrodę Winifred Holtby, przyznawaną przez Królewskie Towarzystwo Literackie; Malarz świata ułudy (1986) nagrodę Whitbread Book of the Year, a ostatnia powieść, U schyłku dnia (1989), została uhonorowana niezwykle prestiżową Booker Prize, niedawno zaś doczekała się ekranizacji. Krytycy jednomyślnie chwalą powieści Ishigury, uważając go za jednego z czołowych młodych pisarzy współczesnej Wielkiej Brytanii. Jest on również przedstawicielem fascynującego i niezwykle żywotnego kierunku w literaturze angielskiej, który tworzą najwybitniejsi współcześni pisarze brytyjscy, nie będący rodowitymi Brytyjczykami. Ishiguro należy do grupy twórców, w przeważającej mierze pisarzy wywodzących się z dawnych kolonii brytyjskich (choć pod tym względem właśnie się od nich różni), którzy zrobili ogromną karierę literacką w Wielkiej Brytanii. Przyszła historia literatury angielskiej, obejmująca ostatnie ćwierćwiecze XX wieku, będzie się w głównej mierze zajmować takimi pisarzami, jak Salman Rushdie (z Indii), Ben Okri (z Nigerii), Timothy Mo (z Hongkongu), no i oczywiście Kazuo Ishiguro. Ta wielonarodowość literatury tworzonej w języku angielskim jest niezaprzeczalnie najwyraźniej rzucającym się w oczy zjawiskiem w powojennej literaturze angielskiej. Autorami najważniejszych dzieł pisanych w języku angielskim są postacie wywodzące się spoza Wielkiej Brytanii i innych krajów anglojęzycznych, jak na przykład Stany Zjednoczone, Kanada, Australia i Nowa Zelandia. V. S. Naipaul z Indii Wschodnich, Chinua Achebe i Wole Soyinka z Nigerii czy Michael Ondaatje ze Sri Lanki to tylko niektórzy twórcy lego istotnego trendu, który – między innymi – podważa w ogóle zasadność używania terminu „literatura narodowa”.