Na pokładzie, w luksusie pierwszej klasy, siadam na swoim miejscu i próbuję wziąć się w garść. Zawsze czuję ból, żegnając się z mamą… Jest roztrzepana, niezorganizowana, ale od niedawna wnikliwa, no i mnie kocha. Bezwarunkowa miłość – właśnie na to zasługuje każde dziecko. Marszczę brwi, wyjmuję BlackBerry i patrzę na niego z przygnębieniem.
Co Christian wie o miłości? Wygląda na to, że we wczesnym dzieciństwie nie otrzymał tego bezwarunkowego uczucia, do którego miał prawo. Ściska mi się serce i przez głowę przelatują słowa mojej matki: „Tak, Ana. Do diaska, czego potrzebujesz? Neonu na jego czole?”. Ona uważa, że Christian mnie kocha, no ale to przecież moja matka, oczywiście, że tak myśli. Uważa też, że zasługuję na wszystko, co najlepsze. Marszczę brwi. To prawda i w chwili zaskakującej jasności umysłu widzę to. Bardzo proste: pragnę jego miłości. Potrzebuję tego, aby Christian Grey mnie kochał. Dlatego właśnie jestem tak bardzo powściągliwa w kwestii naszego związku
– ponieważ na jakimś podstawowym poziomie odnajduję w sobie potrzebę bycia kochaną.
A z powodu jego pięćdziesięciu odcieni ja się powstrzymuję. BDSM to oderwanie od prawdziwego problemu. Seks jest niesamowity, Christian jest zamożny, jest piękny, ale to wszystko bez miłości zupełnie się nie liczy, a najgorsze, że nie wiem, czy on w ogóle jest zdolny do miłości. Nie kocha nawet samego siebie. Przypomina mi się, jak mówił, że JEJ miłość to jedyna forma tego uczucia, jaką uznał za dopuszczalną. Karany – chłostany, bity i co tam jeszcze mu robiła – czuje, że nie zasługuje na miłość. Jak on tak może? Dlaczego? Prześladują mnie jego słowa: „Niełatwo dorastać w idealnej rodzinie, kiedy sam jesteś daleki od ideału”.
Zamykam oczy, wyobrażając sobie jego ból, i zupełnie nie jestem w stanie go pojąć. Cierpnie mi skóra na myśl, że być może ujawniłam zbyt wiele. Co takiego wyznałam Christianowi przez sen? Jakie sekrety ujawniłam?
Przyglądam się BlackBerry i mam cichutką nadzieję, że może on udzieli mi odpowiedzi. W sumie nie dziwi mnie fakt, że okazuje się mało rozmowny. Ponieważ jeszcze nie wystartowaliśmy, postanawiam napisać do mojego Szarego.
Nadawca: Anastasia Steele
Temat: W drodze do domu
Data: 3 czerwca 2011, 12:53 EST
Adresat: Christian Grey
Szanowny Panie Grey, Po raz kolejny zajmuję miejsce w pierwszej klasie, za co dziękuję. Odliczam minuty do naszego wieczornego spotkania, kiedy być może uda mi się wydobyć z Ciebie prawdę na temat moich sennych wyznań. Twoja Ana x
Nadawca: Christian Grey
Temat: W drodze do domu
Data: 3 czerwca 2011, 09:58
Adresat: Anastasia Steele
Anastasio, czekam niecierpliwie na nasze spotkanie. Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.
Marszczę brwi. Napisał zwięźle i formalnie, nie dowcipnie, jak ma w zwyczaju.
Nadawca: Anastasia Steele
Temat: W drodze do domu
Data: 3 czerwca 2011, 13:01 EST
Adresat: Christian Grey
Najdroższy Panie Grey, Mam nadzieję, że wszystko w porządku odnośnie do „sytuacji”. Ton Twojego mejla mnie martwi. Ana x
Nadawca: Christian Grey
Temat: W drodze do domu
Data: 3 czerwca 2011, 10:04
Adresat: Anastasia Steele
Anastasio, „Problem” mógłby być mniejszy. Już wystartowałaś? Jeśli tak, to nie powinnaś pisać mejli. Narażasz się na ryzyko, co stanowi naruszenie zasady odnoszącej się do Twojego bezpieczeństwa. Mówiłem poważnie o karach. Christian Grey Grey Enterprises Holdings, Inc.
Cholera. Okej. Jezu. Co go ugryzło? Może „problem”? Może Taylor oddalił się bez zezwolenia, może stracił kilka milionów na giełdzie.
Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Zbyt silna reakcja
Data: 3 czerwca 2011, 13:06 EST
Adresat: Christian Grey
Szanowny Panie Zrzędo, Drzwi samolotu są jeszcze otwarte. Mamy opóźnienie, ale tylko dziesięciominutowe. Ja i moi współpasażerowie mamy zagwarantowane bezpieczeństwo. Możesz więc schować swoją świerzbiącą rękę. Panna Steele
Nadawca: Christian Grey
Temat: Przepraszam – świerzbiąca ręka schowana
Data: 3 czerwca 2011, 10:08
Adresat: Anastasia Steele
Tęsknię za Tobą i Twoją niewyparzoną buzią, Panno Steele. Wracaj bezpiecznie do domu. Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.
Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Przeprosiny przyjęte
Data: 3 czerwca 2011, 13:10 EST
Adresat: Christian Grey
Drzwi właśnie się zamykają. Nie usłyszysz kolejnego piknięcia ode mnie, zwłaszcza że cierpisz na głuchotę. Na razie. Ana x
Wyłączam BlackBerry, nie potrafiąc pozbyć się niepokoju. Coś się dzieje z Christianem. Być może „problem” wymknął się spod kontroli. Opieram się i zerkam na luk bagażowy pod sufitem, gdzie znajduje się mój plecak. Rano udało mi się, z pomocą mamy, kupić Christianowi mały prezent w podziękowaniu za pierwszą klasę i szybowanie. Uśmiecham się na wspomnienie szybowca – to dopiero była frajda. Nie wiem jeszcze, czy dam mu swój niemądry prezent. Może go uznać za dziecinny – a jeśli będzie w dziwnym nastroju, to może nie. Czekam niecierpliwie na powrót, ale jednocześnie boję się tego, co mnie czeka na końcu podróży. Gdy w myślach rozważam wszystkie scenariusze dotyczące istoty „problemu”, dociera do mnie, że po raz kolejny fotel obok mnie pozostał pusty. Kręcę głową, gdy pojawia się w niej myśl, że Christian mógł wykupić miejsce sąsiadujące z moim, żebym nie mogła z nikim rozmawiać. Uznaję ten pomysł za absurdalny – nikt chyba nie byłby aż tak kontrolujący, aż tak zazdrosny. Zamykam oczy, gdy samolot jedzie w stronę pasa startowego.
Osiem godzin później pojawiam się w hali przylotów lotniska Sea-Tac. I widzę Taylora, który czeka z kartką z napisem PANNA A. STEELE. No wiecie co! Ale miło go widzieć.
– Witaj, Taylorze.
– Panno Steele. – Pomimo oficjalnego tonu w jego brązowych oczach dostrzegam cień uśmiechu. Wygląda jak zawsze nienagannie: elegancki grafitowy garnitur, biała koszula i grafitowy krawat.
– Wiem, jak wyglądasz, Taylorze, nie musisz mieć kartki, i nalegam, abyś mówił do mnie Ana.
– Ana. Mogę wziąć pani bagaż?
– Nie, dam sobie radę. Dziękuję.
Zaciska usta.
– A-ale, jeśli lepiej się poczujesz, gdy ode mnie weźmiesz… – dukam.
– Dziękuję. – Bierze ode mnie plecak i nową walizkę na kółkach z ubraniami, które kupiła mi mama. – Tędy, proszę pani.
Wzdycham. Jest taki grzeczny. Pamiętam, choć to akurat wolałabym wymazać z pamięci, że ten mężczyzna kupił mi bieliznę. Właściwie – i ta myśl napawa mnie niepokojem – to jedyny mężczyzna, który kupił mi bieliznę. Nawet Ray nigdy nie musiał tego doświadczać. Idziemy w milczeniu do czarnego audi stojącego na lotniskowym parkingu. Otwiera przede mną drzwi. Wsiadam, zastanawiając się, czy włożenie takiej krótkiej spódnicy to był dobry pomysł. W Georgii było to mile widziane i cool. Tutaj czuję się obnażona. Taylor wkłada moje rzeczy do bagażnika i ruszamy w stronę Escali.