Выбрать главу

Jego nogi przyciskają moje do ścian wanny i trzymają mnie jak więźnia, umożliwiając mu dostęp do najintymniejszej części mojego ciała.

– Och… proszę – szepczę. Próbuję wyprostować nogi, gdy moje ciało się napręża. Poddaję się temu mężczyźnie, a on nie pozwala mi się ruszyć.

– Myślę, że jesteś już wystarczająco czysta – mruczy i nieruchomieje.

Co? Nie! Nie! Nie! Mój oddech jest nierówny.

– Dlaczego przestałeś? – dyszę.

– Ponieważ mam w stosunku do ciebie inne plany, Anastasio.

– Co… o rety… ale… ja właśnie… to nie w porządku.

– Odwróć się. Ja też chcę zostać umyty – szepcze.

Och! Odwracam się twarzą do niego i jestem zaskoczona widząc, że trzyma członek mocno w dłoni. Otwieram usta ze zdziwienia.

– Chcę, żebyś się dobrze zaznajomiła z moją ulubioną i najcenniejszą częścią ciała. Jestem do niej bardzo przywiązany.

Jest taki duży i nabrzmiały. Wystaje ponad poziom wody, która pluska wokół jego bioder. Spoglądam na Christiana i staję oko w oko z jego diabelskim uśmieszkiem. Bawi go moje zdumienie. Zdaję sobie sprawę z tego, że się gapię. Przełykam ślinę. To było we mnie! Niemożliwe. Chce, żebym go dotknęła. Hmm… Dobra, niech będzie.

Uśmiecham się do niego i sięgam po żel, wyciskając trochę na dłoń. Robię to, co on, zacierając dłonie, aż wytworzy się piana. Nie spuszczam z niego wzroku. Usta mam rozchylone, aby łatwiej mi było oddychać… Specjalnie lekko przygryzam dolną wargę, a potem przesuwam po niej językiem. Jego oczy są poważne, ciemne i otwierają się szerzej, gdy muskam wargę językiem. Sięgam i oplatam go dłonią, naśladując jego chwyt. Na sekundę zamyka oczy. O kurczę… Jest twardszy, niż się spodziewałam. Ściskam, a on kładzie swą dłoń na mojej.

– Tak – szepcze i porusza dłonią w górę i w dół, mocno ściskając moje palce, które go oplatają. Znów zamyka oczy i słyszę, że oddech uwiązł mu w gardle. Gdy je otwiera, jego wzrok ma kolor płomiennej, stopniałej szarości. – Właśnie tak, maleńka.

Puszcza moją rękę, pozwalając, bym kontynuowała sama, i zamyka oczy, gdy przesuwam dłoń w górę i w dół. Wysuwa nieznacznie biodra w moim kierunku i odruchowo chwytam go mocniej. Niski jęk wydobywa się z jego gardła. Pieprzyć mnie w usta… hmm. Pamiętam jak wsunął mi kciuk do ust i kazał ssać, mocno. Zaczyna oddychać coraz szybciej i lekko rozchyla wargi. Jego oczy pozostają zamknięte, a ja pochylam się i obejmuję jego męskość ustami i nieśmiało zaczynam ssać, muskając koniuszek językiem.

– Ooch… Ana. – Otwiera gwałtownie oczy, a ja ssę mocniej.

Hmm… Jest jednocześnie miękki i twardy, jak stal owinięta aksamitem, i zadziwiająco smaczny: słonawy i delikatny.

– Chryste – jęczy i znów zamyka oczy.

Pochylając się jeszcze bardziej, wkładam go do ust.

Znów słyszę jęk. Ha! Moja wewnętrzna bogini jest podekscytowana. Umiem to robić. Umiem pieprzyć go ustami. Ponownie owijam język wokół główki, a on unosi biodra. Oczy ma teraz otwarte. Zaciska zęby, ponownie się wyginając, a ja wkładam go głębiej do ust, wspierając się na jego udach. Czuję, jak napina mięśnie nóg. Chwyta moje kucyki i teraz naprawdę zaczyna się poruszać.

– Och… mała… to wspaniałe – mruczy. Ssę mocniej, oplatając język wokół żołędzi. Osłaniając zęby wargami, zaciskam usta. Nad sobą słyszę syknięcie, a zaraz po nim jęk.

– Jezu. Jak daleko się posuniesz? – szepcze.

Hmm… Wciągam go głębiej do ust, aż czuję w gardle, i znów wypuszczam. Mój język zawija się wokół żołędzi. To mój własny lód o smaku Christiana Greya. Ssę mocniej i mocniej, wkładając go głębiej i głębiej, i owijam językiem raz za razem. Hmm… Nie miałam pojęcia, że sprawianie przyjemności może być tak podniecające; patrzę, jak wije się delikatnie w zmysłowym pragnieniu. Moja wewnętrzna bogini tańczy właśnie merengue z dodatkowymi krokami salsy.

– Anastasio, zaraz dojdę w twoich ustach – ostrzega, dysząc.

– Jeśli tego nie chcesz, przerwij. – Znów wygina biodra, jego oczy są szeroko otwarte, uważne i pełne bezwstydnej żądzy. Pragnie mnie. Moich ust… O matko.

A niech to. Jego dłonie naprawdę mocno chwytają moje włosy. Mogę to zrobić. Pcham jeszcze mocniej i w momencie niezwykłej pewności odsłaniam zęby. To doprowadza go do ostateczności. Krzyczy i zastyga, a ja czuję ciepły, słonawy płyn spływający mi do gardła. Połykam go szybko. Uch… nie jestem do tego stuprocentowo przekonana. Ale jeden rzut oka i świadomość, że on rozpada się na kawałki dzięki mnie, i już się nie przejmuję. Opieram się i patrzę na niego, a w kącikach moich ust czai się triumfalny uśmiech. Christian oddycha nierówno. Otwiera oczy i wpatruje się we mnie.

– Nie masz odruchu wymiotnego? – pyta zaszokowany. – Chryste, Ana… to było… dobre, naprawdę dobre, choć niespodziewane. – Marszczy brwi. – Wiesz, nie przestajesz mnie zadziwiać.

Uśmiecham się i celowo przygryzam wargę. Patrzy na mnie podejrzliwie.

– Robiłaś to już wcześniej?

– Nie. – I nie potrafię ukryć dumy.

– To dobrze – mówi z zadowoleniem i chyba również z ulgą.

– Kolejny pierwszy raz, panno Steele. – Patrzy na mnie badawczo. – Dostajesz szóstkę z umiejętności oralnych. Chodź do łóżka, jestem ci winien orgazm.

Orgazm! Kolejny!

Szybko wychodzi z wanny, pozwalając mi pierwszy raz obejrzeć bosko zbudowanego Adonisa, to znaczy Christiana Greya, w pełnej krasie. Moja wewnętrzna bogini przestała tańczyć i również się wpatruje z otwartymi ustami, lekko się śliniąc. Jego erekcja lekko przygasła, lecz nadal robi wrażenie… o rany. Owija mały ręcznik wokół bioder, zasłaniając to, co najważniejsze, i trzyma większy, miękki biały ręcznik dla mnie. Wychodząc z wanny, wspieram się na podanej mi ręce. Christian owija mnie ręcznikiem, przyciąga do siebie i mocno całuje, wsuwając język do ust. Chcę go objąć… dotknąć, ale ręce mam uwięzione przez ręcznik. Przechyla moją głowę, penetrując językiem usta, a ja zaczynam podejrzewać, że być może wyraża w ten sposób swoją wdzięczność za mojego pierwszego loda. O rany!

Odsuwa się, trzymając ręce po obu stronach mojej twarzy, wpatrując mi się intensywnie w oczy. Wydaje się zagubiony.

– Zgódź się – szepcze z zapałem.

Marszczę czoło, gdyż nie rozumiem.

– Na co?

– Na nasz układ. Na zostanie moją. Proszę, Ana – szepcze, błagalnie podkreślając moje imię. Znów mnie całuje, słodko, namiętnie, a potem odsuwa się i patrzy, lekko mrugając. Bierze mnie za rękę i prowadzi z powrotem do sypialni, a ponieważ nogi się pode mną uginają, posłusznie idę za nim. Zdumiona. On naprawdę tego chce.

W sypialni wpatruje się we mnie, gdy stoimy obok łóżka.

– Ufasz mi? – pyta nagle. Kiwam głową, patrząc szeroko otwartymi oczami, i nagle zdaję sobie sprawę, że to prawda. Ufam mu. Co on ma zamiar mi zrobić? Przeszywa mnie niemal elektryczny dreszcz.

– Grzeczna dziewczynka – mruczy, gładząc moją dolną wargę. Oddala się do garderoby i wraca ze srebrno-szarym jedwabnym krawatem. – Złóż ręce przed sobą – rozkazuje, zdejmując ze mnie ręcznik i rzucając go na podłogę.

Robię, co każe, a on związuje moje nadgarstki, mocno zaciskając krawat. Jego oczy rozświetla dzikie podniecenie. Pociąga za węzeł. Solidny. Musiał być niezłym harcerzem, skoro nauczył się takich węzłów. Co teraz? Mój puls przyspiesza stukrotnie, a serce wali jak oszalałe. Muska dłonią moje kucyki.

– Wyglądasz w nich tak młodo.

Instynktownie cofam się, aż czuję łóżko za kolanami.

Zrzuca swój ręcznik, ale nie mogę oderwać wzroku od jego oczu, pełnych pożądania.

– Och, Anastasio, co ja z tobą zrobię? – szepcze i opuszcza mnie na łóżko, a potem kładzie się koło mnie i unosi moje ręce za głowę. – Trzymaj ręce w górze, nie ruszaj nimi, rozumiesz? – Jego oczy wwiercają się w moje, a mnie intensywność doznań zapiera dech w piersiach. Tego faceta nie chciałabym zdenerwować… nigdy.