Выбрать главу

– Pod jednym warunkiem. – Christian patrzy nieufnie na moją zdumioną twarz.

– Jakim? – szepczę. Wszystko, co chcesz. Dam ci wszystko.

– Przyjmiesz łaskawie mój prezent z okazji zakończenia studiów.

– Och. – W głębi duszy wiem, co to jest. Przerażenie rośnie mi w brzuchu.

Patrzy na mnie, oceniając moją reakcję.

– Chodź – wstaje, podnosząc mnie. Zdejmuje kurtkę i otula mnie nią, ruszając do drzwi.

Na zewnątrz stoi czerwone dwudrzwiowe, kompaktowe audi.

– To dla ciebie. Wszystkiego najlepszego z okazji ukończenia studiów – mruczy, przyciągając mnie do siebie i całując moje włosy.

Kupił mi, cholera, samochód, sądząc po wyglądzie, zupełnie nowy. Jezu… Miałam wystarczający kłopot z książkami. Patrzę na samochód w osłupieniu, starając się zdecydować, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony jestem przerażona, z drugiej wdzięczna, a jeszcze zszokowana, że w ogóle to zrobił, ale przeważające uczucie to gniew. Tak, jestem rozgniewana, szczególnie po tym, co powiedziałam mu o książkach… Ale, z drugiej strony, już go kupił. Biorąc mnie za rękę, prowadzi ścieżką w stronę nowego nabytku.

– Anastasio, ten twój garbus jest stary i szczerze mówiąc, niebezpieczny. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś ci się stało, skoro tak łatwo jest tę sytuację naprawić. – Tu przerywa. Patrzy na mnie, ale ja nie mogę zmusić się, żeby spojrzeć na niego. Stoję w milczeniu, gapiąc się na tę wspaniałą, soczyście czerwoną nowość. – Wspomniałem o tym twojemu ojczymowi. Był jak najbardziej za – dodaje.

Odwracam się i rzucam mu gniewne spojrzenie, otwierając usta z przerażenia.

– Wspomniałeś o tym Rayowi? Jak mogłeś?! – Ledwie mogę wydusić z siebie słowa. Jak śmiał? Biedny Ray. Niedobrze mi. Czuję się zażenowana na myśl, jak to odebrał mój tato.

– To prezent, Anastasio. Nie możesz po prostu powiedzieć „dziękuję”?

– Ale wiesz, że to zbyt wiele.

– Nie, dla mnie to nie jest zbyt wiele. Nie dla mojego spokoju ducha.

Patrzę na niego z zagniewaną miną, nie wiedząc, co powiedzieć. On tego nie rozumie! Całe życie miał pieniądze. W porządku, nie całe życie, nie kiedy był mały. I mój pogląd się zmienia. Ta myśl jest bardzo trzeźwiąca i moje nastawienie do samochodu łagodnieje. Czuję się winna z powodu napadu złości. Ma dobre intencje, chybione, ale nie złe.

– Cieszę się, że mi go pożyczasz, tak jak laptop.

Wzdycha ciężko.

– W porządku. Pożyczam. Na zawsze. – Patrzy na mnie ostrożnie.

– Nie, nie na zawsze, ale na teraz. Dziękuję.

Marszczy brwi. Całuję go pośpiesznie w policzek.

– Dziękuję panu za samochód – mówię tak słodko, jak potrafię.

Chwyta mnie nagle i przyciąga do siebie, z jedną ręką na moich plecach, a drugą zanurzoną w moich włosach.

– Ależ z ciebie prowokatorka, Ano Steele. – Całuje mnie namiętnie, rozchylając usta językiem, nie idąc na żadne ustępstwa.

Krew zaczyna mi wrzeć i z pasją odwzajemniam pocałunek. Tak bardzo go pragnę, pomimo samochodu, książek, granic względnych… bicia laską… pragnę go.

– Wykorzystuję całą swoją samokontrolę, żeby nie przelecieć cię teraz na masce tego samochodu, żeby pokazać ci, że jesteś moja i jeśli zechcę kupić ci pieprzony samochód, to kupię ci pieprzony samochód – warczy. – A teraz do środka. Rozbierzemy cię. – Składa szybki, ostry pocałunek na moich ustach.

Rany, ale jest zły. Chwyta mnie za rękę i prowadzi z powrotem do mieszkania, prosto do mojej sypialni… i już przepadłam. Moja podświadomość znów siedzi za kanapą, kryjąc twarz w dłoniach. Christian włącza boczne światło i zatrzymuje się, patrząc na mnie.

– Proszę, nie bądź na mnie zły – szepczę.

Jego wzrok jest beznamiętny, szare oczy jak kawałki przydymionego szkła.

– Przepraszam za książki i samochód – zacinam się. Nadal milczy. – Przerażasz mnie, gdy jesteś rozgniewany – mówię cicho i wpatruję się w niego.

Zamyka oczy i potrząsa głową. Gdy je otwiera, wyraz jego twarzy jest odrobinę łagodniejszy. Bierze głęboki oddech i przełyka ślinę.

– Odwróć się – szepcze. – Chcę z ciebie zdjąć tę sukienkę.

Kolejna zmiana nastroju, tak trudno za nim nadążyć. Odwracam się posłusznie, moje serce wali jak oszalałe, pożądanie zastępuje niepokój i przechodząc przez moje ciało, umiejscawia się głęboko w moim podbrzuszu, ciemne i tęskne. Odgarnia włosy z moich pleców, tak że zwisają po prawej stronie, wijąc się na piersi. Kładzie palec wskazujący na moim karku i boleśnie powoli przeciąga wzdłuż kręgosłupa. Jego wypielęgnowany paznokieć delikatnie mnie drapie.

– Podoba mi się ta sukienka – mruczy. – Lubię widzieć twoją nieskazitelną skórę.

Palec dociera do skraju dekoltu sukienki z odkrytymi plecami gdzieś w talii i chwytając za górę, przyciąga mnie bliżej, tak że staję plecami przy nim. Czuję na skórze, jak płonie. Pochyla się i wącha moje włosy.

– Pachniesz tak pięknie, Anastasio. Tak słodko. – Muska nosem skórę za moim uchem i wzdłuż karku, składa delikatne jak piórko pocałunki na ramieniu.

Mój oddech się zmienia, staje się płytki, szybki, pełen oczekiwania. Jego ręce chwytają za zamek. Do bólu powoli rozpina go, podczas gdy usta liżąc, całując i ssąc suną przez plecy do drugiego ramienia. Jest w tym tak kusząco dobry. Moje ciało rezonuje i leniwie zaczynam poruszać się pod wpływem jego dotyku.

– Będziesz. Musiała. Nauczyć. Się. Nie. Ruszać – szepcze, całując mnie w kark między każdym słowem.

Chwyta za zapięcie na szyi i sukienka opada, kałuża materiału u moich stóp.

– Bez stanika, panno Steele. Podoba mi się.

Jego ręce sięgają do przodu i obejmują moje piersi, a sutki twardnieją pod tym dotykiem.

– Podnieś ręce i załóż mi za głowę – mruczy przy moim karku.

Natychmiast wykonuję polecenie i moje piersi unoszą się wprost w jego dłonie, a sutki stają się jeszcze twardsze. Moje dłonie wplatają się w jego miękkie, seksowne włosy i bardzo delikatnie pociągam za nie. Przechylam głowę na jedną stronę, by ułatwić mu dostęp do karku.

– Mhm… – mruczy za moim uchem i zaczyna pociągać sutki swoimi długimi palcami, robiąc to samo, co ja z jego włosami.

Jęczę, gdy to doznanie odzywa się ostro w moim kroczu.

– Czy mam cię doprowadzić do orgazmu w ten sposób? – szepcze.

Wyginam plecy w łuk, aby wcisnąć piersi w jego wytrawne dłonie.

– Podoba ci się, panno Steele, prawda?

– Mhm…

– Powiedz mi. – Kontynuuje powolną, zmysłową torturę, ciągnąc delikatnie.

– Tak.

– Tak… co?

– Tak… proszę pana.

– Grzeczna dziewczynka. – Szczypie mnie mocno, a moje ciało zwija się w konwulsjach, ocierając się o jego przód.

Wzdycham, czując tę cudowną, ostrą przyjemność wymieszaną z bólem. Czuję go przy sobie. Jęczę, a moje ręce wczepiają się w jego włosy i ciągną mocniej.

– Myślę, że jeszcze nie jesteś gotowa, żeby dojść – szepcze. Jego ręce zamierają, a on delikatnie gryzie i pociąga płatek mojego ucha. – Poza tym zdenerwowałaś mnie dzisiaj.

Och nie, co to oznacza? Mój mózg rejestruje wszystko przez mgłę palącego pożądania.

– Więc może jednak nie pozwolę ci dojść. – Zwraca uwagę swoich palców ponownie na moje sutki, ciągnąc, skręcając, ugniatając. Ocieram się o niego pośladkami… poruszając na boki.

Czuję na karku, jak się uśmiecha, a jego dłonie wędrują w dół do moich bioder. Palce zaczepiają się z tyłu o moje majtki, rozciągając je, a kciuk przebija się przez materiał, rozrywając je i rzucając przede mnie, abym je mogła zobaczyć. Jego ręce wędrują do mojej kobiecości… i od tyłu, powoli wkłada we mnie palec.