Выбрать главу

– Skarbie, co słychać? Jak uroczystość? – pyta entuzjastycznie. Jej głos to balsam na moją duszę.

– Przepraszam, że tak późno dzwonię – szepczę. Oho.

– Ana? Co się stało? – Głos ma teraz poważny.

– Nic, mamo, chciałam jedynie usłyszeć twój głos.

Przez chwilę milczy.

– Ana, co się dzieje? Proszę, powiedz mi. – Głos ma miękki i pocieszający i wiem, że się o mnie troszczy. Po moich policzkach zaczynają płynąć nieproszone łzy. Tak często płaczę ostatnimi dniami. – Proszę, Ana – mówi i słyszę w jej głosie ból.

– Och, mamo, chodzi o mężczyznę.

– Co on ci zrobił? – pyta niespokojnie.

– To nie tak. – A może jednak? Cholera. Nie chcę jej martwić. Pragnęłam jedynie porozmawiać z kimś silnym.

– Ana, proszę, martwisz mnie.

Biorę głęboki oddech.

– Zadurzyłam się w jednym facecie, a on jest zupełnie inny niż ja i nie wiem, czy powinniśmy być razem.

– Och, kochanie, szkoda, że nie mogę być teraz przy tobie. Tak mi przykro, że nie mogłam przyjechać na uroczystość rozdania dyplomów. A więc w końcu się zakochałaś. Och, skarbie, z mężczyznami nie jest łatwo. To zupełnie inny gatunek. Jak długo się znacie?

Christian to zdecydowanie inny gatunek… inna planeta.

– Prawie trzy tygodnie.

– Ana, skarbie, to strasznie krótko. Nie da się kogoś poznać w tak krótkim czasie. Nigdzie się nie spiesz i trzymaj go nieco na dystans, dopóki nie zdecydujesz, czy jest ciebie wart.

Cóż, trochę już na to za późno. Czy on jest mnie wart? To ciekawe. Zawsze się zastanawiam, czy to ja jestem warta jego.

– Skarbie, wydajesz się taka nieszczęśliwa. Przyjedź do nas. Tęsknię za tobą, kochanie. Bob także chętnie by się z tobą zobaczył. Spojrzysz na wszystko z innej strony. Przydadzą ci się krótkie wakacje. Tak ciężko pracujesz.

Kusząca perspektywa. Uciec do Georgii. Nacieszyć się słońcem, koktajlami. Dobrym humorem mamy, jej kochającymi ramionami.

– W poniedziałek mam w Seattle dwie rozmowy w sprawie pracy.

Otwierają się drzwi i wchodzi uśmiechnięta Kate. Rzednie jej mina, kiedy dostrzega, że płakałam.

– Mamo, muszę kończyć. Zastanowię się nad przyjazdem. Dziękuję.

– Skarbie, proszę, nie pozwól, by ten mężczyzna zawrócił ci w głowie. Jesteś stanowczo za młoda. Po prostu dobrze się baw.

– Tak, mamo, kocham cię.

– Och, Ana, ja też cię kocham, tak bardzo. Trzymaj się ciepło, skarbie.

Rozłączam się i staję twarzą w twarz z rozgniewaną Kate.

– Czy ten nieprzyzwoicie bogaty popierdoleniec znowu doprowadził cię do łez?

– Nie… trochę… eee… tak.

– Powiedz mu, żeby spadał na drzewo, Ana. Masz straszne wahania nastroju, odkąd go poznałaś. Nigdy cię nie widziałam w takim stanie.

Świat Katherine Kavanagh jest bardzo prosty, czarno-biały. Nie ma w nim nieuchwytnych, tajemniczych, niejednoznacznych odcieni szarości, które zapełniają mój świat. Witaj w moim świecie.

– Siadaj, pogadamy. Napijmy się wina. Och, piliście szampana. – Zerka na butelkę. – I to całkiem niezłego.

Uśmiecham się nieudolnie, patrząc z obawą na kanapę. Podchodzę do niej ostrożnie. Hmm… siedzenie.

– Wszystko w porządku?

– Przewróciłam się i stłukłam sobie tyłek.

Nie przychodzi jej do głowy, aby to zakwestionować, ponieważ jestem jedną z najbardziej niezgrabnych osób w stanie Waszyngton. Nigdy nie sądziłam, że uznam to za błogosławieństwo. Siadam ostrożnie, mile zaskoczona, że aż tak nie boli. Myślami wracam do tamtego poranka w Heathmanie: Cóż, gdybyś była moja, przez tydzień nie mogłabyś siedzieć po takim numerze, jaki wczoraj wykręciłaś. Tak powiedział i wtedy byłam w stanie się skupić wyłącznie na należeniu do niego. Sporo się pojawiło sygnałów ostrzegawczych, ale byłam zbyt naiwna czy zauroczona, by je dostrzec.

Wraca Kate z butelką czerwonego wina i czystymi filiżankami.

– Proszę bardzo. – Podaje mi jedną i nalewa wina. Nie będzie smakować tak dobrze jak Bolly.

– Ana, jeśli ten palant ma problem z zaangażowaniem się, rzuć go. Choć prawda jest taka, że tego nie rozumiem. W tamtym namiocie nie mógł oderwać od ciebie wzroku, obserwował cię jak jastrząb. Obstawiałabym, że jest zadurzony na amen, ale może ma jakiś dziwny sposób okazywania uczuć.

Zadurzony? Christian? Dziwny sposób okazywania uczuć? Dobre sobie.

– Kate, to skomplikowane. Jak ci minął wieczór? – pytam.

Nie mogę z nią o tym porozmawiać, zbyt wiele przy tym nie ujawniając. Ale wystarcza jedno pytanie dotyczące jej dnia i Kate odpuszcza. Przyjemnie siedzieć i słuchać jej trajkotania. Słyszę nowinę, że po wakacjach Ethan może zamieszka z nami. Fajnie by było, brat Kate jest naprawdę sympatyczny. Marszczę brwi. Nie sądzę, by Christianowi się to spodobało. Cóż… trudno. Będzie to musiał jakoś przełknąć. Po dwóch filiżankach wina postanawiam iść do łóżka. To był bardzo długi dzień. Kate ściska mnie na dobranoc, po czym sięga po telefon, aby zadzwonić do Elliota.

Myję zęby, a potem sprawdzam to podłe urządzenie. Jest mejl od Christiana.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Ty

Data: 26 maja 2011, 23:14

Adresat: Anastasia Steele

Droga Panno Steele, Jesteś po prostu niesamowita.

Najpiękniejsza, najbardziej inteligentna, dowcipna i odważna kobieta, jaką dane mi było poznać. Weź paracetamol – i to nie jest prośba. I nie masz już jeździć tym swoim garbusem. Dowiem się, jeśli nie posłuchasz. Christian GreyPrezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Och, nie jeździć więcej moim samochodem! Wystukuję odpowiedź.

Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Ty

Data: 26 maj a 2011, 23:20

Adresat: Christian Grey

Szanowny Panie Grey, Pochlebstwa donikąd Pana nie zaprowadzą, ale skoro był Pan już wszędzie, to kwestia dyskusyjna. Będę musiała pojechać garbusem do autokomisu, żeby go sprzedać – proszę więc nie wygadywać bredni.Czerwone wino zawsze jest lepsze niż paracetamol.Ana

PS. Bicie laską to dla mnie granica BEZWZGLĘDNA.

Klikam „wyślij”.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Frustrujące kobiety, które nie potrafią przyjmować komplementów

Data: 26 maj a 2011, 23:26

Adresat: Anastasia Steele

Droga Panno Steele, Wcale Ci nie schlebiam. Powinnaś już iść do łóżka.W granicach bezwzględnych wprowadzę dodatkową pozycję.Nie pij za dużo.Taylor zajmie się twoim samochodem i postara się przy tym o dobrą cenę.Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Taylor – czy to odpowiedni człowiek do tej roboty?

Data: 26 maj a 2011, 23:40

Adresat: Christian Grey

Proszę Pana, Zaintrygowało mnie to, że ochoczo pozwala Pan ryzykować swojej prawej ręce i siadać za kierownicą mojego samochodu, ale kobiecie, z którą się Pan czasem pieprzy, już nie. Skąd mogę mieć pewność, że Taylor dostanie za rzeczony samochód najlepszą możliwą cenę? W przeszłości, prawdopodobnie zanim Pana poznałam, słynęłam z tego, że potrafię się nieźle targować. Ana