Oczarowałaś mnie…
Rzuciłaś na mnie urok…
Ja też będę tęsknił… nie wiesz, jak bardzo…
Przyglądam się mamie. Ma czwartego męża. Może rzeczywiście wie coś na temat mężczyzn.
– Większość facetów jest humorzasta, niektórzy bardziej od innych. Na przykład twój ojciec… – Jej spojrzenie łagodnieje i robi się smutne, jak zawsze na wspomnienie mojego taty. Prawdziwego taty, tego mitycznego mężczyzny, którego nie poznałam, zabranego nam tak okrutnie przez wypadek podczas szkolenia wojskowego. Wydaje mi się, że mama przez cały czas szuka kogoś takiego jak on… Może znalazła go w końcu w Bobie. Szkoda, że nie w Rayu. – Kiedyś uważałam, że twój ojciec jest humorzasty. Ale teraz, kiedy patrzę wstecz, wydaje mi się, że był po prostu za bardzo oddany pracy i staraniom, by zapewnić nam godziwe życie. – Wzdycha. – Był taki młody, oboje byliśmy młodzi. Może w tym tkwił problem.
Hmm… Christiana nie można nazwać starym. Uśmiecham się do niej czule. Potrafi wpaść w bardzo smutny nastrój, kiedy rozmyśla o moim tacie. Ale jestem przekonana, że jego humory nie umywały się do zmiennych nastrojów Christiana.
– Bob chce nas wieczorem zabrać na kolację. Do swojego klubu golfowego.
– O nie! Bob zaczął grać w golfa? – pytam z niedowierzaniem.
– Nic mi nie mów – jęczy mama, przewracając oczami.
Po lekkim lunchu w domu zabieram się za rozpakowywanie. Mam zamiar oddać się sjeście. Mama zniknęła, żeby się zająć formowaniem świec, czy też co tam z nimi robi, a Bob jest w pracy, mogę się więc trochę przespać. Włączam Maca. W Georgii jest druga po południu, w Seattle jedenasta rano. Ciekawe, czy czeka na mnie odpowiedź od Christiana. Nerwowo zaglądam do skrzynki.
Nadawca: Christian Grey
Temat: Nareszcie!
Data: 31 maja 2011, 07:30
Adresat: Anastasia Steele
Anastasio, Irytuje mnie fakt, że gdy tylko zaczyna nas dzielić odległość, Ty komunikujesz się ze mną otwarcie i szczerze. Dlaczego tak nie potrafisz, kiedy jesteśmy razem? Tak, jestem bogaty. Przyzwyczaj się. Czemu nie miałbym wydawać na Ciebie pieniędzy? Powiedzieliśmy Twojemu ojcu, że jestem Twoim chłopakiem, na litość boską. Czy tak właśnie nie robią chłopacy? Jako Twój Pan będę oczekiwał, że godzisz się z tym bez szemrania. Nawiasem mówiąc, matce także powiedz. Nie wiem, jak przyjąć Twoje stwierdzenie, że czujesz się jak dziwka. Wiem, że nie takich użyłaś słów, ale to właśnie sugerujesz. Nie wiem, co mogę powiedzieć czy zrobić, żebyś przestała się tak czuć. Chciałbym, żebyś miała wszystko, co najlepsze. Pracuję wyjątkowo ciężko, więc mogę wydawać pieniądze, jak mi się żywnie podoba. Mógłbym Ci kupić wszystko, czego pragniesz, Anastasio, i chcę to robić. Jeśli chcesz, nazwij to redystrybucją. Albo po prostu wiedz, że nigdy, przenigdy nie pomyślę o Tobie w sposób taki, jaki napisałaś, i bardzo jestem zły, że Ty masz takie myśli. Jesteś inteligentną, elokwentną, piękną młodą kobietą, a masz naprawdę zaburzone poczucie własnej wartości i zastanawiam się, czy nie umówić Cię z doktorem Flynnem. Przepraszam, że Cię straszę. Potworna jest dla mnie myśl, że moje słowa wzbudzają w Tobie przerażenie. Naprawdę sądzisz, że pozwoliłbym Ci podróżować w zamknięciu? Zaproponowałem Ci własny odrzutowiec, na litość boską. Tak, to był żart, najwyraźniej kiepski. Niemniej jednak prawda jest taka, że myśl o związanej i zakneblowanej Anastasii mnie podnieca (to nie żart – taka jest prawda). Skrzynię mogę darować – nie jest mi do niczego potrzebna. Wiem, że masz problem z kneblowaniem – rozmawialiśmy na ten temat – i jeszcze przedyskutujemy, czy lub kiedy Cię zaknebluję. Wydaje mi się natomiast, że nie dociera do Ciebie fakt, iż w relacjach Pan/uległa to uległa dzierży władzę. Ty. Powtórzę: to Ty dzierżysz całą władzę. Nie ja. W hangarze powiedziałaś „nie”. Nie mogę Cię dotknąć, jeśli mi nie pozwolisz – dlatego właśnie mamy umowę opisującą, co zrobisz, a czego nie. Jeśli spróbujemy czegoś, a Tobie się to nie spodoba, dokonamy w umowie stosownych zmian. To zależy od Ciebie – nie ode mnie. I jeśli nie masz ochoty leżeć w skrzyni związana i zakneblowana, po prostu do tego nie dojdzie.Chcę dzielić z Tobą swój styl życia. Nigdy niczego tak bardzo nie pragnąłem. Jeśli mam być szczery, to Cię podziwiam, że osoba tak niewinna ma chęć spróbować. Nie masz pojęcia, ile mi to mówi. Nie dostrzegasz tego, że ja także uległem Twojemu czarowi, choć mówiłem Ci o tym tyle razy. Nie chcę Cię stracić. Denerwuję się, że przeleciałaś prawie pięć tysięcy kilometrów po to, aby na kilka dni ode mnie uciec, ponieważ przy mnie nie jesteś w stanie jasno myśleć. Ze mną jest tak samo, Anastasio. Tracę rozsądek, kiedy jesteśmy razem – tak głębokie jest moje uczucie do Ciebie. Rozumiem Twój niepokój. Naprawdę próbowałem trzymać się od Ciebie z daleka; wiedziałem, że jesteś niedoświadczona, choć nigdy bym nie posunął się tak daleko, gdybym wiedział, jak wielkie jest Twoje niedoświadczenie. A mimo to umiesz rozbroić mnie całkowicie, jak jeszcze nikt przed Tobą. Na przykład Twój mejclass="underline" czytałem go niezliczoną ilość razy, próbując zrozumieć Twój punkt widzenia. Trzy miesiące to tylko dowolnie podana liczba. Moglibyśmy zrobić z tego sześć miesięcy, rok? Jak długo byś chciała? Co by Ci zapewniło poczucie bezpieczeństwa? Powiedz koniecznie. Wiem, że muszę zasłużyć na Twoje zaufanie, ale z tego samego powodu musisz się ze mną komunikować, kiedy ja tego nie robię. Wydajesz się taka silna i niezależna, a potem czytam, co napisałaś, i dostrzegam Twoją inną stronę. Musimy się nawzajem nakierowywać, Anastasio. Musisz być ze mną szczera i oboje musimy znaleźć sposób, aby ten układ wypalił. Martwisz się tym, że nie jesteś uległa. Cóż, może to i prawda. Postawę należną uległej przyjmujesz właściwie tylko w pokoju zabaw. Wygląda na to, że to jedyne miejsce, gdzie pozwalasz mi sprawować nad sobą należytą kontrolę i jedyne miejsce, gdzie robisz to, co każę. Zachowujesz się „przykładnie” – takie słowo nasuwa mi się na myśl. I nigdy bym Cię nie stłukł na kwaśne jabłko. Moim celem jest słodka różowość pośladków. Podoba mi się fakt, że poza pokojem zabaw sprzeciwiasz mi się. To dla mnie nowe, stanowiące miłą odmianę doświadczenie i nie chciałbym tego zmieniać. Więc tak, powiedz mi, czym jest dla Ciebie to „więcej”. Postaram się dać Ci przestrzeń, której potrzebujesz, i będę się trzymał od Ciebie z daleka podczas Twojego pobytu w Georgii. Czekam z niecierpliwością na Twój kolejny mejl. A tymczasem baw się dobrze. Ale nie za dobrze. Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.
A niech mnie. Napisał wypracowanie, jak za czasów szkolnych – i to całkiem dobre wypracowanie. Serce podchodzi mi do gardła, gdy po raz drugi czytam ten mejl, praktycznie tuląc do siebie Maca. Trzy miesiące zamienić na rok? Mam władzę! Jezu, będę musiała to wszystko porządnie przemyśleć. „Traktuj go dosłownie” – tak brzmiały słowa mojej matki. Nie chce mnie stracić. Dwa razy tak napisał! I też chce, żeby nam się udało. Och,
Christianie, ja również! Postara się trzymać z daleka! Czy to oznacza, że może mu się to nie udać? Nagle stwierdzam, że taką mam właśnie nadzieję. Pragnę go zobaczyć. Rozstaliśmy się niecałą dobę temu, a wobec perspektywy czterech dni bez niego uświadamiam sobie, jak bardzo za nim tęsknię. Jak bardzo go kocham.
– Ana, skarbie. – Głos jest cichy i ciepły, pełen miłości i słodkich wspomnień.
Delikatna dłoń gładzi mnie po policzku. Mama mnie budzi. Leżę, tuląc do siebie laptop.
– Ana – powtarza śpiewnie, gdy ja wybudzam się ze snu, mrugając w różowawym świetle zmierzchu.
– Cześć, mamo. – Przeciągam się i uśmiecham.