Выбрать главу

Kule Posleenów wciąż odbijały się od powierzchni dodekaedru wokół Mike’a. Porucznik poczuł potężny ucisk w żołądku, kiedy pocisk hiperszybki grzmotnął w statek tylko kilka metrów od niego. Wiedział, że musi działać teraz albo nigdy.

— Kocham cię, skarbie — powiedział i puścił klamrę; w ręku została mu zawleczka granatu.

Kiedy spadał, manualnie wyłączył systemy pancerza i nastawił go na maksymalną ochronę inercyjną. Szanse były niewielkie, ale co tam.

* * *

Az’al’endai nacisnął konsolę i zahuczał triumfalnie.

— Te młóciwa płoną w moich szponach! — krzyknął i odwrócił się do Arttanalatha, swojego kasztelana.

Kessentai z niedowierzaniem potrząsnął jaszczurczą głową, kiedy ekrany wizyjne wypełniły pomieszczenie światłem zachodzącej głównej gwiazdy Diess.

— Postępujesz z nimi zbyt nieostrożnie, Kenellai. Te młóciwa są chytre jak Alld’nt.

— Bzdura — parsknął z drwiną dowódca brygady. Machnął grzebieniem i potrząsnął głową. — Jesteś starym szczerbatym głupcem.

Z głównych dział posłał kolejną grudę plazmy w kierunku uchylających się od ognia pancerzy wspomaganych.

To było jak walka z muchami za pomocą lampy lutowniczej, ale udało mu się trafić dwa cele.

— Patrz, jak te młóciwa płoną w metalowych szatach! Są jak gwiazdy na nocnym niebie!

Większość stanowisk w pokoju kontrolnym była pusta, ale statki zostały tak zaprojektowane, żeby mógł je prowadzić jeden Wszechwładca. Fakt, że przebieg bitwy zależał prawie całkowicie od decyzji zaprogramowanych komputerów, nigdy nawet nie przyszedł kessentai na myśl. Kessentai rozumieli komputery tak samo, jak szympans rozumie telewizję. Działa, mogę zmienić kanał. Voilŕ.

— Az’al’endai! — rozległ się okrzyk na bocznym kanale.

To ten po trzykroć przeklęty pisklak Tulo’stenaloor.

— Czego chcesz? — wściekł się dowódca. — Najpierw zabijasz mojego eson’antai, potem niszczysz mój oolton’, potem uciekasz, potem…

— Zamilcz, Az’al’endai! — zagrzmiał niecierpliwy dowódca batalionu. — Masz metalowe młóciwo na jednej ścianie oolt’ Posleen! Raczej nie knuje nic dobrego. Strzelamy do niego!

— Co? — wykrzyknął dowódca, nagle zbity z tropu. — Uut Fuscrito! Gdzie są detektory?

Dopadł panelu przed sobą i zorientował się, że jeden z przełączników był ustawiony w złej pozycji. Ale który?

— Przeklęty sprzęt Alld’nt! — krzyknął, pospiesznie manipulując przełącznikami.

Za trzecim razem zobaczył na ekranie symbole, których oczekiwał, i uderzył pazurami w odpowiednie przyciski.

Krzyknął, gdy sprawdził odczyty, i trzasnął w przycisk komunikatora na stacji detektorowej.

— Tulo’stenaloorze! Strzelaj! Zabij młóciwo! Ma bombę z ładunkiem antymaterii!

Podbiegł z powrotem do głównych przycisków kontrolnych, odepchnął mamroczącego coś kasztelana i zaczął obracać oolt’ Posleen w stronę oolt’ondai Tulo’stenaloora. Nagle zaskrzeczał jakiś sygnalizator i w odpowiedzi na jego okrzyk Az’al’endai skierował statek gwałtownie w dół.

* * *

Pancerz wspomagany porucznika O’Neala przeturlał się na bok, rzucony siłą bezwładności obniżającego lot statku, który opadał szybciej, niż powinien przy lekkiej grawitacji Diess. Mike poczuł jeszcze wstrząs, zanim wybuchł granat rozpryskowy.

Eksplozja spowodowała najpierw duże zniszczenia części granatów pancerza i amunicji do broni grawitacyjnej.

W pociskach karabinu stosowano antymaterię jako ładunek wyzwalający. Podczas użycia pole energetyczne, podobne do osobistego pola siłowego, przełamywało małe pole stabilizujące, które zapobiegało spotkaniu antymaterii ze zwykłą materią. Inne pole oddzielało antymaterię od samego karabinu, tak żeby mogła się zetknąć tylko z pociskiem z oczyszczonego uranu. Wtedy dwa typy materii uwalniały ogromną ilość energii.

Energię tę bardzo wydajnie wykorzystywano do przyspieszania uranowej kuli wzdłuż lufy broni grawitacyjnej.

Wybuch konwencjonalnego francuskiego granatu przełamał pola stabilizujące w dużej liczbie pocisków.

Ładunek antymaterii w każdym z nich był porównywalny z ładunkiem stu kilogramów trotylu. Plecak zawierał kilkaset pocisków.

Rozsadzenie amunicji karabinu wywołało wybuch granatów antymaterii. Granaty zawierały właściwie mniejszy ładunek niż pociski, ale osłona dawała dużo większy efekt rozprysku.

Kanister z wahadłowca też mieścił w sobie antymaterię. I to dość dużo.

Wszędobylska substancja stanowiła główne źródło energii dla wszystkich większych systemów w Federacji Galaksjan. W przypadku wahadłowców bojowych było to najlepsze źródło z powodu korzystnego stosunku uzyskiwanej energii do zużywanej masy. Wahadłowce potrzebowały energii nie tylko do krótkich międzyplanetarnych wypadów, ale też do zasilania terawatowych laserów.

Kanister jednak, w odróżnieniu od granatów i amunicji, miał potężną osłonę. Projektanci przewidzieli możliwość zniszczeń sięgających do pojemnika ukrytego we wnętrzu wahadłowca. Pojemnik nie tylko więc wykonano z ciężkiej plastali podobnej do osłony pancerzy wspomaganych, ale też otoczono silnym polem siłowym.

Po pierwszych szybkich eksplozjach, które spowodowały powstanie rosnącego grzyba atomowego, nie widać było najmniejszych śladów. Podobnie zresztą jak po początkowych eksplozjach granatów. Siła wybuchu była po prostu zbyt mała, żeby naruszyć integralność dobrze zaprojektowanego systemu ochrony antymaterii.

Granaty wybuchały jednak praktycznie przy samym pojemniku, a odłamki ich irydowych osłon uzyskiwały szybkość bliską połowie prędkości światła.

Pierwszych kilka odprysków nadtopionego rozpalonego irydu przykleiło się do pojemnika i wyparowało pod działaniem energii rosnącego grzyba atomowego. Kilka mikrosekund po eksplozji konwencjonalnego granatu tysiące rozpalonych drobin zaczęło bombardować osłonę kanistra. Atak przełamał najpierw pole siłowe, potem pancerz z plastycznej stali, a w końcu wewnętrzną otulinę.

Spowodowało to uwolnienie energii prawie jednej czwartej kilograma antymaterii w eksplozji porównywalnej z Wielkim Wybuchem przy narodzinach wszechświata.

* * *

Pancerz ponownie przeturlał się na bok, kiedy dowodzący statkiem spanikowany Wszechwładca wykonał ostatnią zmianę kursu. Siła bezwładności rzuciła pancerz Mike’a lekko poza krawędź ściany dodekaedru, powyżej ładunków wybuchowych eksplodujących na powierzchni statku.

W ciągu pierwszych kilku mikrosekund po detonacji amunicji karabinu i granatów miało miejsce wiele zdarzeń.

Statkiem cisnęło w tył i w górę, a pancerz znowu uderzył w jego powierzchnię. Podmuch pierwszej eksplozji zniszczył działo plazmowe, które kierowało ogień na szybko uciekające pancerze wspomagane, co pozwoliło kilku ostatnim niedobitkom plutonu znaleźć schronienie. Wstrząs wybuchu rzucił dowódcę statku na pulpit sterowniczy i tym samym wyeliminował go z gry.

Drugi wybuch odebrał też przytomność Mike’owi. W tej sytuacji biotyczny agregat zaaplikował porucznikowi zastrzyk hibernacyjny; kiedy użytkownik był nieprzytomny, agregat mógł podejmować własne decyzje taktyczne.

Zanalizował więc sytuację:

* * *

Wybuch jądrowy miał miejsce w bezpośredniej bliskości Protoplazmatycznego Sytemu Inteligencji.