Выбрать главу

— Widzę, że się obudziłeś. To był łagodny gaz. Użyłem go niechętnie, ale tak było najbezpieczniej.

Gdy mówił, jego usta otwierały się z bezapelacyjną powagą bankowego sejfu. Głęboko osadzone, lodowato niebieskie oczy spoglądały niewzruszenie spod gęstych, ciemnych brwi. W wyrazie twarzy i wypowiadanych słowach nie było nawet cienia czegoś, co sugerowałoby poczucie humoru.

— To nie był zbyt przyjazny gest — rzekł Jason, delikatnie próbując krępujące go więzy. Trzymały mocno. — Gdybym przypuszczał, że ta ważna, osobista wiadomość sprowadza się do porcji obezwładniającego gazu, jeszcze raz przemyślałbym metodę sprowadzenia pańskiego statku do lądowania.

— Kto podstępem wojuje, od podstępu ginie — odparł trzaskającym głosem nieznajomy. — Gdybym mógł pojmać cię w inny sposób, niewątpliwie bym to uczynił. Biorąc jednak pod uwagę twą reputację bezwzględnego zabójcy, a także fakt, że masz na Pyrrusie przyjaciół, pochwyciłem cię jedynym możliwym sposobem.

— To bardzo szlachetne z pańskiej strony, bez wątpienia. — To bezkompromisowe przekonanie rozmówcy o własnej słuszności zaczynało wyprowadzać Jasona z równowagi. — Cel uświęca środki i tak dalej, to niezbyt oryginalny argument. Wpakowałem się jednak w tę pułapkę z własnej woli i nie mam zamiaru się uskarżać. — “Nie bardzo”, pomyślał z goryczą. Następną rzeczą, jaką powinien zrobić, po tym jak obniósłby tego zgreda na kopach, to samemu kopnąć się w tyłek za własną głupotę. — Ale jeżeli nie będzie to nadużywaniem pańskiej uprzejmości, to może zechciałby mi pan powiedzieć, kim pan jest i po co zadał pan sobie tyle trudu,' by wejść w posiadanie mej skromnej osoby.

— Jestem Mikah Samon. Wiozę cię z powrotem na Cassylię, abyś stanął tam przed sądem i otrzymał wyrok.

— Cassylia… Miałem wrażenie, że znaki rozpoznawcze tego statku są mi znane. Sądzę, iż nie powinienem być zaskoczony słysząc, że wciąż są zainteresowani sprawą odnalezienia mnie. Powinien pan jednak wiedzieć, że z tych trzech miliardów i siedemnastu milionów kredytek, które wygrałem w waszym kasynie, pozostało już bardzo niewiele.

— Cassylia wcale nie chce zwrotu tych pieniędzy — oznajmił Mikah włączając autopilota i obracając się w fotelu. — Nie chce również ciebie, jesteś bowiem ich narodowym bohaterem. Kiedy umknąłeś ze swym nieuczciwie zdobytym łupem, uzmysłowili sobie, że nigdy już nie zobaczą tych pieniędzy. Uruchomili więc swą maszynkę propagandową i jesteś teraz znany we wszystkich sąsiednich systemach gwiezdnych jako “Trzymiliardowy Jason”, żywy dowód uczciwości ich nieuczciwych gier i przynęta dla słabych duchem. Stanowisz pokusę do tego, by grali o pieniądze, nie zaś uczciwie je zapracowali.

— Proszę oi wybaczyć, że jestem dziś nieco ociężały umysłowo — rzekł Jason, potrząsając gwałtownie głową, by odblokować zatkane zatoki. — Mam niejakie trudności ze zrozumieniem pańskiej wypowiedzi. Nie pojmuję, jaką policję pan reprezentuje, skoro aresztuje mnie pan i chce postawić przed sądem na podstawie umorzonych oskarżeń?

— Nie jestem policjantem — oznajmił surowo Mikah, zaciskając mocno swe długie palce. — Jestem człowiekiem, który wierzy w Prawdę — i nic poza tym. Skorumpowani politycy rządzący Cassylia postawili cię na piedestale. Otaczają czcią ciebie, jeszcze bardziej, jeśli to możliwe, od nich skorumpowanego człowieka. Ale za twoim obrazem, który stworzyli, ukrywają jedynie lukrowaną pustkę. Ja jednak mam zamiar ukazać Prawdę i zniszczyć ten obraz, a gdy to uczynię, zniszczę również zło, które go stworzyło.

— To dość wygórowane plany, jak na jednego człowieka — odparł Jason ze spokojem, którego wcale nie odczuwał. — Ma pan papierosa?

— Oczywiście, że nie.Na pokładzie tego statku nie ma ani tytoniu, ani alkoholu. I wcale nie jestem sam — mam współwyznawców. Partia Prawdy jest już liczącą się siłą. Poświęciliśmy wiele czasu i trudu, by cię wytropić, ale nie na próżno. Szliśmy twoimi grzesznymi śladami w przeszłość, na Planetę Mahauta, do kasyna “Mgławica” na Galipto, śladami twych rozlicznych, plugawych występków, które wywołują obrzydzenie u każdego uczciwego człowieka. Mamy nakazy aresztowania wystawione w każdym z tych miejsc, a w niektórych przypadkach nawet akta i wyroki śmierci na ciebie.

— Przypuszczam, że nie obraża pańskiego poczucia praworządności fakt, iż procesy te były toczone zaocznie? — zapytał Jason. — Albo to, że wyłącznie oskubywałem szulerów i kasyna — tych, którzy żyli z oskubywania naiwnych?

Mikah Samon rozwiał te zastrzeżenia jednym ruchem ręki.

— Zostały ci udowodnione liczne przestępstwa. Żadne wykręty nie zmienią tego faktu. Powinieneś być wdzięczny, że twoja obrzydliwa kariera w rezultacie posłuży dobrej sprawie. Będzie to dźwignia, dzięki której obalimy przekupny rząd Cassylii.

— Muszę coś zrobić z tą moją przeklętą ciekawością — oznajmił Jason. — Proszę spojrzeć! — Szarpnął uwięzionymi przegubami i uruchomione impulsem czujników serwomotory zawyły przez chwilę, zaciskając pęta na nadgarstkach i jeszcze bardziej ograniczając swobodę ruchów. — Niedawno cieszyłem się zdrowiem i wolnością, aż tu nagle wezwał mnie pan, bym porozmawiał z nim przez radio. Wtedy, zamiast pozwolić panu rąbnąć w stok wzgórza, sprowadziłem statek do lądowania i nie zdołałem opanować chętki wpakowania swego głupiego łba do pułapki. Muszę się nauczyć przezwyciężać te odruchy.

— Jeżeli miałeś zamiar w ten sposób błagać o łaskę, to było to obrzydliwe — rzekł Mikah. — Nigdy nie jestem stronniczy ani też nigdy nic nie zawdzięczałem ludziom twego pokroju.

— Nigdy i zawsze, to cholernie długi czas — odparł bardzo spokojnie Jason. — Chciałbym podzielać pańskie niezachwiane przekonanie co do właściwego porządku rzeczy.

— Twoja uwaga pozwala przypuszczać, że jest jeszcze dla ciebie cień nadziei. Może będziesz zdolny poznać Prawdę, zanim umrzesz. Pomogę ci, przemówię do ciebie i wyjaśnię.

— Lepszy już szafot — oznajmił Jason zduszonym głosem.

Rozdział 2

— Ma mnie pan zamiar karmić, czy uwolni mi pan ręce, żebym mógł zjeść? — zapytał Jason. Mikah stał nad nim z tacą nie mogąc się zdecydować. Jason podpuszczał go, bardzo ostrożnie, bo jeżeli cokolwiek można było zarzucić Mikahowi, to na pewno nie głupotę.

— Oczywiście, wolałbym, żeby mnie pan karmił, byłby z pana wspaniały służący.

— Sam możesz się obsłużyć — odparł natychmiast Mikah, wsuwając tacę w szczeliny fotela Jasona. — Ale musi ci wystarczyć jedna ręka, bo gdybym cię uwolnił, mógłbyś narobić kłopotów. — Dotknął przycisku na oparciu fotela i opaska na prawym przegubie odskoczyła. Jason rozprostował ścierpnięte palce i ujął widelec.

W czasie gdy jadł, jego wzrok nie spoczywał nawet na chwilę. Nie rzucało się to w oczy, ponieważ zainteresowanie gracza nigdy nie jest wyraźnie widoczne, ale można wiele dostrzec, jeżeli ma się oczy otwarte, uwagę zaś skierowaną pozornie gdzie indziej — nieoczekiwany widok czyichś kart, maleńka zmiana wyrazu twarzy, wszystko to może zdradzić, jak silny jest partner. Pozornie błądzące bez celu spojrzenie Jasona rejestrowało, szczegół po szczególe, wyposażenie kabiny. Pulpit sterowniczy, ekrany, komputer, ekran nawigacyjny, sterowanie lotem w podprzestrzeni, schowek na mapy, półka z książkami. Wszystko zostało dostrzeżone i zapamiętane. Niektóre z tych przedmiotów mogły przydać się w jego planach.