Jego kolekcja obejmowała obecnie ponad sto dwadzieścia okazów, nie licząc pustelników brunatnych, których pewnie było tam z tysiąc. Miał u siebie pająki schwytane w ogrodzie, kupione za granicą lub pochodzące z własnej hodowli, a oprócz tego rzecz jasna wylęgarnię pełną młodych.
I jak każdy prawdziwy entuzjasta wciąż swą kolekcję powiększał.
Stanął przy ostatnim terrarium. Nawet w półmroku czuł na sobie spojrzenie tych oczu, dzikich, wyrachowanych, drapieżnych.
Uśmiechnął się.
Theraphosa blondi. Największy pająk świata. Rozpiętość odnóży może przekraczać dwadzieścia pięć centymetrów. Sprowadził tego samca zaledwie tydzień temu z Ameryki Południowej. Ptasznik na dzień dobry stanął dęba i syczał tak, że go było słychać z drugiego końca pokoju. Wyposażony w wyjątkowo duże zęby jadowe i ciało pokryte parzącymi włoskami jest chodzącą maszyną do zabijania, znaną z tego, że nie gardzi gryzoniami czy małymi ptakami.
Większość ptaszników to łagodne olbrzymy, ale Theraphosa blondi słynie z agresywnego usposobienia. Ugryzienie może kosztować nieostrożnego hodowcę utratę palca, a nawet całej dłoni.
Co noc czuł, że pająk go obserwuje. On też mu się przyglądał, patrzył, jak zwiedza swój nowy dom, delikatnie stukając w szybę, jakby sprawdzał, czy może da się ją rozbić. Sprawiał wrażenie piekielnie inteligentnego. Obserwował, czekał, knuł.
Gdyby dać mu okazję, zaatakowałby.
Mężczyzna pochylił się i spojrzał na ciemne włochate zwierzę zaczajone w kącie terrarium.
– Cześć – powiedział – chcesz myszkę?
Chwycił za ogon martwą białą mysz i zamachał nią przy szybie, czekając na reakcję. Kilka odnóży się wysunęło, badając powietrze.
– Umówmy się tak: będziesz grzeczny, dostaniesz śniadanie, zaatakujesz, będziesz chodził głodny. Pasuje?
Poczekał jeszcze chwilkę. Gdy ptasznik nie podbiegł do szyby ani nie wystawił kłów w wojowniczym geście, mężczyzna wstał, zawiesił dłoń nad obciążoną pokrywą z siatki i przygotował się.
Raz, dwa, trzy. Odgiął róg, wrzucił mysz i patrzył, jak wielkie włochate cielsko rzuca się na nią i dopada w locie. Wylądował na podłożu z głuchym chrzęstem, chciwie ściskając cenną zdobycz. Potem uniósł głowę, zamachał przednimi odnóżami…
Mężczyzna pośpiesznie opuścił pokrywę i odskoczył.
W ostatniej chwili się opanował, uspokoił tętno i spojrzał na olbrzyma z jeszcze większym szacunkiem.
Zapukał w szybę.
– Witaj w kolekcji.
Potem, czując, że powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia, powolnym krokiem zszedł na dół.
Chłopak siedział w salonie i grał w grę wideo. On bez przerwy miał pilota w ręce, szklany wzrok i nadąsaną minę. Nastolatki.
Mężczyzna stanął w drzwiach i w zamyśleniu mu się przyglądał.
Było coraz mniej czasu. Tydzień, może więcej. Zaskoczył go nagły przypływ tęsknoty. Mistrza za uczniem, ojca za synem.
Wszedł do pokoju, wyłączył telewizor. Chłopak otworzył usta, żeby zaprotestować, ale szybko się zreflektował. Skulił się i czekał.
– A „dzień dobry” powiedzieć to nie łaska?
– Dzień dobry.
– Odrobina dobrych manier nie zaszkodzi. Niczego cię nie nauczyłem?
Chłopak spojrzał na niego spode łba.
– Przecież powiedziałem „dzień dobry”!
– Owszem, ale obaj wiemy, że to było nieszczere. – Mężczyzna się cofnął, obliczając coś w głowie. – Odzywała się? – spytał nagle.
– Jeszcze nie – chłopak odwrócił wzrok.
– Myślisz, że to zrobi?
Wzruszył ramionami.
– Otóż to. Tak to jest, zaufać kobiecie. Jeszcze nigdy nic dobrego z tego nie wynikło. I co, chłopcze, pewnie nie możesz się doczekać? Niedługo egzamin. Doniosłe wydarzenie. W końcu się uwolnisz.
Chłopak znów wzruszył ramionami. Mężczyzna nie dał się nabrać.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale nie był to przyjemny wyraz twarzy.
– Powiedz mi prawdę, synu. Jesteś przekonany, że ona cię kocha, co? Zamierzacie się pobrać? Mieć dzieci? Zamieszkać w domku z ogródkiem? – Machnął ręką. – Udawać, że to wszystko nigdy się nie zdarzyło?
Chłopak milczał.
– Ja ci powiem, synu. Powiem ci dokładnie, jak to będzie wyglądało. Zdasz egzamin, ja ci zaproponuję sporą porcję gotówki, a ty będziesz chciał rzucić mi ją w twarz. Ale schowasz dumę do kieszeni i przyjmiesz moje pieniądze. Obiecasz sobie, że kiedyś mi je oddasz. Kiedy? Gdy zaczniesz zarabiać jako męska prostytutka? Alfons? Dealer narkotyków? Bo wiesz, barany bez podstawówki raczej nie dostają się na studia ani nie mają szans na pracę elektryka czy mechanika samochodowego. Ale ty na razie o tym nie wiesz. Myślisz, że wolność jest na wyciągnięcie ręki i wszystko będzie lepsze niż to. Daję ci góra dwa miesiące. Potem wylądujesz na ulicy, obciągając za pięć dolców fiuty starym prykom albo ładując w żyłę, co tylko ci wpadnie w ręce. I zaczniesz się zastanawiać: czy tu na pewno było tak źle? Duży dom, darmowe żarcie, kablówka. Dobrze cię traktowałem, chłopcze. Niedługo się o tym przekonasz.
Zaczął iść w stronę kuchni. Czas na śniadanie. Potem będzie musiał posiedzieć przy komputerze. Kończy się zapas gotówki, trzeba trochę popracować.
Nagle chłopak się odezwał.
– Ile? – Chrząknął. – Ile tej forsy?
– Po co ci to wiedzieć? Najpierw musisz zdać egzamin.
– Chcę wiedzieć. – Znów to zimne, czujne spojrzenie. Zupełnie jak tego ptasznika na górze. Chłopak stawał się dorosły. Był też kilka centymetrów wyższy od mężczyzny i obaj zdawali sobie z tego sprawę. – Chcę wiedzieć, ile jest dokładnie warte moje życie.
Mężczyzna chwilę się zastanawiał. Potem się odwrócił, podszedł do sofy i z satysfakcją zauważył, że chłopak się usztywnia, jakby przygotowując się na cios. Ale on nie miał zamiaru go uderzyć. Schylił się i niemal z czułością wyszeptał mu do ucha:
– Głupcze, nie jesteś wart nawet pękniętego kondomu, którego używali twoi rodzice, kiedy cię robili. Ale ja się nad tobą zlituję. Dam ci sto dolarów. Dziesięć za każdy rok służby. Powinieneś być wdzięczny.
Chłopak spojrzał na niego.
– Chcę dziesięć tysięcy.
– Skarbie, nie byłeś znów aż tak dobry.
– Dziesięć tysięcy – powtórzył. Bezgraniczna pustka wyzierająca z jego oczu lekko przeraziła mężczyznę, jeżąc mu włosy na karku, choć uważał, żeby nie dać tego po sobie poznać.
Przyglądał mu się w zamyśleniu.
– Dziesięć patyków? Mówisz poważnie?
– Należą mi się.
Mężczyzna zaśmiał się szorstko i zmierzwił mu włosy.
– Chcesz więcej forsy? Musisz ją sobie zarobić. Chodź, opowiem o moim nowym nabytku…
22
„Pustelnik brunatny poluje nocą, szukając owadziej ofiary, żywej lub martwej”. (Michael F. Potter, entomolog, Brown Recluse Spider, Wydział Rolniczy Uniwersytetu Kentucky)
– Na świecie jest znanych trzydzieści pięć tysięcy gatunków pająków – powiedział Sal. – Czytałem, że według ekspertów to zaledwie jedna piąta całości. Lepiej, podobno to obecnie najpopularniejsze „nietypowe” zwierzę domowe w Stanach. Jezu, a ja myślałem, że wszystkie świry hodują pytony.