Выбрать главу

– Griffin dowie się, co królowa mu zrobi – powiedział Doyle. – Będzie miał szczęście, jeśli go nie zabije.

Skinęłam głową, próbując uspokoić oddech, zmuszając się do koncentracji na wznoszeniu się i opadaniu klatki piersiowej.

Chciałam spokoju, ale nie był mi on dany. Skinęłam jeszcze raz głową. – Zanim go złapią, zrobi tyle złego, ile będzie mógł. – Nabrałam powietrza w płuca. Słychać było napięcie w moim głosie, ale jakoś się trzymałam. – Myślę, że uciekł.

– Znajdziemy go – powiedział Mróz. – Świat jest mały.

Roześmiałam się, ale śmiech przeszedł w płacz. Ześlizgnęłam się z krzesła na podłogę, pomiędzy porozrzucane fragmenty „Post-Dispatch”. Lądowanie na ziemi było bolesne. Całe ciało bolało mnie od seksu, byłam posiniaczona. Ból przypomniał mi, że nie było tak źle. Wciąż miałam dostęp do najpiękniejszych mężczyzn Dworu Unseelie. Wciąż byłam mile widziana w Krainie Faerie. Królowa dała słowo, że nic mi się nie stanie. Mogło być gorzej. Musiałam to sobie powtarzać aż do znudzenia. Uspokoiłam oddech, ale dalej byłam wściekła.

– Wczorajszej nocy nie życzyłam mu źle, ale teraz… – Złapałam magazyn Mroza i zmusiłam się, żeby spojrzeć do środka. To nie moja częściowa nagość mnie dobiła. To szczęście, które promieniowało z naszych ciał, z naszych twarzy. Byliśmy zakochani i to było widoczne. Ale jeśli mógł mi zrobić coś takiego, to znaczy, że nigdy mnie naprawdę nie kochał. Pożądał mnie, to wszystko. Ktoś, kto kocha, nie robi takich rzeczy.

Rzuciłam magazyn do góry i patrzyłam, jak jego kartki luzem opadają powoli na ziemię.

– Chcę jego śmierci. Nie mówcie królowej. Za kilka dni mogę zmienić zdanie. – Mój głos był zimny ze złości, takiej złości, która usadawia się w twoim sercu i nigdy cię nie opuszcza. Gorący gniew przebiega przez ciebie i jest bliskim krewnym namiętności, ale zimny gniew jest bliskim krewnym nienawiści. Nienawidziłam Griffina. – Nie chcę, żeby mi przysłała jego głowę lub serce w koszyku. Nie chcę tego.

– I tak może chcieć go zabić – powiedział Doyle.

– Tak, ale przynajmniej nie będę go miała na sumieniu. Nie będę prosiła o jego śmierć. Niech sama wpadnie na ten pomysł.

Mróz uklęknął koło mnie, patrząc na mnie szarymi oczami. Wziął moje ręce w swoje. Były ciepłe, co oznaczało, że moje musiały być zimne. Może byłam bardziej zdenerwowana, niż myślałam, może byłam w szoku.

– Jestem pewien, że królowa już zdecydowała o jego losie – powiedział.

– Nie – odparłam. Wstałam i odwróciłam się od niego. Objęłam się ramionami, bo wiedziałam, że mogę im zaufać; zaczęłam mieć wątpliwości co do wszystkich innych. – Jeśli królowa złapie go od razu, pewnie go zabije. Ale im dłużej pozostanie na wolności, tym bardziej wymyślne tortury będzie obmyślać.

Mróz wciąż klęczał, patrząc na mnie.

– Na jego miejscu wolałbym to pierwsze.

– Ucieknie – powiedziałam. – Ucieknie tak daleko i szybko, jak to tylko możliwe. Będzie miał nadzieję, że jakimś cudem się uratuje.

– Znasz go tak dobrze? – spytał Mróz.

Popatrzyłam na niego i roześmiałam się. Było w tym śmiechu coś dzikiego.

– Tak mi się kiedyś wydawało. Ale może nigdy go nie znałam. Może wszystko to były kłamstwa. – Patrzyłam na Mroza i cieszyłam się, że go nie kocham. Ufałam bardziej pożądaniu niż miłości.

Doyle wstał i wziął mnie delikatnie za ręce.

– Nie pozwól, żeby Griffin sprawił, że nie będziesz ufać sobie, Meredith. Nie pozwól, żeby sprawił, że nie będziesz ufała nam.

Spojrzałam mu w oczy.

– Skąd wiesz, że o tym właśnie myślałam?

– Bo o tym właśnie myślałbym na twoim miejscu.

– Nie, ty zastanawiałbyś się, jak go zabić.

Doyle przytulił mnie. Nadal byłam napięta, ale nie wyrwałam się.

– Powiedz, że chcesz jego śmierci, a tak się stanie. Wybierz jakąś część jego ciała, a przyniosę ci ją.

– Przyniesiemy – poprawił go Mróz, wstając.

Odprężyłam się na tyle, żeby objąć Doyle’a w pasie. Wtuliłam się w jego jedwabną koszulę. Słyszałam bicie jego serca, miarowe, ale nieco szybkie.

Ktoś zapukał do drzwi. Doyle skinął głową i Mróz poszedł otworzyć. Doyle wyciągnął pistolet, potem przesunął mnie na bok, wciąż obejmując, tak że zasłaniał mnie swoim ciałem.

– To ja, Galen, otwórzcie.

Mróz spojrzał przez judasza. W ręce miał dużą czterdziestkę czwórkę. – To on i Rhys.

Doyle skinął głową, opuścił pistolet, ale go nie odłożył. Napięcie było duże, bardzo duże. Myślę, że wszyscy oczekiwaliśmy kolejnego ataku Cela i spółki. Ja na pewno, a ja byłam paranoiczna z konieczności. Strażnicy – z zawodu.

Za strażnikami wszedł Kitto. Był ubrany w ciemne dżinsy, bladożółtą koszulkę polo z małym aligatorem z przodu i białe buty sportowe. Wszystko wyglądało na dopiero co kupione.

Galen spojrzał na gazety, potem na mnie. – Tak mi przykro, Merry.

Doyle pozwolił mi się wyślizgnąć ze swoich objęć, tak żebym mogła podejść do Galena. Przytuliłam twarz do jego piersi, objęłam go w pasie i trzymałam. Byłam bezpieczna z Doyle’em, namiętna z Mrozem, ale tylko z Galenem rozluźniona.

Chciałam tak go trzymać, zamknąć oczy i się do niego tulić. Ale zaplanowano konferencję prasową, a królowa chciała, żebyśmy wcześniej spotkali się i uzgodnili, której wersji prawdy będziemy się trzymać. Od dziecka uczestniczyłam w konferencjach prasowych i nigdy nie byłam na takiej, na której powiedziano by prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, tak mi dopomóż Bogini. Nie było sposobu, żeby usunąć bałagan, którego narobił Griffin. Mógł zostać ukarany, ale zdjęcia już ujrzały światło dzienne i nic tego nie zmieni. Wciąż nie miałam pojęcia, jaką bajeczkę wymyślić w związku ze zdjęciami przedstawiającymi Mroza, Kitta i mnie nago w łóżku. Ale jeśli ktokolwiek mógł wymyślić jakieś rozwiązanie, to tylko moja ciotka. Andais, Królowa Powietrza i Ciemności, potrafiła tak wszystko poprzekręcać, że dziennikarze dawali się na to złapać. Będąc pod jej urokiem, pisali to, co im kazała, choć zatuszowanie tego skandalu będzie trudne nawet dla niej. Kiedyś miałam nadzieję, że jej się wreszcie nie powiedzie. Teraz miałam nadzieję, że się uda. Czy byłam hipokrytką? Niewykluczone. A może po prostu byłam praktyczna?

Rozdział 36

Ostatni reporterzy odjechali przed północą, wypełnieni starym winem, drogimi przekąskami i kitem wciśniętym im przez moją ciotkę. Ale zrobiła to z klasą. Ubrała się w gładką garsonkę, nie wkładając pod żakiet bluzki, tak żeby olśnić ich swoim biustem. Wyglądała jak luksusowa dziwka. Była podekscytowana, że przyjechałam z wizytą do domu. Podniecona, że w końcu postanowiłam ustatkować się z jakimś szczęściarzem sidhe. Zasmucona zdradą Griffina. Jeden z reporterów zapytał ją o rzekomy afrodyzjak faerie, który spowodował rozruchy na komisariacie w LA. Nic jej o tym nie było wiadomo. Andais nie pozwoliła odpowiadać nikomu innemu. Zdaje się, że nie bardzo mi ufała. Mężczyźni zaś byli tylko dekoracją – nigdy nie mówili.

Cel siedział po jej prawej, ja po lewej stronie. Uśmiechaliśmy się do siebie. Pozowaliśmy we trójkę do zdjęć? On w czarnym japiszońskim garniturze, ja w krótkiej czarnej japiszońskiej spódnicy i żakiecie wykładanym prawdziwymi gagatami, Andais w swoim stroju luksusowej dziwki. Wyglądaliśmy, jakbyśmy szli na bardzo drogi, bardzo stylowy pogrzeb. Jeśli kiedykolwiek zostanę królową, zmienię kolorystykę dworu – wszystko tylko nie czarny.

Dzisiaj dwór był bardzo spokojny. Cela odprowadzono, by przygotował się do odbycia kary. Królowa wzięła Doyle’a i Mroza do swych apartamentów, by zdali jej relację z ostatnich wydarzeń. Galen utykał, więc Fflur poprosiła go do siebie, żeby mu dać maść, która miała przyspieszyć gojenie się ran. Zostali więc ze mną tylko Rhys, Kitto i Pasco. Pasco przyszedł do hotelu ostatniej nocy, ale pozostał w drugim pokoju. Jego długie różowe włosy opadały do kolan jak blada zasłonka. Czarny to nie był jego kolor. Jego skóra miała fioletowy odcień, a włosy były prawie brązowe. Czerń pasowała lepiej do Rhysa, ale włożył on niebieską koszulę, której kolor pasował do jego oka – królowa pozwoliła mu na to.