Выбрать главу

Doyle uniósł głowę. – Meredith, nie! – krzyknął.

Ale było już za późno, moc rozlała się w tańcu ciepła, gorąca, napięta w moim ciele, aż straciłam oddech. Wtedy moc wybuchła jak rozwierająca się pięść, wyciągająca się po coś, czego nie mogła złapać. Krzyknęłam i moc wylała się ze mnie w blasku, który wyrzucił cienie z pokoju, z mojej skóry.

Widziałam Doyle’a jak przez mgłę. Klęczał. Jedną rękę uniósł, jakby chciał zasłonić się przed ciosem, a potem moc uderzyła w niego. Widziałam, jak jego głowa odskakuje do tyłu, ciało unosi się wysoko na kolanach, jakby moc miała ręce, którymi mogła go podnieść. Taniec księżycowego blasku pod jego skórą rósł, aż zmienił się w chmurę czarnego światła, błyszczącą jak ciemna tęcza wokół jego ciała. Stał przez chwilę błyszczący, oślepiająco piękny. A potem zaczął krzyczeć, częściowo z bólu, częściowo z rozkoszy. Opadł na łóżko, zakrywając się rękami. Cudowny blask powoli bladł, jakby jego skóra wchłonęła światło, wsysała je tam, skąd wyszło.

Usiadłam, wyciągając do niego rękę, która wciąż żarzyła się łagodnym światłem.

Odskoczył ode mnie, spadając z łóżka, patrząc na mnie zza jego krawędzi szeroko otwartymi, przerażonymi oczami. – Coś ty zrobiła?

– O co chodzi?

– O co chodzi? – Zerwał się, opierając się o ścianę, jakby za bardzo nie ufał swoim nogom. – Nie mogę sobie pozwolić na seksualne spełnienie. Ani przy użyciu własnej ręki, ani czegokolwiek innego.

– Nawet cię nie dotknęłam.

Zamknął oczy i oparł się głową o ścianę. Mówił, nie patrząc na mnie. – Twoja magia to zrobiła. Zagłębiła się we mnie jak miecz. – Otworzył oczy i popatrzył na mnie. – Czy teraz rozumiesz już, co zrobiłaś?

W końcu załapałam. – Myślisz, że królowa uzna to za seks?

– Tak.

– Nie chciałam tego zrobić… moja magia nigdy taka nie była.

– A tej nocy, gdy byłaś z roanem?

Zastanawiałam się przez chwilę, po czym powiedziałam: – I tak, i nie. To nie było dokładnie to samo, ale… – Przerwałam i wpatrzyłam się w jego pierś.

Moje spojrzenie musiało być zdziwione, bo spojrzał na siebie. – Co? Co takiego widzisz?

– Rana na twojej piersi zniknęła – powiedziałam cichym, zdumionym głosem.

Przebiegł ręką po piersi, przyglądając się skórze. – Uzdrowiona. Ja tego nie zrobiłem. – Podszedł do krawędzi łóżka. – Popatrz na swoje ręce.

Ślady po szponach zniknęły. Moje ręce były uzdrowione. Przebiegłam dłońmi po udach, ale pozostały na nich ślady paznokci wypełnione krwią; czerwone ślady zębów; odcisk jego ust na moim udzie tam, gdzie przedtem była rana. – Dlaczego wszystko zniknęło z wyjątkiem tego?

Potrząsnął głową. – Nie mam pojęcia.

Popatrzyłam na niego. – Mówiłeś, że moja inicjacja uzdrowiła Roane’a. A jeśli to nie był tylko pierwszy poryw mocy? Jeśli ten dar jest częścią mojej nowej magii?

Patrzyłam, jak usiłuje to zrozumieć. – Możliwe, ale uzdrawianie przez seks nie jest darem Dworu Unseelie.

– Jest darem Dworu Seelie – dodałam.

– W twoich żyłach płynie również ich krew – stwierdził. – Muszę powiedzieć królowej.

– O czym?

– O wszystkim.

Położyłam się z powrotem na łóżku, wciąż pomaga, i wyciągnęłam do niego ręce. Odsunął się, przywierając do ściany, jakby się mnie bał. – Nie, Meredith, nigdy więcej. Królowa może wybaczyć nam, bo to był wypadek, poza tym będzie zadowolona, że masz więcej mocy. To może nas ocalić, ale jeśli dotkniesz mnie raz jeszcze… – Potrząsnął głową. – Nie będzie dla nas taka miła, jeśli spędzimy ze sobą tę noc.

– Chciałam po prostu potrzymać cię za rękę. Chyba powinniśmy porozmawiać, zanim zdasz relację królowej.

Odsunął się, przywierając do ściany, prawie wychodząc z pokoju. – Spuściłem się po raz pierwszy od wieków, a ty siedzisz sobie tutaj, ot, tak po prostu… – Potrząsnął znów głową. – Chcesz dotknąć mojej ręki, ale moja samokontrola nie jest nieograniczona – jak już się zresztą przekonaliśmy. Nie, Meredith, jeden dotyk i rzucę się na ciebie, i zrobię to, co chciałem, odkąd ujrzałem twoje piersi nade mną.

– Mogę się ubrać – zaproponowałam.

– Dobrze by było – odparł. – Ale i tak muszę jej powiedzieć o tym, co się wydarzyło.

– Ale ona nie musi się o niczym wiedzieć. Przecież nie zmierzy ci poziomu spermy. Nie uprawialiśmy seksu. Dlaczego chcesz jej powiedzieć?

– Ona jest Królową Powietrza i Ciemności; i tak się dowie. Jeśli się do tego nie przyznamy, a ona się o tym dowie, kara będzie tysiąc razy gorsza.

– Kara? To był wypadek.

– Wiem i to może nas uratować.

– Nie myślisz chyba, że naprawdę może wymierzyć nam taką samą karę jak wtedy, gdybyśmy rozmyślnie się kochali?

– Śmierć przez tortury – powiedział. – Mam nadzieję, że nie, ale miałaby do tego prawo.

Potrząsnęłam głową. – Nie, nie straci cię po tysiącach lat z powodu wypadku.

– Mam nadzieję, księżniczko, mam nadzieję. – Skierował się za róg, do łazienki.

– Doyle! – zawołałam.

Wyjrzał zza rogu. – Tak, księżniczko?

– Jeśli powie ci, że czeka nas śmierć, jest w tym jedna dobra strona.

Przechylił głowę jak ptak. – Co takiego?

– Będziemy mogli się kochać, naprawdę kochać. Jeśli i tak mamy być za coś straceni, przynajmniej będziemy wiedzieć za co.

Emocje znów odmalowały się na jego twarzy za szybko, bym mogła je odczytać. Uśmiechnął się. – Nigdy nie podejrzewałem, że będę się zastanawiać nad tym, co naprawdę chcę powiedzieć królowej. Jesteś niebezpieczną kobietą, Meredith, mężczyzna gotów jest oddać życie za noc z tobą.

– Nie chcę twojego życia, chcę tylko twojego ciała. Roześmiał się w łazience – już lepiej to, niż gdyby miał płakać. Włożyłam z powrotem koszulę nocną i przykryłam się prześcieradłami, zanim wrócił. Jego twarz była poważna, ale powiedział: – Nie będziemy ukarani. Chociaż powiedziała, że chciałaby zobaczyć, jak leczysz tą swoją nową mocą.

– Nie mam zamiaru brać udziału w jej orgietkach – oznajmiłam.

– Wiem. Ona też to wie, po prostu jest ciekawa.

– Niech sobie będzie. Więc nie zostaniemy zabici?

– Nie – odparł.

– Dlaczego w takim razie się nie cieszysz? – spytałam.

– Nie zabrałem ze sobą ubrań na zmianę.

Kilka chwil minęło, zanim zdałam sobie sprawę, co chciał przez to powiedzieć. Rzuciłam mu parę męskich jedwabnych bokserek. Były trochę opięte na biodrach, bo on i Roane nie byli tej samej budowy, ale ogólnie rzecz biorąc, pasowały.

Wziął bokserki i wrócił do łazienki. Myślałam, że będzie krótko, ale usłyszałam szum prysznica. W końcu rzuciłam na śpiwory kilka poduszek i przewróciłam się na bok, próbując zasnąć. Nie byłam pewna, czy mi się to uda. Doyle jednak tak długo nie wychodził z łazienki, że w końcu zmorzył mnie sen. Ostatnią rzeczą, jaką słyszałam, był odgłos suszarki do włosów. Nie słyszałam już, jak wychodzi z łazienki. Po prostu następnego dnia obudziłam się, a on stał nade mną z gorącą herbatą w jednej ręce i naszymi biletami na samolot w drugiej. Nie miałam pojęcia, czy zrobił użytek ze śpiwora ani czy w ogóle spał.

Rozdział 19

Doyle łaskawie pozwolił mi zająć miejsce przy oknie. Siedział w swoim fotelu sztywno, przypięty pasami, trzymając się rękami za ramiona. Kiedy samolot startował, zamknął oczy. Zazwyczaj lubię patrzeć na oddalającą się ziemię, jednak obserwowanie blednącego Doyle’a było o wiele bardziej zajmujące.