Выбрать главу

Westchnęłam i owinęłam się wokół niego nogami.

– Zawsze lubiłam się do ciebie przytulać – powiedziałam.

– To właśnie ja – duży, kochany miś.

Ton jego głosu zaniepokoił mnie.

– O co chodzi?

– Nie powiedziałaś mi, że odchodzisz.

Usiadłam. Jego ręka wciąż spoczywała na moim ramieniu, ale doskonała harmonia sprzed sekundy została zburzona. Zepsuta oskarżeniami. Coś mi mówiło, że to dopiero początek.

– Nie mogłam ryzykować. Jeśli ktoś zacząłby podejrzewać, że chcę uciec, powstrzymaliby mnie.

– Trzy lata, Merry. Trzy lata nie wiedziałem nawet, czy jeszcze żyjesz.

Zaczęłam wyswabadzać się z jego uścisku, ale on przyciągnął mnie do siebie.

– Proszę, pozwól mi się przytulić, chcę mieć pewność, że jesteś prawdziwa.

Pozwoliłam mu się przytulić, ale nie było to już tak przyjemne. Nikt nie miał do mnie pretensji o to, że zachowałam wszystko w tajemnicy, a potem z nikim się nie kontaktowałam. Ani Barinthus, ani babcia – tylko Galen. Chwilami rozumiałam, dlaczego mój ojciec nie zgodził się na nasze małżeństwo. Galen pozwalał, by kierowały nim emocje, a to bardzo niebezpieczna cecha.

W końcu odsunęłam się.

– Przecież wiesz, dlaczego nie dawałam znaku życia.

Nie patrzył mi w oczy. Dotknęłam jego brody i podniosłam ją, żeby na mnie spojrzał. Jego zielone oczy były zranione do żywego. Kiepski był z niego dyplomata.

– Gdyby królowa podejrzewała, że wiesz, gdzie jestem, że w ogóle cokolwiek wiesz, wzięłaby cię na tortury.

Chwycił mnie za rękę, przytrzymując ją przy swojej twarzy.

– Nigdy bym cię nie zdradził.

– Wiem, ale nie mogłabym żyć z myślą, że cię torturują, podczas gdy ja jestem bezpieczna. Nie mogłeś nic wiedzieć, żeby nie mieli powodu cię przesłuchiwać.

– Nie musisz mnie chronić, Merry.

Uśmiechnęłam się.

– Ochraniamy się nawzajem.

Uśmiechnął się również, bo nigdy nie potrafił zbyt długo się dąsać.

– Ty jesteś mózgiem, a ja mięśniami.

Uklękłam i pocałowałam go w czoło.

– Jak udało ci się utrzymać z dala od kłopotów bez moich rad?

Chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie.

– Z trudnością. – Spojrzał na mnie, marszcząc czoło. – Czemu masz na sobie czarny golf? Przecież ustaliliśmy, że nie będziemy nosić czarnych ubrań.

– Pasuje do spodni i żakietu – wyjaśniłam.

Położył brodę tuż nad moimi piersiami. Spojrzenie jego szczerych zielonych oczu sprawiło, że musiałam powiedzieć prawdę.

– Jestem tu, żeby się pogodzić. Jeśli okaże się to konieczne, będę chodzić w czerni, jak większość członków dworu. – Uśmiechnęłam się do niego. – Poza tym, do twarzy mi w czarnym.

– Co racja, to racja. – W jego szczerych oczach wciąż były ślady starego uczucia.

Mieliśmy do siebie słabość, odkąd byłam na tyle dorosła, żeby wiedzieć, czym jest to dziwne ściskanie w dołku. Ale bez względu na to, jak wielkie to było uczucie, nie mogło między nami do niczego dojść. W każdym razie w sensie fizycznym. Galen, tak jak wielu innych, był jednym z Kruków Królowej, a to oznaczało, że był wyłącznie do jej dyspozycji. Dołączenie do Straży Królowej było jego jedynym mądrym politycznie posunięciem. Nie miał dużych mocy magicznych i nie był dobry w knuciu intryg, jego jedynymi atutami były silne ciało i umiejętność sprawiania, że ludzie się uśmiechali. Pozostawiał po sobie radość, podobnie jak niektóre kobiety pozostawiają po sobie zapach perfum. To była cudowna umiejętność, ale podobnie jak wiele moich, zupełnie nieprzydatna w walce. Jako jeden z Kruków Królowej był bezpieczny. Nie wyzywało się ich ot, tak sobie, na pojedynek, ponieważ mogło to być odczytane przez królową jako osobista zniewaga. Gdyby Galen nie był strażnikiem, prawdopodobnie od dawna by już nie żył. Ale ponieważ nim był, nie mogliśmy być razem. Skazani na wieczną tęsknotę i wieczne niespełnienie. Byłam wściekła, kiedy mój ojciec nie pozwolił mi być z Galenem. To była nasza jedyna poważna kłótnia. Lata zabrało mi dostrzeżenie tego, co widział mój ojciec: większość zalet Galena była zarazem jego wadami. Niech Bóg go błogosławi, że zapobiegł temu nieszczęściu, jakim byłoby bez wątpienia nasze małżeństwo.

Galen położył policzek na moich piersiach i otarł się nieznacznie o moje ciało. Przez chwilę nie mogłam oddychać, potem westchnęłam.

Przebiegłam dłonią po jego twarzy, końcem palca musnęłam pełne miękkie usta.

– Galenie…

– Ciii… – wyszeptał. Posadził mnie twarzą do siebie. Kolanami opierałam się o jego uda, patrząc na niego w dół. Serce biło mi tak mocno, że to prawie bolało.

Opuścił dłonie wolno wzdłuż mojego ciała, aż dotarł do ud. Przypomniało mi to Doyle’a ubiegłej nocy. Potem rozchylił mi nogi i posadził na sobie okrakiem. Odsunęłam się trochę od niego. Nie chciałam, by był tak blisko, nie teraz.

Przesunął palcami po mojej szyi, aż dotarł do tyłu głowy. Zanurzył długie palce we włosach, rozgrzewając moją skórę.

Galen zawsze uważał, że delikatny dotyk jest lepszy niż nic. Zawsze docieraliśmy do samej krawędzi.

– Strasznie dawno tego nie robiliśmy – powiedziałam.

– Od dziesięciu lat – przyznał. Siedem lat, które spędziłam z Griffinem, trzy lata, kiedy mnie nie było. Galen rozpoczynał w miejscu, gdzie skończyliśmy, zupełnie jakby nic się nie zmieniło.

– Myślę, że nie powinniśmy tego robić – powiedziałam.

– To nie myśl – odparł. Pochylił się w moim kierunku. Jego usta były tak blisko, że westchnienie mogło go do mnie zbliżyć. Poczułam zapierającą dech moc, którą emanował.

– Nie, Galenie. – Nie mogłam złapać tchu, ale mówiłam poważnie. – Nie używaj magii.

Podniósł głowę, żeby spojrzeć mi w oczy.

– Zawsze tak to robiliśmy.

– Dziesięć lat temu – powiedziałam.

– Co za różnica? – spytał. Jego dłonie wślizgnęły się pod mój żakiet i zaczęły masować plecy.

Może dziesięć lat nie zmieniło jego, ale zmieniło mnie.

– Nie.

Spojrzał na mnie, najwyraźniej zdziwiony.

– Dlaczego?

Nie byłam pewna, jak mu to wyjaśnić, nie raniąc go. Miałam nadzieję, że królowa zgodzi się, żebym wybrała na męża strażnika, tak jak wtedy, kiedy zgodziła się na Griffina. Gdybym pozwoliła sprawom wrócić do punktu wyjścia, Gallen miałby nadzieję, że to jego wybiorę. Kochałam go, zawsze pewnie będę kochać, ale nie mogłam pozwolić sobie na to, żeby został moim mężem. Potrzebowałam kogoś, kto będzie dla mnie wsparciem w polityce i w magii. Galen nie był tą osobą. Mój małżonek nie będzie miał ochrony królowej, kiedy opuści jej straż. Moja moc nie była wystarczająca, żeby Galen pozostał bezpieczny, a on miał jeszcze mniejszą moc, bo był mniej bezlitosny niż ja. W dniu, w którym Galen zostałby moim mężem, podpisałby na siebie wyrok śmierci. Nie mogłam jednak mu tego powiedzieć. Nigdy by nie zrozumiał, jak bardzo niebezpieczny był dla mnie i dla siebie samego.

Dorosłam, w końcu stałam się córką swojego ojca. Niektórych wyborów dokonujesz sercem, innych głową, ale kiedy się wahasz, zawsze wybierz głowę – to ci uratuje życie.

Zaczęłam schodzić z jego kolan. Przyciągnął mnie do siebie. Wyglądał na zranionego, zagubionego.

– Mówiłaś poważnie?

Skinęłam głową. Widziałam, że usiłuje coś z tego zrozumieć. W końcu zapytał: – Dlaczego?

Dotknęłam jego twarzy, przeczesałam palcami jego loki.

– Och, Galenie…

Jego oczy wyrażały smutek, tak jak kiedy indziej radość czy zaskoczenie, czy jakiekolwiek emocje. Był najgorszym aktorem świata.