Выбрать главу

Mężczyźni przywitali się podali sobie ręce.

– Ile to już lat, panie Gregory!

– Proszą nazywać mnie Jules.

Nie miała pojęcia, jak długo Perseus przysłuchiwał się ich rozmowie, ale z wdzięcznością przyjęła ramię, którym ją otoczył. Chyba wyczuł, jak bardzo jest roztrzęsiona, że potrzebuje wsparcia, by nie upaść.

Ojciec przeniósł spojrzenie z Perseusa, popatrzył przenikliwie na córkę. Był dziwnie blady.

– Czy chcesz tego, Samantho? Jeśli nie, powiedz, a odejdę bez słowa.

– Nie! – wykrzyknęła bez wahania. – Muszę się dowiedzieć, jak było naprawdę, dlaczego mama tak zrobiła, dlaczego się z tobą rozstała! I chcę poznać mojego ojca. Przez te wszystkie lata nienawidziłam cię za to, że mnie nie chcesz. Dowiedziałam się skądś, że mieszkasz na Sycylii. Wmawiałam sobie, że mnie to nie obchodzi. Ale teraz widzę, że ta nienawiść była obroną przed tym, by cię odszukać. Bałam się, że znowu mnie odrzucisz. Proszę… nie odchodź – dokończyła błagalnie.

– Boże, dzięki ci za to!

Nie mogła patrzeć na jego łzy. Wyciągnął do niej ręce, bez wahania padła mu w ramiona.

– To niesamowite – szepnął. – Mam małą córeczkę, która jest piękną kobietą.

Dławiło ją w gardle.

– Masz tu samochód, Jules? – zapytał Perseus.

Nie od razu mógł odpowiedzieć. Wreszcie zebrał się w sobie.

– Tak, z wypożyczalni. Zatrzymałem się w Athenian. – Popatrzył na Sam. – Wolałbym nie oddalać się od ciebie na krok, ale będzie lepiej, jak teraz pojedziesz z mężem do domu. Wezmę prysznic i przyjadę. Czekałem w porcie cały dzień, więc chętnie się odświeżę.

– Czekałeś cały dzień?

– Wasza gospodyni powiedziała, że wybraliście się na żagle, ale nie wiedziała, kiedy wrócicie. Więc nie ruszałem się z portu, żeby przypadkiem się nie minąć.

– Gdyby nie to zdjęcie w gazecie, pewnie nigdy byśmy się nie spotkali. – Otarła łzy.

– Nawet nie chcę o tym myśleć – żarliwie odrzekł ojciec i uścisnął ją mocno. Odwrócił się i zaczął iść.

– Tylko przyjedź szybko! – zawołała za nim. Pomachał ręka,i zaczął biec.

Perseus stał nieco dalej, patrzył na nią z napięciem.

– Ojciec chciał dobrze, mówiąc, byś wracała ze mną. Ale widziałem, jak na ciebie patrzył. Może wolisz pojechać do hotelu, pobyć z nim sam na sam? Dam głowę, że byłby wniebowzięty.

– Wydawał się szczęśliwy, prawda? – szepnęła.

– Przecież to oczywiste.

Zarumieniła się.

– Mimo to myślę, że potrzeba mu trochę czasu na ochłonięcie.

– A tobie?

– Ja… ja zawsze wiedziałam o jego istnieniu. Dwadzieścia cztery lata to dużo czasu, można się oswoić. On dopiero wczoraj się dowiedział, że ma córkę. – Opuściła głowę. – Perseus… przebacz mi, że tak się zachowałam. Oskarżyłam cię, że wtrącasz się w moje prywatne życie. Powiedziałam ci tyle przykrych rzeczy.

Schylił się po bagaże, gestem wskazał drogę.

– Nie przepraszaj, Samantho. Jeszcze kilka tygodni i miałabyś prawo być na mnie wściekła. Nie wracajmy do tego.

– Czy to znaczy, że zamierzałeś go szukać? – spytała zaskoczona.

– Tak.

Znowu jego szczerość zupełnie zbiła ją z tropu. Podeszli do czekającego auta. Perseus zaczął wkładać torby do bagażnika. W tym czasie Sam odebrała od Yanniego swój list. Kiedy ruszyli, zauważyła, że Perseus patrzy na list.

– Wygląda na to, że oboje potrafimy siebie zaskoczyć.

Ogarnęła ją fala gorąca.

– Chyba byłam szalona, kiedy go pisałam. Proszę. – Podała mu kopertę.

Potrząsnął głową.

– Wiem, co myślisz. I rozumiem twoje motywy. Wyrzuć ten list.

Zgniotła go w dłoni.

– Nie powinnam pytać o twoje… – szepnęła z drżeniem.

– Ale zrobiłaś to. Powiedz prawdę, nadal cię to dręczy. W porządku, Kyria. Zaspokoję twoją ciekawość. Kiedy pytałem cię o trzy marzenia, czułem, że masz jeszcze jedno, nie wypowiedziane głośno. Potem zobaczyłaś ten obraz. Wtedy uświadomiłem sobie, jak bardzo cierpisz z powodu ojca. Zrozumiałem, że to jego brak tak wpłynął na twoją psychikę.

Rozumiał ją lepiej niż ona sama.

– Dwadzieścia lat szukałem odpowiedzi na dręczące mnie pytania, Bóg jeden wie, ile mnie to kosztowało. Zrobiłbym wszystko, by ci tego oszczędzić.

– Dziękuję, że mi to powiedziałeś. Byłam na ciebie zła, ale to już minęło. Teraz, gdy wiem, jaki to był szok dla mojego ojca… To stawia sprawy w zupełnie innym świetle. – Jak mogła tak w niego wątpić?

Mocna opalona dłoń nakryła jej rękę.

– Wspaniałomyślność jest twoją ogromną zaletą, Kyria.

– Ale powinnam mieć do ciebie więcej zaufania – wybuchnęła, jeszcze nie mogąc sobie wybaczyć.

Łagodnie uścisnął jej rękę.

– Najważniejsze jest poczucie, że się jest kochanym i potrzebnym. Człowiekowi niczego więcej nie potrzeba do szczęścia.

Głos go zdradzał. Jego słowa odnosiły się w tej samej mierze do Sofii, co do jej ojca. Już sama myśl o Sofii, nie mówiąc już o wyobrażaniu jej sobie w jego ramionach, była dla niej nie do zniesienia. Nie przypuszczała, że jest zdolna do takiej zazdrości, ale nie mogła zwalczyć tego palącego uczucia.

– Jeśli chcesz, moglibyśmy urządzić niewielkie przyjęcie przed odlotem do Nowego Jorku – zaproponowała.

– Przyjęcie na cześć twojego ojca? – Był wyraźnie zaskoczony.

– Prawdę mówiąc, myślałam o tobie i Sofii. – Zniżyła głos, by Yanni nie słyszał. – Wyjazd do Stanów z pewnością jest dla ciebie bardzo trudny. Jeśli zaprosisz ją na przyjęcie w gronie kilku osób, to nie wzbudzi żadnych podejrzeń. Będziecie mogli zostać ze sobą sam na sam, pożegnać się. Domyślam się że te jedenaście miesięcy to dla was cała wieczność – dodała, zła na siebie, bo nieoczekiwanie głos zadrżał jej niebezpiecznie.

– Twoja wielkoduszność znów mnie zdumiewa – wymamrotał głosem tak niewyraźnym, jakby był teraz w zupełnie innym miejscu, może na odludnej plaży, sam na sam ze swoją ukochaną Sofią.

Sam zapatrzyła się w okno, daremnie próbując odegnać od siebie obrazy, jakie podsuwała jej wyobraźnia. On chyba też przeżywał coś podobnego, bo niespodziewanie puścił jej rękę, jakby już dłużej nie mógł jej dotykać. Ona nie jest Sofią.

Liczyła minuty, jakie dzielą ją od chwili, gdy wreszcie zamknie się w zaciszu swojego pokoju, gdzie nikt nie będzie jej widzieć. Z trudem zachowywała spokój. Szok, jaki wywołało pojawienie się ojca, świadomość, że musi pogodzić się z faktem, że Perseus nigdy jej nie pokocha, to wszystko razem było ponad jej siły.

Przyszłość budziła w niej grozę. Już zawsze będzie sama, jej życie nie będzie miało żadnego sensu. Jest tylko jeden Perseus. Na całym świecie nie znajdzie nikogo, kto choć trochę byłby do niego podobny. Nikt mu nie dorówna.

Czy naprawdę wierzyła w to, że w Nowym Jorku zapomni o nim, wróci do dawnego życia, dawnych znajomych? Co za bzdura!

Naraz coś ją tknęło. A jeśli on domyśla się jej uczuć? To przecież możliwe. Kilka razy niewiele brakowało, by posunęli się dalej, niż zastrzegała umowa. Ale zawsze, w ostatniej chwili, Perseus się wycofywał. Po prostu wie, że w ten sposób każdy sąd od razu unieważni to małżeństwo, dotarło do niej teraz. I nic nie stanie na przeszkodzie, by nazajutrz po rozprawie wziął ślub z Sofią. Natomiast rozwód mógłby się ciągnąć miesiącami. Nic dziwnego, że nie chciał narażać się na jeszcze dłuższą rozłąkę. Już i tak tyle czekał…

Może dlatego tak zależało mu, by pogodziła się z ojcem. W ten sposób będzie mieć kogoś bliskiego, znajdzie w nim oparcie, gdy nadejdzie czas ostatecznego rozstania.