Wiadomość, że chce kupić jej pracę i powiesić ją w foyer wprawiła ją w takie uniesienie, że omal nie zrzuciła talerza. A na samą myśl, ile znaczy taka finansowa pomoc dla ubogich studentów, chciało się jej skakać z radości.
– Naprawdę?! – wykrzyknęła, nie mogąc się opanować.
– Jakie jest drugie marzenie? – zapytał spokojnie, ignorując jej niepohamowany wybuch radości. Siedział na wysuniętym z kąta rozklekotanym krześle, które ustawił na wprost kanapy. Dołożył sobie drugą porcję pieczeni.
Drugie marzenie. Właściwie to było pierwsze i najważniejsze, ale skoro mogła, najpierw wysunęła to najtrudniejsze do spełnienia.
Wystarczyło samo wspomnienie zapracowanej, dzielnej matki, by jej twarz zasnuła się smutkiem.
– Kiedy moja mama umarła, nie było mnie w Cheyenne w stanie Wyoming. To jej rodzinne miasto i myślę, że powinna leżeć tam, gdzie jest pochowana cała rodzina. Zaprojektowałam dla niej nagrobek, ale jego wykonanie jest tak kosztowne, że nie mogę sobie na to pozwolić.
– Załatwione – zapewnił cichym, stanowczym głosem. – Ale proszę pamiętać, że zostało już tylko jedno marzenie. Niech to będzie coś dla pani.
Zerknęła na niego ukradkiem. Przecież to tylko zabawa.
– Chciałabym mieć czas i możliwości, by zająć się_projektowaniem tkanin, kafelków i porcelany.
– Załatwione.
Podniósł się i wziął od niej niemal nietknięty talerz. Wraz ze swoim odniósł do kuchni, postawił je obok zlewozmywaka. Odwrócił się i powiedział przez ramię:
– Mam willę na Serifos. Całe skrzydło będzie do pani dyspozycji, tam będzie można pracować do woli. Wyroby produkowane na Cykladach w dużym stopniu przyczyniły się do mojego sukcesu. – Urwał na chwilę. – Powiem szczerze, że pani projekty zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Już dawno nie widziałem czegoś tak świeżego i oryginalnego. Z pomocą moich fachowców od marketingu zrobią furorę i zapewnią niezły dochód. Nim wygaśnie nasza umowa, zdobędzie pani nazwisko i renomę. Nie będzie więcej problemów z finansami.
Siedziała oniemiała. To wszystko działo się za szybko. Perseus odwrócił się i popatrzył na nią wnikliwie.
– Coś mi mówi, że pozostało jeszcze jedno marzenie. Dzisiaj jestem w takim nastroju, że chętnie na nie przystanę.
Nie zważał na koszty, byle tylko mieć ochronę przed tamtą kobietą Jej spostrzeżenia kolejny raz się potwierdzały. Jest wrażliwy, inteligentny i tak przenikliwy, że nic się przed nim nie ukryje, nawet najskrytsze pragnienia.
Miał rację. Gdzieś głęboko, niemal w podświadomości, miała takie pragnienie. Chciała, by nadszedł dzień, gdy ciśnie w twarz ojcu, że obie dały sobie radę, że ich życie nie było zmarnowane. I że dokonały tego bez jego pomocy. A potem odwróci się na pięcie i odejdzie. I nawet się nie obejrzy.
Perseus jest jedynym śmiertelnikiem, który mógłby jej w tym pomóc. Dzięki niemu jej marzenie mogłoby się spełnić, i to teraz, a nie za ileś tam długich lat. I on wie o tym, choć nic wcześniej mu nie mówiła.
– Ja… nie wiem – starała się, by jej głos zabrzmiał normalnie, ale nie do końca jej się to udało. – Muszę się zastanowić.
– Zgoda. Przyjdę o dziesiątej – oznajmił i sięgnął po klucz leżący na kuchennym blacie, nie czekając na odpowiedź.
Czyż to nie było mądre posuniecie? Zostawić ją, by odczuła, co znaczy życie bez niego?
Jeszcze kilka godzin temu w ogóle nie zastanawiała się nad miłością ten temat dla niej nie istniał. Była zbyt zabieganą żyła w takim pędzie. Najważniejszą rzeczą był dyplom i rozpoczęcie własnej kariery.
Tak było, nim poznała Perseusa.
A teraz każde miejsce w jej mikroskopijnym mieszkaniu nosiło na sobie jego ślad. Wszędzie, nie pomijając sypialni i kuchni.
Popatrzyła na zabandażowaną rękę. Jeszcze jeden dowód jego troski. Zaprowadził ją do swojego osobistego lekarza. Ramię bolało od zastrzyku. To szczepienie też świadczyło o jego trosce.
Pyszne greckie jedzenie, które zamówił z myślą o niej, nadal czekało na kuchennym blacie. Stojący na stoliku kolaż, który Perseus zamierzał kupić i wystawić na eksponowanym miejscu, by wszyscy mogli go podziwiać, został naprawiony przez jego zręczne ręce.
Mocne, męskie ręce. Przytrzymał jej zranioną dłoń, by zatamować krwotok. Dłonie, których dotyku w skrytości ducha pragnęła. Marzyła, aby poczuć je we włosach, na ciele. Nigdy dotąd nie miała takich marzeń.
Trudno było w to uwierzyć, ale chyba zakochała się w nim od pierwszego spojrzenia. I nieważne, jak inni mogliby to skomentować. Naprawdę znała go zaledwie od kilku godzin…
Nic na to nie mogła poradzić, to było silniejsze od jej woli. Całą swoją istotą czuła, że jeśli jego ciało i dusza nie będą już na zawsze należeć do niej, to w jej życiu nie będzie miejsca dla żadnego innego mężczyzny. Mama tak samo mówiła o ojcu. Też zakochała się w nim od pierwszego spojrzenia. No cóż, jaka matka, taka córka.
A jeżeli nie ma nawet cienia szansy, że Perseus odwzajemni jej uczuci?
W każdym razie będzie mogła być przy nim. Nie wiadomo jak długo, ale może to trochę potrwa. Dopóki ostatecznie nie zrazi do siebie swojej dawnej narzeczonej. Może przez ten czas zainteresuje się nią?
Opamiętaj się, Sam. Chyba nie chcesz się rozczarować. Jeśli przyjmiesz jego propozycję, nie możesz zdradzić swoich prawdziwych powodów. Nie możesz mu powiedzieć, dlaczego pchasz się w układ, z którego nie będziesz miała nic poza złamanym sercem, kiedy to się skończy. Już za nim tęskniła, już brakowało jej obecności Perseusa. A od jego wyjścia minęło zaledwie dwadzieścia minut. Więc co będzie potem? Na samą myśl, że może wcale nie przyjdzie, ziemia usuwała się jej spod nóg.
____________________tnąć mieszkanie, ale z trzymaną w górze ręką niewiele mogła zdziałać. Godziny wlekły się w nieskończoność.
Pięć po dziesiątej straciła nadzieję, że jeszcze go zobaczy. Ta myśl doprowadziła ją do rozpaczy. Może to były tylko żarty? Dlaczego tak igrał z jej uczuciami? A może chciał ja, ukarać za to, że zabrała z jego gabinetu tę kartkę?
Gdy kwadrans po dziesiątej usłyszała dzwonek, była pewna, że to dozorca przyszedł zwrócić klucz zabrany przez Perseusa. Nim doszła do przedpokoju, drzwi się otworzyły i na progu stanął Perseus. Na jego widok poczuła się tak uszczęśliwiona, że pośpiesznie odwróciła twarz, by się nie zdradzić.
– Stałem w korku – wyjaśnił. – No jak, decyzja zapadła? – zapytał głębokim głosem.
Uniosła lekko brodę.
– Nie śmiem marzyć o spełnieniu dwóch pierwszych życzeń, ale bardzo zależy mi na jak najszybszym wejściu na drogę zawodową. Oczywiście wiem, że muszę iść na wstępne rozmowy, zaprezentować swoje prace… Ale jeśli mógłby pan umówić mnie na spotkanie z przedstawicielem pana firmy tekstylnej, to o nic więcej nie proszę. W zamian za to… zostanę pana tymczasową żoną, panie Kostopoulos.
– Perseus – poprawił ją. – Od tej pory tak się do mnie zwracaj.
Zamruczał coś do siebie po grecku. Nie musiał jej tego tłumaczyć,_triumfujący błysk w jego czarnych oczach był aż nadto czytelny. Wzdrygnęła się. Co też ja najlepszego robię?
– Gdzie odbędzie się uroczystość wręczania dyplomów?
Zaschło jej w gardle.
– W Washington Square Park. W przyszły piątek.
– Już po wszystkich egzaminach?
– Tak.
– Świetnie. W takim razie dzień później weźmiemy ślub. Musisz tylko zawiadomić Manhattan Cleaners. Przez ten czas kupimy ci trochę ubrań i ślubną suknię. Zorganizujemy też pakowanie twoich mebli i oddanie ich do przechowalni. Jeśli mi powiesz, gdzie jest pochowana twoja mama, załatwię formalności i zgodę na przewiezienie trumny. Zaraz po ślubie polecimy do Wyoming. W Cheyenne wybierzemy kamień na nagrobek i zlecimy jego wykonanie. zgodnie z ceremoniałem. Prosto stamtąd polecimy do Aten, myślę, że będzie to za jakieś dwa tygodnie. A kiedy dostaniemy się na Serifos, roześlesz zawiadomienia o ślubie.