Выбрать главу

Podczas pracy w centrum komputerowym Yeager siedział przy wielkiej konsoli i wyświetlał trójwymiarową Max na ogromnym ekranie.

– Przy przenośnej Max nie musicie przychodzić z pytaniami do centrum komputerowego. Laptop jest połączony z głównym komputerem, więc mogę ją zabierać ze sobą, dokąd chcę. Zgadza się, Max?

Normalnie Max odpowiadała na to pytanie czarującym uśmiechem, ale teraz miała taki wyraz twarzy, jakby ssała cytrynę. Yeager pomanipulował przy złączach i spróbował jeszcze raz.

– Max? Wszystko gra?

Spojrzała w dół ekranu.

– Czuję się jakaś… płaska.

– Ależ skąd, wyglądasz świetnie – odrzekł Yeager.

– Tylko świetnie?

– Cudownie!

Sandecker stracił cierpliwość.

– Może powinieneś posłać tej młodej damie bukiet róż.

– W moim wypadku to zawsze działa – wtrącił się Zavala.

Sandecker zmiażdżył go wzrokiem.

– Dzięki, że zechciałeś podzielić się z nami swoim ogromnym doświadczeniem, Joe. Możesz to umieścić w pamiętnikach. Hiram, bądź tak dobry i przejdź do rzeczy.

Max uśmiechnęła się.

– Cześć, admirale Sandecker.

– Cześć, Max. Hiram ma rację, że wyglądasz cudownie. Uważam jednak, że powinniśmy zakończyć ten eksperyment z przenośną Max. W przyszłości będziemy cię odwiedzali w centrum komputerowym.

– Dzięki za zrozumienie, admirale. Czym mogę służyć?

– Pokaż nam dane, o które prosił Hiram.

Twarz natychmiast zniknęła. Zastąpiła ją mapa świata.

– Ta mapa ukazuje miejsca, gdzie w pobliżu akwakultur giną ryby. Mogę podać szczegóły – powiedziała Max.

– Nie fatyguj się na razie. Pokaż nam akwakultury należące do Oceanusa. Niektóre kółka zniknęły, ale dużo pozostało.

– A teraz poproszę Kanadę – powiedział Sandecker.

Pojawiło się powiększenie Cape Breton.

– To tam Gamay i ja mieliśmy spotkanie z Oceanusem! – wykrzyknął Paul Trout.

– Max – odezwał się Austin – mogłabyś poprowadzić linię prostą od terenu Oceanusa do najbliższego jeziora w północnej Kanadzie?

Na mapie wyświetliła się linia prowadząca od nadmorskiego terenu firmy w głąb kraju, ale wskazane jezioro było zbyt małe i znajdowało się za blisko cywilizacji. Po kilku próbach Max połączyła akwakulturę z jedynym jeziorem na tyle dużym i odludnym, że odpowiadało opisowi Nighthawka.

– Możemy zrobić zdjęcia satelitarne tego miejsca – zaproponował Austin. – Jednak instynkt mówi mi, że to tu.

– Dziękuję, Max. Możesz się wyłączyć – powiedział Sandecker.

Ekran zgasł. Sandecker, najwyraźniej zadowolony z siebie, odwrócił się do Zavali.

– Tak się postępuje z kobietami. – Po chwili spoważniał. – Chyba czas ruszać.

Zavala odchrząknął.

– To dość dziki rejon. Załóżmy, że bez kłopotu znajdziemy tych hombres. I co dalej? Po prostu rzucimy się na nich?

Sandecker zrobił minę, jakby pytanie go zaskoczyło.

– Czekam na propozycje.

– Mam jedną. Wezwać Królewską Kanadyjską Policję Konną.

Sandecker pokazał w krokodylim uśmiechu równe zęby.

– Jestem pewien, że poradzicie sobie bez nich. Daję wam wolną rękę.

– Wolałbym Kanadyjską Konną – odparł Zavala. – Jeśli są zajęci, może być kontyngent Sił Specjalnych.

Austin przyszedł partnerowi z pomocą.

– Nie dziwię się, że Joe ma wątpliwości. Troutowie i ja już przekonaliśmy się, że Oceanus najpierw strzela, potem zadaje pytania.

– Formalności potrzebne do wezwania kanadyjskiej policji czy wojska trwałyby za długo. Co do Sił Specjalnych, musielibyśmy mieć zgodę prezydenta na przekroczenie granicy kanadyjskiej. Wątpię, żebyśmy ją dostali.

– W takim razie mam propozycję – odrzekł Austin.

Powtórzył swoją rozmowę z Aguirrezem.

Sandecker przez chwilę w zamyśleniu palił cygaro.

– Chcesz skorzystać z pomocy tego Baska, który może być terrorystą, żeby przeprowadzić operację NUMA w obcym kraju?

– Jeśli nie możemy liczyć na amerykańskich marines ani Kanadyjską Konną, tylko on nam pozostaje.

– Hm… – mruknął Sandecker. – Można mu ufać?

– Wiem, że zrobi wszystko, żeby znaleźć relikwie. Więcej nie potrafię powiedzieć. Ale dwa razy uratował mi życie.

Sandecker zaczął skubać precyzyjnie przyciętą bródkę. Pomysł wykorzystania Baska w gruncie rzeczy odpowiadał mu, ale nie chciał tracić kontroli nad sytuacją. Miał jednak całkowite zaufanie do Austina i jego zespołu.

– Sam zdecyduj – odparł.

– Jest jeszcze coś. – Austin opowiedział o nagłym zamknięciu wystawy w muzeum i wypadku senatora Grahama.

– Dobrze go znam – odrzekł Sandecker.

Gunn przytaknął.

– I zgadnijcie, czym się ostatnio zajmowała jego komisja handlu? Likwidowaniem luk prawnych, które pozwoliłyby na przywóz bioryb do Stanów.

– Co za zbieg okoliczności – zauważył Austin. – Zwłaszcza że wracał z imprezy zorganizowanej przez Oceanusa.

– Sugerujesz – odezwał się Sandecker – że ta wystawa była sprytną przykrywką dla zabójców?

– To by pasowało. Bez Grahama być może nie uda się zlikwidować tych luk prawnych.

– Słusznie – zgodził się Sandecker. – W tym towarzystwie z pewnością jest wielu chętnych do brania w łapę. – Miał kiepską opinię o Kongresie.

– Oceanus usunął główną przeszkodę – powiedział Austin. – Podejrzewam, że teraz wykona następny ruch.

Sandecker wstał i zmierzył ich zimnym spojrzeniem niebieskich oczu.

– Więc najwyższy czas, żebyśmy przystąpili do działania.

Kiedy Austin wrócił do swojego biura, czekała na niego wiadomość od kapitana statku badawczego NUMA “William Beebe”, pracującego wspólnie z Duńczykami u wybrzeży Wysp Owczych. Zadzwoń natychmiast – przeczytał Austin. Poniżej był numer telefonu.

– Pomyślałem, że powinieneś o tym wiedzieć – powiedział kapitan, kiedy Austin zadzwonił do niego. – Zdarzył się tutaj wypadek. Wyleciał w powietrze statek badawczy. Zginęło osiem osób. Łącznie z duńskim naukowcem, profesorem Jorgensenem.

Austin przypomniał sobie, że Jorgensen zamierzał kontynuować badania w pobliżu hodowli ryb Oceanusa. Ostrzegał profesora, żeby był ostrożny.

– Dzięki, kapitanie – odrzekł. – Wiadomo, co spowodowało eksplozję?

– Jedyna uratowana kobieta mówiła coś o helikopterze w pobliżu statku tuż przed wybuchem, ale brzmiało to bez sensu. To ona zasugerowała, żeby cię zawiadomić. Chyba była gościem profesora na pokładzie. Nazywa się Pia, czy coś w tym rodzaju.

– To moja znajoma. Co z nią?

– Kilka złamanych kości i poparzeń. Lekarze oceniają, że wyjdzie z tego.

– Mógłbyś przekazać jej wiadomość?

– Oczywiście.

– Powiedz, że odwiedzę ją, kiedy tylko poczuje się lepiej.

– Załatwione.

Austin podziękował kapitanowi i rozłączył się. Zapatrzył się w przestrzeń. Drgały mu mięśnie szczęki, niebieskozielone oczy miały twardy wyraz. Myślał o końskim uśmiechu Jorgensena i uprzejmości Pii. Barker, Toonook, czy jakkolwiek się nazywał ten typ, popełnił życiowy błąd. Zabijając profesora i raniąc Pię, wypowiedział Austinowi prywatną wojnę.

30

Jednosilnikowy hydroplan leciał nisko, wyglądając jak zabawka na tle rozległych kanadyjskich lasów. Therri Weld siedziała obok pilota na przednim fotelu. Widziała ostre wierzchołki drzew, które mogły bez trudu rozpruć podbrzusze kadłuba.