(“Sto pociech”)i zamknięte między granicami przed- i po-:
(“Notatka”)
Oto perspektywa, z której poetka potrafi spojrzeć na ludzkość. “Spójrzcie na siebie z gwiazd” – napisała w “Monologu dla Kasandry”. Mogłaby słowa te także napisać w monologu dla Wisławy Szymborskiej.
Wielki dystans – tak znakomicie współgrający w tej poezji z wielkim drobiazgowym zbliżeniem – pozwala poetce podejmować problematykę najtrudniejszą: zawartą w podstawowych przeżyciach egzystencjalno-metafizycznych. Do najcenniejszych pod tym względem jej wierszy należy “Zdziwienie”: zdziwienie poczuciem własnej tożsamości, znalezieniem się w tym, a nie innym sposobie istnienia, w tym, a nie innym momencie i miejscu czasu i przestrzeni. Zdziwienie, które leży u początków każdej – osobiście traktowanej – refleksji filozoficznej.
Skoro zaś owo miejsce, czas i – przede wszystkim – sposób istnienia taką właśnie postawę wywołują, można także wyobrazić je sobie inaczej, można uwolnić się od poczucia ich absolutnej konieczności. To, co w poezji Szymborskiej wydaje się najciekawsze, to jej “metafizyczna wyobraźnia”, swoboda, z jaką poetka porusza się: w trybie warunkowym, po stronie negatywnej, w rzeczywistościach pomyślanych. Takim właśnie koncertem na inne rzeczywistości jest tom “Sto pociech”. “Radość pisania” – to rzeczywistość utworu literackiego, “Pejzaż” – rzeczywistość malarskiego dzieła sztuki, pomieszana nagle z rzeczywistością realną. “Pamięć nareszcie” – rzeczywistość marzenia sennego. “Spis ludności”: niespodziewanie znaleziona rzeczywistość spoza historii – co z nią robić? “Dworzec” – rzeczywistość negatywna, znakomicie wyrażona językiem zaprzeczeń: