Bonsai na parapecie. Stoi tu od roku. Dopiero teraz zauważyłam, do kogo jest podobne: Tańczący Sziwa, wygięty w biodrach. Wieloręki, śniady bóg trzymający w palcach liście drzewa.
Waga pokazuje sześćdziesiąt kilogramów! Sprawdzamy z Pietuszką, czy dobrze ustawiona. Bezbłędnie. Gdzie to sześćdziesiąt kilo? Ręce patyki, tyłek szczupły, nogi w normie. Trochę opuchlizny na twarzy, po dwa kilo na policzek? Jem „skromnie”, niewiele więcej niż przed ciążą. Wody płodowe i Pola mogą ważyć z cztery kilo. Sześć ukrytych kilogramów, drobiazg w porównaniu z miliardami ton czarnej materii ukrytej we wszechświecie.
Czyja się bałam swojego brzucha? Przelewających się w nim odgłosów, dziwnych ruchów pod skórą? Pierwszy raz z czułością dotykam miejsc, pod którymi Pola przesuwa ciałko. Łaskoczę skórę, naciskam. Coś pod spodem rozpierzcha się niby rybki w akwarium.
3 I
Nareszcie żyję w luksusie: bez pośpiechu. Wyleguję się, czytając Wojnę i pokój - przyjemność klasyki, smak kawy ze śmietanką (nie piję od lat).
Pietuszką zasiada do komputera. Zadaje sensowne pytanie:
– Dlaczego włącza się jednym przyciskiem (wreszcie wie, którym), a wyłącza po skomplikowanych zamknięciach, gorzej od sejfu?
Złoszczę się na jego antytalent.
– Tak ma być, to skomplikowana maszyna – jednak po cichu przyznaję rację. Nauczona pokornie pstrykać po klawiszach, stałam się informatyczną konformistką.
Siedzimy naprzeciwko siebie klapa w klapę otwartych klapotów. Komputery dyszą zwierzęco z dziur wentylacyjnych. Może w środku wachlują się kablowymi ogonami.
Zajęliśmy najważniejszy i najwygodniejszy stół w kuchni. Przedłużamy go stolikiem z salonu. Zakrywamy obrusem. Nie wstając od stołu, krzesełkiem na kółkach przesuwam się z blatu pracowniczego do jadłodajnego.
– Brakuje na końcu małego stolika dla Poli. Byłoby na czym ją przewijać – Piotr myśli już o ciągu stoliczno – rodzinnym.
– Kupimy jej dziecinny komputerek, żeby nam nie przeszkadzała?
Dzwoni szef „Playboya”. Nie mogę się zebrać do tekstu. Rozmawiamy o dzieciach. Pociesza mnie, że nawet okrutne lwy na widok małych dostają instynktu opiekuńczego. Mam aż tak złą opinię w kręgach soft – erotycznych?