Выбрать главу

Wybraliśmy kafelki w Piasecznie, meble kuchenne na Grójeckiej, podłogę w centrum. Poddajemy się.

– Zostawmy szafy, niech montują jakiekolwiek, nie mam siły – Piotr skręca na Muranów. – W Szwecji mamy podłogę w kolorze rzygów chorego kota i jest dobrze.

Też wydaje mi się absurdalne pochylanie nad każdym desenikiem i odcieniem kafelka. Kapitulujemy.

Nocą wiatr wywiewa z okna uszczelkę – szalik. Kulimy się pod kołdrą. Mroźny wiatr ze wschodu łomocze w szyby, prawie zrywa czerwone latarnie u Chińczyków naprzeciwko.

Mistyczny behawioryzm. Mówię do Poli: – „Spokojnie” – i przestaje się wiercić.

Dawniej była w wielkim worku, podskakiwała w nim, szamocząc się na wszystkie strony. Worek rozpychał się dla niej. Teraz chyba ona go rozciąga. Mam ją już pod żebrami (elegancko mówiąc: pod sercem).

Nie wytrzymujemy na Pieniądze to nie wszystko Machulskiego. Nie tyle nudy filmu, ile parsknięć publiczności. Nie załapujemy się na chichoty, wychodzimy pokonani. Wynarodowiliśmy się czy co?

21 I

Sentymentalizm gustów. Słodkie książeczki i telenowele ukojeniem dla serca. Sentymentalne pierdoły przebojami Polski. Ku pokrzepieniu serc, bo rozsądku już Bozia nie dała. Z drugiej strony za szklanym płotem telewizora i polakierowanych okładek – chamstwo, okrucieństwo codzienności. Sprzeczność? Dobroć, chroniąca się przed wulgarnością za książeczką, kolorowym pismem i telewizyjną familiadą? Jedno wyrasta z drugiego. Przy braku bezlitosnej logiki i konformizmie ziarna zła nadymają się w wilgotnej od wzruszeń duszy.

Łódź. Znajome mojej Siostry, pracujące w kasach hipermarketów. Miesiąc, dwa. Te bardziej zdesperowane wytrzymują pół roku. Chudną dziesięć kilo. Praca (w bezrobotnym mieście) na pół etatu za trzysta, czterysta złotych. Dźwiganie paczek w magazynach, zmuszanie niemal codziennie do niepłatnych nadgodzin – kiedyś to pani sobie odbije, a jak się nie podoba… na to miejsce znajdzie się dwudziestu chętnych. Oprócz klucza do kasy niezbędne są pampersy – nie wolno opuszczać swojej klatki. Szczęśliwe dziewczyny z hipermarketu, bo mają pracę.

23/24 I

Ostatnia noc na Muranowie. Jesteśmy trochę niby nowocześni korsarze: podpisane umowy, kredyty, zobowiązania i w nogi, do Szwecji. Niestety jesteśmy uczciwi, wrócimy zza morza oddać długi i odpracujemy, co zagarnęliśmy. Grzeczni piraci – zasypiamy o dziewiątej wieczorem po przyjeździe z Łodzi.