– Nie wolno ci nawet tak myśleć. – Jedno na czterysta.
– Histeria.
– W takim razie po co są te badania?
– Nie mówię, żebyś ich nie robiła. Mówię, żebyś nie myślała w ten sposób: urodzę chore dziecko.
Przestaję się odzywać. Jestem sama, zupełnie sama z moim dzieckiem, z moim strachem. Przed domem Pietuszka bierze mnie za rękę i przeprasza.
– Nie chciałem, żebyś się martwiła.
Dziwne tłumaczenie, ale wszystko od pewnego czasu jest dziwne.
30 IX
Wyczytałam: Ciemnienie sutek służy za sygnalizację dziecku, gdzie ma znaleźć pokarm. Natura mogłaby też zainstalować na biuście lampeczki albo fosforyzujące sutki na nocną zmianę karmienia.
Minęły trzy miesiące „groźby poronienia”. Od tego tygodnia Maleństwo już ma rezerwację na pokładzie. Do końca podróży sześć miesięcy.
Piersi trochę urosły i stop. Nie bolą, może nie będę mieć mleka? W ogóle, kiedy coś boli, to jestem pewna, że działa: rozciąga się obolały brzuch. Bardzo bym chciała zobaczyć Maleństwo na USG, przekonać się, czy żyje, rośnie. Gdyby coś mu się stało, nie poczułabym. Trzydzieści procent ciąż ginie w pierwszych miesiącach.
Małe, za małe na prawdziwe kopanie, w rewanżu daje bolesnego kopa w cały organizm. Stąd macierzyński masochizm: czekanie na mdłości, nocne bieganie do kibla i pobolewania brzucha – jedyne objawy Jego obecności. Są jeszcze sny o Nim, krążące po moim ciele, przed oczyma:
Do stołu, gdzie siedzą sami mężczyźni, przychodzi z pola chłopak w niebieskich farmerkach. Zdejmuje kapelusz, ma długie blond loki i olbrzymie niebieskie oczy. Tom Cruise to przy nim żigolak. Równie piękny może być tylko anioł, dusza? Siada za stołem i mówi do najstarszego z mężczyzn, podobnego trochę do mojego ojca:
– My nie będziemy tacy głupi i nie wyjedziemy z Holandii.
Budzę się, przestraszona urodą chłopaka. Za proste, że będzie syn, a uczta – rytualnym stołem przodków.
Co mi się śniło, tak realnie, że przebudziło, zaczepiając o jawę? Z Holandii na Pomorze przyjechała w XVI wieku rodzina mojego ojca (stół przodków?). Nawiedzeni protestanci z sekty menonitów. W ojczyźnie prześladowano ich za radykalizm: wspólnotę dóbr i życie na wzór pierwszych chrześcijan. Uprawiali pola (chłopak w farmerkach?), osuszali Żuławy. Podejrzewam, że prapraprapra – Groota wyrwała z raju menonitów ziemska, ziemiańska miłość. Ożenił się z Polką, uszlachcony indygenatem królewskim został polskim, katolickim Gretkowskim.