Выбрать главу

Kończę Stein, komentującą świętego Jana od Krzyża. Ona sama na parę miesięcy przed drogą krzyżową do Oświęcimia. Trafność myśli, precyzja języka. Rzadko kiedy wyrwie się jej fenomenologiczny szwargot. Wbrew pozorom klarowne komentarze Stein to paradoksy, gdyż są komentarzami zakonnicy będącej nadal filozofką. Filozofia nie komentuje świętości, philosophia miłuje mądrość, do której się wznosi po stopniach dedukcji, a nie windą objawienia. Między zdaniami Stein cisza i w niej miejsce na słowa.

Pola jest cichutka, kiedy chodzę, tańczę. Gdy tylko wyciągnę się wygodnie na fotelu albo łóżku, odczekuje i zaczyna harce. W tych łapinkach ma siłę motyla i stąd trzepotanie skrzydełek pod pępkiem. Nieraz zapominam o niej i nagle delikatne łup – łapię wtedy odruchowo za spód brzucha – żeby nie wypadła.

27 XI

Zawsze pierwszą noc po dyżurze Piotr budzi się i łazi po mieszkaniu. Gadamy więc o Miasteczku, że tak nie może być. Przysyłają nam „prośby i sugestie” nie pod ten adres. Reżyser życzyłby sobie efektownego końca, bo w szkole uczą o wstępie, rozwinięciu i końcu. Gdyby ten koniec był na koniec, ale pojawia się, ile razy stacja zastanawia się nad dalszą produkcją. Efekt: po szesnastym, po trzydziestym drugim odcinku kończymy wątki po to, by zaraz je na nowo rozwinąć. Nie, więcej tego nie zrobimy. Nie mota się akcji, żeby ją zarzynać. Układamy list do Produkcji Miasteczka:

1. Odcinek serialu trwa godzinę. Telenowela jest puszczana dwa – trzy razy w tygodniu. Miasteczko przez trzydziestominutową długość odcinka jest telenowelą, przez częstotliwość nadawania tylko raz w tygodniu – serialem, a tak naprawdę ani tym, ani tym. Pomieszanie gatunków.

2. Miasteczko przez czas nadawania (po dwudziestej) jest traktowane jako serial, mający konkurować z filmami fabularnymi i meczami. Żadna telenowela, nadawana raz w tygodniu, tego nie wytrzyma. Telenowele puszcza się po południu. Jest to elementarny błąd wysyłania zawodnika wagi lekkiej na ring z Tysonem (i tak dalej…).

3. Serial ma swój początek i koniec, jak Matki, żony i kochanki, bo opowiada jakąś historię i po jej wyczerpaniu się kończy. Nie ma (poważnych) rodzinnych i seriali, trwających kilkadziesiąt odcinków. Policyjne, szpitalne czyli branżowe owszem – ich dramaturgię przynosi w naturalny sposób życie. Rodzinne (realistyczne, nie komediowe) są telenowele (i tak dalej… aż do punktu 14).