Zrobił przerwę i poczekał, aż Theisman przytaknie na znak, że zrozumiał. Potem mówił dalej:
— Będę tworzył nowy sztab generalny, ale głównie z oficerów Urzędu Bezpieczeństwa. Zdaję sobie sprawę, że mają oni ograniczone doświadczenie bojowe, ale są niestety jedynymi, których wierności jestem pewien. A to obecnie będzie dla mnie ważniejsze, przynajmniej do chwili, aż nie spuścimy przeciwnikowi tęgiego lania. Nie jestem jednak aż tak naiwny, by wierzyć, że wśród oficerów Urzędu Bezpieczeństwa znajdę dowódców liniowych, a w pierwszym roku wojny przekonaliśmy się wszyscy, jak kosztowne jest nabywanie doświadczenia na froncie w dowodzeniu wielkimi związkami taktycznymi. Dlatego jestem i będę zmuszony do pozostawienia dowodzenia nimi w rękach regularnych oficerów Ludowej Marynarki, ale z przywróconą, a prawdopodobnie wzmocnioną władzą komisarzy ludowych. Jak pan zauważył, może się to odbić niekorzystnie na gotowości bojowej, ale nie mam wyboru. Ze wszystkich zaś stanowisk dowódców flot najkrytyczniejsze dla bezpieczeństwa jest dowództwo Floty Systemowej. I w ten sposób doszliśmy z powrotem do panów.
Pierwszym zadaniem będzie przywrócenie spokoju, porządku i morale. Zniszczenie Sovereignty of the People i Equality wywołało protesty i niechęć do Urzędu Bezpieczeństwa. Jestem w stanie to zrozumieć, ale taka sytuacja nie może dłużej trwać. Flota musi się uspokoić i na powrót stać się zgraną formacją bojową wykonującą bez szemrania rozkazy dowództwa, czyli moje. Poza tym musi być przygotowana na możliwość pojawienia się w systemie zwolenników McQueen. Jest to, przyznaję, mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe, że zdążyła wezwać na pomoc dowódców formacji spoza systemu. Potrzebuję gotowej do walki Floty Systemowej na wypadek, gdyby tacy renegaci się tu jednak zjawili. I to będzie pańskie pierwsze zadanie, towarzyszu admirale: zmienić Flotę Systemową w zdyscyplinowaną, gotową do walki formację będącą ostoją porządku i stabilizacji w państwie, a nie ich zagrożeniem. Rozumie mnie pan, towarzyszu admirale?
— Rozumiem, towarzyszu przewodniczący — przyznał Theisman, w tej kwestii całkowicie zgadzający się z rozmówcą.
— A jest pan w stanie tego dokonać?
— Jestem — odparł zwięźle Theisman. — Jestem w stanie uczynić Flotę Systemową z powrotem obrońcą Republiki… ale tylko z pańską pomocą, towarzyszu przewodniczący.
Słońce już dawno zaszło, gdy Oscar Saint-Just skończył podpisywać codzienną stertę oficjalnych dokumentów. Jak zwykle co najmniej jedną czwartą stanowiły wyroki śmierci. Odchylił fotel, z ulgą oparł głowę na zagłówku i potarł zmęczonym gestem nasadę nosa. W życiu się tyle nie napodpisywał, co przez te dni, które minęły od próby zamachu…
Nienawidził tego, ale jak powiedział Theismanowi i LePicowi — robił to, co musiał, i będzie to robił, jak długo okaże się to konieczne. Nie miał wyboru, bo był jednym ocalałym człowiekiem Komitetu. Nie miał pomocników, kolegów, wsparcia ani nikogo, komu mógłby zlecić samodzielne zadania albo na kim mógłby polegać. Wysadzając Octagon, zabił wszystkich pozostałych członków Komitetu i wątpił, by ktokolwiek o tym zapomniał. Wielu zapewne zastanawiało się, czy na jego ostateczną decyzję nie miała wpływu świadomość, że pozbywając się ich, toruje sobie drogę do władzy absolutnej. I dlatego nikt nie będzie miał żadnych oporów moralnych, by zabić z kolei jego i samemu przejąć władzę. A największym zagrożeniem była ta cholerna flota zorganizowana, uzbrojona i wszechobecna. I dowodzona przez oficerów uważających się bez wątpienia za prawdziwych obrońców państwa… a więc przekonanych, że do ich obowiązków należy obrona tegoż państwa przed kimś, kto zamordował półtora miliona ludzi, by pozbyć się konkurencji. Jeśli dodać do tego parnellowską wersję zamachu na Harrisa i popularność, jaką cieszyła się McQueen jako autorka operacji „Ikar”, „Scylla” i „Bagration”, nie ulegało żadnej wątpliwości, że Ludowa Marynarka jest dla niego groźniejszym niż Sojusz przeciwnikiem. Przynajmniej chwilowo.
Wrócił myślami do LePica i Theismana. Wybrał tego ostatniego, ale to było przed tym, nim McQueen dała się ponieść emocjom czy też uwierzyła w fałszywe informacje. Theisman mógł okazać się lojalny, ale nie musiał i w sumie wszystko zależało od tego, czy LePic go upilnuje. LePic miał doskonały przebieg służby i Saint-Just darzył go pełnym zaufaniem, ale żałował, że Erasmus Fontein nie przeżył. Albo zabiła go McQueen, albo on sam, wysadzając Octagon. W każdym razie brak mu było jego doświadczenia i wiedzy wojskowej.
Zastanawiał się nawet, czy nie odwołać Eloise Pritchart i nie powierzyć Theismana jej opiece, ale w tej chwili nie mógł sobie na to pozwolić. Dwunasta Flota jest i będzie równie ważna, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Bezpieka poradzi sobie z problemem, jaki zaczęła stanowić Ludowa Marynarka, ale do tego potrzebne było zakończenie wojny. Gdy tylko umilkną strzały, zaczną się porządki, a w pierwszej kolejności UB zajmie się Giscardem, Tourville’em i ich sztabami. Nie miał wyboru, biorąc pod uwagę, jak prawdopodobne było, iż stali się zwolennikami McQueen. Nie mógł jednak ich ruszyć przed zakończeniem operacji „Bagration”, a to znaczyło, że nie mógł odwołać Pritchart do stolicy — była niezbędna na dotychczasowym stanowisku. A Flota Systemowa znajdowała się o mniej niż godzinę lotu od jego gabinetu, toteż w razie jakiegoś niebezpieczeństwa był w stanie szybko do niej dotrzeć. Jeśli LePic będzie potrzebował, mógł liczyć na praktycznie natychmiastowe wsparcie całych sił Urzędu Bezpieczeństwa, a były one na planecie naprawdę liczne. Theisman zaś wyglądał na odpowiednio spacyfikowanego. Choć w sumie nie było to właściwe określenie, bo Theisman się nie bał. Raczej wiedział dokładnie, gdzie przebiega granica, i miał świadomość, że Saint-Just nie zawaha się go zastrzelić, jeśli przekroczy tę granicę choćby o milimetr. Poza tym powiedział szczerze, że jest wierny Republice; w to Saint-Just nie wątpił. Podobnie jak w słowa LePica, że jego podopieczny nie jest zainteresowany władzą polityczną. A to znaczyło, że to najlepszy kandydat, jakiego miał do dyspozycji.
Saint-Just uśmiechnął się lekko i zaczął delikatnie bujać fotelem.
Doszedł do wniosku, że zrobił, co było w jego mocy wybrał najlepszego kandydata na dowódcę Floty Systemowej. Eloise będzie miała oko na Giscarda. A nim skończy się strzelanina, wybrani oficerowie UB stworzą nowy system dowodzenia, co do lojalności którego nie będzie wątpliwości.
Póki co zaś w układzie Haven panował stan wyjątkowy, obejmujący wszystkie sfery życia społecznego stalowym uściskiem. Tak szybko, jak będzie to możliwe, wprowadzi go w pozostałych, głównych systemach Ludowej Republiki i skończy tę cholerną wojnę. Wtedy będzie mógł spokojnie rozprawić się z głównym zagrożeniem, czyli z flotą. Było prawdopodobne, że wojnę zakończy operacja „Bagration”, tak jak powtarzał to McQueen, ale ponieważ był człowiekiem przezornym, zabezpieczył się…