— Nie uważam, że nim jest, ale z jej dotychczasowych dokonań jasno wynika, że to doskonały strateg i nadzwyczajny taktyk. Jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym oficerem swojej kategorii wiekowej w Royal Manticoran Navy. Jeżeli nie liczyć tego, co miało miejsce w systemie Adler, a pamiętać należy, że choć wpadła w zasadzkę i miała do czynienia z olbrzymią przewagą sił, wykonała jednak najważniejsze zadanie, jakim była ochrona konwoju. Jeśli więc nie liczyć tego jednego razu, to pokonała każdego dowódcę, z jakim się zetknęła, tak z Ludowej Marynarki, jak i z Urzędu Bezpieczeństwa. I wygrała wszystkie starcia czy bitwy. Ja ją po prostu doceniam i to, co przedstawiłam jako jedyną sensowną hipotezę, to dokładnie taki manewr, jakiego bym się spodziewała. Moment, jeśli można: nie mówię, że się spodziewałam, bo tak nie było. Zostałabym zaskoczona tak samo jak wszyscy, ale wcale mnie nie dziwi, że ona przewidziała taką właśnie reakcję obrony planetarnej. Była logiczna i ona doskonale ją wykorzystała. Dokładnie tak postępowała przez ostatnie dwanaście lat standardowych.
— I dlatego jest upiorem — westchnął Pierre. — Przysłowiowym naturalnie, ale zbyt wielu naszych ludzi uważa ją za niepokonaną i po prostu się jej boi. Nic dziwnego, że RMN i jej sojusznicy tak się cieszą z jej powrotu. W sumie nie to jest ważne, czy ona jest półboginią czy nie, tylko że uważa ją za nią przeciwnik i podkomendni.
— Niezupełnie bym się z tym zgodziła, towarzyszu przewodniczący — powiedziała z namysłem McQueen. — Należy pamiętać, że jej zwycięstwa są prawdziwe, nie wymyślone przez propagandę. Natomiast w tej chwili rzeczywiście jest dla nas znacznie groźniejsza jako symbol niż jako oficer.
— Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie wyszła z tego bez szwanku — dodał Turner.
— Te rany nie wyłączą jej z akcji — sprzeciwiła się McQueen. — Nie wpłynęły na jej zdolność myślenia czy dowodzenia, i to gdy były świeższe. Jeżeli sytuacja Królewskiej Marynarki stanie się wystarczająco zła, poślą ją na front bez ręki i bez oka, nie ma obawy.
— Właśnie, jeśli chodzi o sytuację na froncie — wtrącił Pierre. — Teraz my mamy inicjatywę. Jak sądzisz, Esther, uda ci się ją utrzymać?
— Jeśli nic się nagle nie zmieni to tak. Ale proszę pamiętać, że tak jak już mówiłam, ta ocena oparta jest na istniejącym obecnie układzie sił, a ten będzie się zmieniał. Wiemy z meldunków po operacji „Ikar”, że zetknęliśmy się z nowymi rodzajami uzbrojenia tak w systemie Hancock, jak i Basilisk. I nie mamy pojęcia, co to dokładnie było w obu wypadkach.
— Nadal uważam, że doszukujesz się w tych meldunkach czegoś, czego w nich nie ma — głos Saint-Justa był odrobinę zbyt spokojny. — Wiemy, że w Hancock użyli kutrów rakietowych. Już od nieszczęsnego rajdu na obszarze Konfederacji było wiadomo, że mają do dyspozycji znacznie ulepszone kutry. Jak rozumiem, analitycy zgodnie doszli do wniosku, że w systemie Hancock mieliśmy do czynienia właśnie z takimi zmodyfikowanymi kutrami.
Zielone oczy Esther McQueen pociemniały.
— Do takiego wniosku doszli cywilni analitycy — odparła tak zimno, że większość obecnych skurczyła się w fotelach jeszcze bardziej.
Oboje spierali się w tej kwestii od chwili zakończenia operacji „Ikar” i choć w starciach tych zachowywali wszelkie pozory uprzejmości i ograniczania się do kwestii merytorycznych, stawały się one coraz ostrzejsze. McQueen chciała przywrócenia poprzedniego stanu rzeczy, gdy wywiad floty podlegał Ludowej Marynarce i obsadzali go jej oficerowie. Oficjalnym powodem była konieczność posiadania wywiadu znającego się na kwestiach militarnych, niezależnego od innych agencji wywiadowczych i zatrudniającego ludzi orientujących się w realiach operacyjnych. Saint-Just był naturalnie zdecydowany utrzymać obecny stan rzeczy, w którym wywiad floty stanowił jedynie sekcję wywiadu UB. Jego oficjalna argumentacja głosiła, iż scentralizowana kontrola zapewniała wszystkim gałęziom wywiadu dostęp do wszystkich istotnych informacji i zapobiegała zwłoce w ich przepływie, jak też wojnom podjazdowym o zakres kompetencji. Prawdziwy zaś powód był prosty — podejrzewał, że McQueen chce uzyskać niezależny kanał, którego mogłaby użyć, by spiskować przeciw Komitetowi.
— Chciałabym dysponować konkretniejszymi danymi z Hancock — dodała już normalniejszym tonem — ale tylko jeden z krążowników towarzyszki admirał Kellet zdołał wydostać się z systemu, a każdy z sześciu ocalałych pancerników ma tak poważne uszkodzenia, że to, co udało się odzyskać z ich baz danych, jest mniej niż fragmentaryczne.
I zrobiła kolejną przerwę, by do obecnych dotarły liczby i ich wymowa.
Zdecydowała, że tym razem nie wspomni o towarzyszu admirale Porterze — powiedziała już wystarczająco jasno i to nie raz Pierre’owi i Saint-Justowi, co myśli o tym idiocie. Gdyby kretyn nie spanikował, gdy dotarło do niego, że objął dowodzenie, bo starszych stopniem już nie ma wśród żywych, i gdyby po prostu przez pół godziny nie wydał żadnego rozkazu, to nie dość, że znacznie więcej pancerników uciekłoby z Hancock, to na dodatek wiedziałaby, na co dokładnie natknęła się grupa uderzeniowa. Kellet i Hall zdołali oderwać się od wrogich superdreadnoughtów i nawet z tak niekompletnych danych jak te, do których miała dostęp, wynikało niezbicie, że kutry rakietowe były na najlepszej drodze do wycofania się z walki. I w takiej sytuacji ten głupi tchórz rozkazał rozproszenie szyku i polecił, by każdy okręt niezależnie kierował się ku granicy wejścia w nadprzestrzeń! Prościej byłoby, gdyby się po prostu zastrzelił i kazał to zrobić pozostałym, bo dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa masakra. Wszyscy o tym wiedzieli: ona, sztab w Octagonie, Pierre, Saint-Just, ale kutas miał za dobre plecy i Pierre pozwolił Saint-Justowi zmienić proces przed sądem wojennym w farsę. W efekcie tej farsy nie była w stanie poinformować podkomendnych, co w jej opinii naprawdę się stało. Tak ona, jak i jej najbliżsi, znający prawdę współpracownicy bardziej bali się nowej, tajnej broni Królewskiej Marynarki, niż miałoby to miejsce, gdyby mogli uprzedzić dowódców liniowych, czego mogą się spodziewać. Jedyną pociechę stanowiło to, że Diamato przeżył, ale i tak dopiero po przeszło dwóch miesiącach standardowych medycy poskładali go na tyle, że był w stanie zacząć mówić z sensem.
— Z powodu tych strat i uszkodzeń — podjęła — nadal nie zdołaliśmy odtworzyć prawdziwszego i pełniejszego przebiegu bitwy w systemie Hancock, niż zrobiono to na posiedzeniu sądu natychmiast po zakończeniu operacji. Mam sporo teorii i hipotez, ale bardzo mało konkretnych danych.
— Jestem tego świadom — ocenił złośliwie łaskawym tonem. — Ale mimo to nie ulega wątpliwości, że Kellet dała się zaskoczyć kutrom rakietowym. Nieprawdaż?
— Można by to tak ująć — warknęła, pokazując zęby w grymasie, którego nawet przy maksimum dobrej woli nie sposób było nazwać uśmiechem.
— Więc nie widzę problemu — Saint-Just wzruszył ramionami. — Od lat wiedzieliśmy, że mają lepsze kutry od naszych, ale to nadal są tylko kutry. Gdyby nie niezwykle sprzyjające warunki, dzięki którym pozwolono im dotrzeć na tak małą odległość, nie stanowiłyby realnego zagrożenia dla naszych celów.
— Nikt nie pozwolił im się zbliżyć. Po prostu nikt ich nie zauważył, gdyż wyposażone zostały w systemy maskowania elektronicznego, nieporównywalnie wyprzedzające wszystko, czym dysponujemy — poprawiła go z lodowatą precyzją McQueen. — Teoretycznie żaden kuter nie powinien takich posiadać, ale to dzięki nim dotarły tak blisko nie zarejestrowane przez żadne sensory. A kiedy się tam znalazły, użyły dział energetycznych o mocy wystarczającej, by wiązki przebiły osłony burtowe pancerników.
— Nie neguję, że maskowania użyły naprawdę skutecznie — Saint-Just uśmiechnął się równie zimno jak ona. — Ale jak już powiedziałem, od lat wiemy, że przeciwnik modyfikuje i udoskonala kutry rakietowe, z czego sami zrezygnowaliśmy z uwagi na ich małą przydatność w rozstrzygających starciach. Poza tym jak sama powiedziałaś, nie dysponujemy wiarygodnymi danymi. Moi analitycy, fakt, że cywile, ale co do jednego zatrudnieni przed zamachem na Harrisa jako konsultanci w departamencie konstrukcyjnym floty, są zgodni, że informacje dotyczące mocy dział zainstalowanych na tych kutrach są przesadzone, ponieważ opierają się na złych danych pochodzących z uszkodzonych sensorów. Fakt, miały większą moc niż jakiekolwiek dotąd instalowane na jednostkach tej klasy, ale ostrzał nastąpił z minimalnej odległości. Z normalnego dystansu te działa nie byłyby w stanie przebić osłony burtowej krążownika liniowego, o czymś większym nie wspominając. Moi analitycy są też zgodni co do innej kwestii: niemożliwe jest umieszczenie grasera na pokładzie kutra, gdyż wraz ze stosownym źródłem energii oraz liczbą wyrzutni rakietowych, jakie ponoć miały, nie da się tego upchnąć w cokolwiek mniejszego niż okręt o masie pięćdziesięciu tysięcy ton.