— Niemożliwe dla nas — zgodziła się McQueen. — Gwiezdne Królestwo jednakże uporczywie robi rzeczy uważane przez nas za niemożliwe i konstruuje systemy broni stojące na takim poziomie, że gdy nawet którąś zdobędziemy, nie możemy jej zbudować z przyczyn technicznych. Nawet ich zasobniki holowane są lepsze, więc próbujemy braki techniczne nadrobić wielkością i liczbą rakiet, gdyż nie potrafimy osiągnąć tego samego stopnia miniaturyzacji. Nie widzę powodów, by zakładać, że podobnie sprawa nie wygląda z kutrami i ich uzbrojeniem.
— A ja nie widzę powodu, by automatycznie zakładać, że musi to być prawda także w przypadku kutrów — odciął się Saint-Just. — Tym bardziej że kutry, których użyli i nadal używają na obszarze Konfederacji, nie są żadną superbronią o niespotykanych dotąd możliwościach. Przyznaję, że błędem jest niedocenianie przeciwnika i że dobry dowódca powinien być raczej pesymistą niż optymistą, oceniając jego siły, ale w tym gronie musimy patrzeć na sprawę z szerszej perspektywy i pamiętać, że dowództwo Ludowej Marynarki to tylko doradcy. Decyzję podejmujemy my i nie możemy zbyt długo pozostać bierni, bo zbyt wiele mamy do stracenia. Poza tym, jak słusznie powiedziałaś, proponując zatwierdzenie operacji „Ikar”, jeśli mamy wygrać tę wojnę, musimy ryzykować.
— I nie zmieniłam zdania. Nie proponuję też bezczynności dlatego, że się boję, ale dlatego, że sytuacja jest wysoce niepewna. A kutry nie są jedyną nową bronią, której powinniśmy się obawiać. Towarzysz komandor Diamato nader dokładnie określił zasięg rakiet użytych przeciwko okrętom towarzyszki admirał Kellet. Nic, czym dysponujemy, nie ma choćby zbliżonego zasięgu. A to, co wydarzyło się w Hancock, i to, co nastąpiło w systemie Basilisk, to dwie odrębne sprawy. Jeżeli Królewska Marynarka nie zdołała jakimś cudem dokonać tranzytu całej Home Fleet albo jeśli dane wywiadu dotyczące fortów broniących terminalu nie były całkowicie błędne, to towarzysz admirał Darlington zetknął się z jeszcze jednym rodzajem nowej broni. A jedyne, co moglibyśmy stwierdzić z całą pewnością na podstawie zeznań i baz danych niedobitków, to że wystrzelono przeciwko nim olbrzymią liczbę rakiet.
— Co jest zupełnie zrozumiałe, jako że obie strony używają zasobników. Dane wywiadu co do liczby fortów okazały się prawdziwe, natomiast musiały być zaniżone, jeśli chodzi o liczbę zasobników, które im dostarczono. Poza tym właśnie otrzymałem od jednego z naszych źródeł osobowych w Królestwie Manticore informacje sugerujące, iż prawdopodobnie nie była to Home Fleet, ale 8. Flota earla White Haven.
— Tak? — spytała uprzejmie McQueen z błyskiem w oczach. — To dlaczego ta informacja nie została przekazana dowództwu floty i ja nic o tym nie wiem?
— Ponieważ nadeszła dziś rano cywilnym kanałem. Przekazałem ci ją przed tym spotkaniem i sądzę, że gdy wrócisz do gabinetu, będzie na ciebie czekać wraz z resztą korespondencji — odparł spokojnie Saint-Just.
Nikt z obecnych nie dał się jednak zwieść tej pozornej rzeczowości. Dla wszystkich było oczywiste, że zorganizował wszystko tak, by McQueen nie zdążyła się wcześniej z tym zapoznać, bo chciał użyć tego argumentu osobiście i w obecności Pierre’a.
— Naszym źródłem jest cywilny pracownik Służby AstroKontrolnej. Według niego White Haven dokonał alarmowego tranzytu całej swojej floty z Trevor Star. Nie znam się na technicznych aspektach takich operacji, ale te zostały dość dokładnie opisane i sądzę, że dla ciebie i twoich analityków raport będzie zarówno zrozumiały, jak i sensowny. I to wyjaśnia, jaki los spotkał siły Darlingtona: dostały się pod skoncentrowany ostrzał kilkudziesięciu superdreadnoughtów, których nie powinno tam być, i na dodatek obrały je za cel zasobniki, których, jak sądziliśmy, nie dostarczano jeszcze do fortów.
I wzruszył ramionami na zakończenie.
McQueen ugryzła się w język po raz kolejny. Zdążyła poznać Pierre’a na tyle, by wiedzieć, że ten doskonale rozumiał, co Saint-Just właśnie zrobił i dlaczego, ale nie zmieniało to faktu, że posunięcie było skuteczne. Nie wątpiła, że wszystko, co powiedział, było zgodne z treścią meldunku, a sam meldunek z prawdą. Rozwiązanie to brzmiało sensownie i sama brała je pod uwagę, ale przeciwnik trzymał w tak ścisłej tajemnicy to, jak zdołał dokonać niemożliwego w systemie Basilisk, że nie miała żadnej szansy tego sprawdzić. Obecnie jednak to, że Saint-Just przedstawił prawidłowe rozwiązanie jednej zagadki, powodowało, iż jego argumenty odnośnie do innych zyskiwały na wiarygodności. Co naturalnie natychmiast wykorzystał:
— Sądzę, że moi analitycy mają rację także jeśli chodzi o to, co wydarzyło się w Hancock — zabrzmiało to tak, jakby jego analitycy wysunęli hipotezę alarmowego tranzytu 8. Floty sami z siebie. — Kutry, na które się natknęliśmy, odbywały ćwiczenia w tym systemie. Na pewno były to nowsze jednostki od używanych w Konfederacji i dlatego testowano je potajemnie przed wprowadzeniem do użycia bojowego. System Hancock doskonale się do takiego celu nadaje. Ich szczęście, a nasz pech polegały na tym, że znalazły się w doskonałej pozycji do przeprowadzenia ataku z małej odległości. Natomiast jeśli odrzucimy założenie, że inżynierowie Królestwa Manticore zawarli pakt z diabłem, to należałoby przyjąć, że oceniono ich możliwości zbyt wysoko, najprawdopodobniej dlatego że było ich znacznie więcej, niż sądził którykolwiek z niedobitków zespołu Kellet. Stąd ilość przeszła w ich meldunkach w jakość. Co się zaś tyczy danych rakiet, towarzysz komandor Diamato jest jedynym oficerem taktycznym, który o nich wspomniał, żadne dane taktyczne nie przetrwały zniszczenia Schaumberga, więc nie ma sposobu, by zweryfikować jego ocenę ich możliwości. Znacznie prawdopodobniejsze jest założenie, iż w manewrach brały udział okręty liniowe, których nie zauważono, gdyż użyły maskowania elektronicznego. Wystrzeliły klasyczne rakiety ze znacznie mniejszej odległości i w całym tym zamieszaniu nikt tego nie zauważył, stąd też fałszywe wnioski o wielkim zasięgu nowych rakiet. Na dodatek od czasu tej bitwy nikt nie natknął się na choćby ślad użycia superkutrów czy superrakiet przez przeciwnika. Dopóki nie będziemy mieli jakichś dowodów, teoria pozostaje jedynie teorią…
I kolejny raz wymownie wzruszył ramionami.
McQueen zaś odparła najbardziej rzeczowym tonem, na jaki mogła się zdobyć:
— Brzmi to całkiem rozsądnie, ale istnieje także inne logiczne wytłumaczenie. To, że nie użyli żadnej z nowych broni, może oznaczać, że czekają, aż będą mieli ich wystarczająco dużo, by niespodziewane ich wykorzystanie na dużą skalę zaważyło na dalszych losach wojny.