— Masz na myśli Benjamina? — upewniła się Henke.
— Tak.
— Dlaczego cwaniak? I dlaczego przewidujesz problemy?
— Ano dlatego, że służba w szeregach Marynarki Graysona daje po sześciu latach automatyczne obywatelstwo każdemu. Benjamin przepchnął tę poprawkę zaraz po przyłączeniu się Graysona do Sojuszu, bo jako pierwszy zdał sobie sprawę, że bez obcokrajowców nie zdoła stworzyć i obsadzić floty, której Grayson potrzebował. Był zdeterminowany — i całkiem słusznie — by dać stosowną motywację takim ludziom i uniknąć zwyczajowych problemów z najemnikami. Wiadomo, że broniąc swojej planety, będą lepiej walczyć. Naturalnie nie obeszło się bez oporu, no bo kto to słyszał, żeby heretykom proponować ot tak obywatelstwo, ale poparł go Hanks, a głosowanie odbyło się krótko po groźbie przewrotu Machabeusza, więc patroni nie byli w stanie stworzyć zorganizowanej opozycji. Prawo to nie ma zastosowania wobec ludzi oddelegowanych do służby z Royal Manticoran Navy czy innych flot, nawet jeśli mają wysokie rangi w Marynarce Graysona, ale byli jeńcy w przeważającej większości nie są obywatelami żadnego państwa należącego do Sojuszu ani żadnej nadal istniejącej floty, z wyjątkiem Ludowej Marynarki, a takich jest niewielu. Co oznacza, że każdy, kto wstąpi do „Protector’s Own”, stanie się obywatelem Graysona, jeśli przeżyje sześć lat. Czyli będzie miał nowy dom. A jest ich prawie pół miliona! Zakładając, że choć jedna trzecia skorzysta z oferty, za sześć lat liczba obywateli zwiększy się za jednym zamachem o jakieś sto pięćdziesiąt tysięcy pogan czy heretyków. Nazwa do wyboru.
Nie wspomniała o Caslecie, choć wiedziała, że Benjamin osobiście złoży mu taką propozycję, bo nie miała pewności, czy Warner ją przyjmie. Podejrzewała jednak, że tak, gdyż musiał zdawać sobie sprawę, że przyjęcie go w szeregi korpusu oficerskiego RMN stanowiłoby spory problem. A wracać nie miał dokąd. A w Marynarce Graysona służył już wcześniej co najmniej jeden były oficer Ludowej Marynarki i nikt mu jakoś tego nie wypominał.
Uśmiechnęła się na wspomnienie Alfreda Yu, ale jej uśmiech szybko zniknął. Caslet także znajdował się na pokładzie Saganami, a załoga, biorąc przykład z Mike Henke, traktowała go jak honorowego gościa, mimo że uparł się nadal nosić mundur Ludowej Marynarki. Wiedziała jednak, że nie cieszył się na myśl o przybyciu do Królestwa Manticore, i nie dziwiła mu się — sama na jego miejscu czułaby się podobnie. Naturalnie wszyscy będą wobec niego nienagannie uprzejmi, zwłaszcza gdy usłyszą od niej i od McKeona, jak zachowywał się tak na pokładzie Tepesa, jak i w Piekle, ale oficerowie wywiadu floty musieli już przytupywać z niecierpliwością. Będą chcieli dostać go w swoje ręce, w końcu wcześniej był oficerem operacyjnym Thomasa Theismana i stacjonował w systemie Barnett. Choć jego informacje pochodziły sprzed ponad dwóch lat standardowych, i tak był bezcennym źródłem. Nie ulegało wątpliwości, że wycisną z niego wszystko choć bez użycia jakiegokolwiek przymusu i wiedziała, że będzie to dlań bolesne i trudne. Warner bowiem był z natury uczciwy i choć podjął już decyzję, Ludowa Marynarka zbyt długo była jego miejscem we wszechświecie, by „zdrada” jej tajemnic przyszła mu łatwo i bez oporów.
A kiedy to się skończy, i tak nikt do końca nie uwierzy w szczerość jego intencji, mimo że będzie nosił królewski mundur. I trudno będzie się ludziom dziwić; poza nią i Nimitzem nikt nie był w stanie poznać jego emocji. Inaczej natomiast rzecz się miała w Marynarce Graysona i to nie dlatego, by należący do niej byli łatwowierni czy naiwni. Po prostu zgodnie z zasadami wiary głoszonymi przez Kościół Ludzkości Uwolnionej każdy miał szansę sprawdzić się podczas testu, czyli udowodnić własnym postępowaniem, ile jest wart. I to w sumie była najbardziej fundamentalna różnica między mieszkańcami Graysona a znacznie bardziej cynicznymi poddanymi Korony.
Głos Mike wyrwał ją z rozmyślań:
— No dobra, nawet gdyby wszyscy się zgłosili, populacja Graysona liczy tak coś ze trzy miliardy ludzi, więc i tak będą stanowić tylko drobny ułamek.
— Zgadza się, ale to będzie dopiero początek, jak znam Benjamina. Poza tym wszyscy byli więźniowie zostali poddani prolongowi, będą popularni, no i mają własne zdanie na temat kobiet i miejsca religii w społeczeństwie. A ponieważ staną się pełnoprawnymi obywatelami, nawet najbardziej zatwardziały konserwatysta nie będzie mógł udawać, że nie istnieją. Tak na marginesie, sądzę, że przytłaczająca większość zamieszka w mojej domenie, podobnie jak ci, którzy nie służyli w wojsku albo z rozmaitych powodów nie zechcą teraz w nim służyć. Benjamin zgodził się na to, zanim uszczęśliwił mnie dowództwem swojej floty.
— Hmm. — Henke potarła dolną wargę i przyznała: Nie wzięłam tego pod uwagę. Ale nadal nie sądzę, żeby to miał być koniec świata dla dotychczasowych mieszkańców Graysona.
— Gdyby na to się zanosiło, Sullivan nie poszedłby w ślady Hanksa i nie popierałby tego pomysłu, a przynajmniej nie robiłby tego tak energicznie, jak robi. Natomiast dla Benjamina to kolejny sposób na wzmocnienie stronników reform i przyspieszenie ich tempa. A na dodatek świadomy policzek wymierzony najgłośniej narzekającym na obce wpływy patronom. Narzekania naturalnie zaczęły się po pierwszym kontrataku McQueen.
— I nie tylko na Graysonie — przyznała kwaśno Henke. — Od czasu ataku na Basilisk opozycja zarzuca rządowi „niewybaczalne błędy w prowadzeniu wojny” i inne bzdury. Ale nie o tym rozmawiamy. Jak zareagowali na ten policzek?
— Tak jak można się było spodziewać. Tylko widzisz, istnieje podstawowa różnica między Graysonem a Manticore. Patroni przeciwni Protektorowi muszą postępować znacznie ostrożniej niż opozycja w Gwiezdnym Królestwie, ponieważ konstytucja daje Protektorowi znacznie większą władzę, niż ma nasza królowa. I jeżeli za bardzo go zirytują, ma do dyspozycji rozmaite środki, by ich ukarać, wszystkie w pełni legalne, odkąd ponownie podstawą prawną stała się spisana konstytucja. Dlatego nauczyli się subtelności i nie atakują ani jego, ani jego polityki otwarcie czy w istotnych kwestiach. Za to kroczek po kroczku starają się, gdy tylko się da, podważać jego autorytet w drobniejszych kwestiach albo w ważnych wyrażać zaniepokojenie w imieniu mieszkańców domen jako strażnicy graysońskich interesów i stylu życia. Naturalnie żadnemu nigdy się nie wyrwało, że powodem są ich własne ambicje. Po pierwszym rajdzie McQueen skupili się wokół Muellera i zaczęli twierdzić, że ta seria porażek stanowi dowód na to, iż stało się to możliwe dzięki nieudolnemu, obcemu dowodzeniu połączonymi siłami Sojuszu. I w związku z tym obywatele Graysona powinni zastanowić się, czy chcą, by Marynarka Graysona pozostawała pod tymże nieudolnym dowództwem i ponosiła dalsze straty. W praktyce nawołują więc do wyjścia z Sojuszu i wycofania okrętów z sojuszniczych sił zbrojnych, ale otwarcie żaden tego nie powiedział. Najodważniejsze sformułowanie brzmiało, że „Grayson powinien zostać, przyjaznym państwem w przeciwieństwie do pełnego sojusznika”.
— Cholera! — Henke wyglądała na zaniepokojoną. — Nic o tym nie słyszałam! Jest jakaś szansa, że może im się to udać?
— Nie ma — oznajmiła zwięźle Honor. — Benjamin nigdy nie da się do tego zmusić, a w praktyce jego wola jest wolą Graysona. Wątpię, aby ktokolwiek w Królestwie Manticore naprawdę zdawał sobie sprawę z tego, że tak jest w rzeczywistości. Przyzwyczailiśmy się patrzeć na każde państwo przez pryzmat tego, co mamy u siebie, a prawda jest taka, że władzy posiadanej przez Elżbietę ani autorytetu, jakim się cieszy, nie można nawet porównać z władzą i autorytetem Benjamina na Graysonie. Nikt nie zdoła narzucić Benjaminowi posunięć w kwestiach polityki zagranicznej czy militarnych i oni nawet tego nie próbują. Nie podoba im się to, ale mają świadomość, że to on jest górą i w dodatku jest u szczytu popularności. Wiedzą też, że jeszcze przez długi czas nie będą w stanie otwarcie przeciwko niemu wystąpić w jakiejkolwiek poważnej sprawie. Więc przyjęli taktykę długoterminową. Chcą stopniowo osłabiać poparcie, jakim cieszy się w społeczeństwie, zasiać w ludziach zwątpienie i niepokój, bo równie dobrze jak on zdają sobie sprawę, że autorytet Protektora buduje zaufanie obywateli. Starają się to zaufanie osłabić i wymusić na Benjaminie posunięcia działające pośrednio na jego niekorzyść. Uważają, że jeśli im się to uda, będzie to pierwszy krok do zdobycia celu, ponieważ każda sytuacja, gdy Protektor ostro i bezpośrednio nie zareaguje na ich prowokacje, sprawi, że tym trudniej będzie mu to zrobić następnym razem. W tej chwili to wszystko, co chcą osiągnąć.