Honor nie miała pojęcia, o co chodzi, ale zauważyła wymianę spojrzeń między kuzynkami i wyraźnie poczuła lodowatą wściekłość i smutek towarzyszące ostatnim słowom królowej.
— Może mniej publiczne miejsce do rzucenia wyzwania byłoby lepsze — dodała po chwili Elżbieta — ale wiem, dlaczego musiała pani to zrobić tam i wtedy. I choć tak oficjalne stanowisko Korony, jak i moje prywatne zdanie jest takie, że pojedynki to zwyczaj, bez którego moglibyśmy się obejść, miała pani do tego pełne prawo. A wyrok śmierci Young wydał na siebie sam, zarówno z prawnego, jak i z moralnego punktu widzenia, gdy złamał reguły pojedynku i strzelił pani w plecy. Użycie pretekstu, że „zastrzeliła pani bezbronnego”, gdy właśnie opróżnił w panią magazynek, do wyrzucenia pani z Izby Lordów wkurzyło mnie tak jako królową, jak i jako człowieka. Zwłaszcza że wszyscy wiedzieli, że przynajmniej w połowie było to posunięcie skierowane przeciwko rządowi i przeciwko mnie. Chamskie odegranie się za zmuszenie ich do wyrażenia zgody na wypowiedzenie wojny. Uczciwość nakazuje przy tym przyznać, że to ostatnie miało dla mnie znacznie większe znaczenie niż wyrządzone pani zło, damo Honor. Jako patronka Harrington musiała pani już dość dawno odkryć, że podobnych rzeczy nie można puszczać płazem, bo każdy taki incydent powoduje utratę części autorytetu. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że konstytucja jest swoistym symbolem równowagi pomiędzy odmiennymi tendencjami istniejącymi zawsze i w każdym państwie, również i w naszym. To, co przytłaczająca większość ludzi uważa za nienaruszalne prawa i zasady, jest w rzeczywistości podatne na zmiany poprzez precedensy i zwyczaje… W ten właśnie sposób Wintonowie zdołali odebrać Izbie Lordów władzę nad Królestwem Manticore. Twórcy konstytucji zaplanowali sobie zgrabny i całkowicie statyczny system rządów zdominowany przez Izbę Lordów, której nadrzędnym celem była ochrona władzy i statusu pierwszych kolonistów i ich potomków. Na szczęście nie przyszło im do głowy, że ktoś może stworzyć prawdziwą, silną i scentralizowaną władzę wykonawczą, gdyż monarcha miał pełnić tylko funkcję reprezentacyjną. Ani też, że ten ktoś zdoła pozyskać do tego celu pomoc Izby Gmin. A to właśnie zrobiła Elżbieta I. Wintonowie mają na szczęście dobrą pamięć i nie mają zamiaru dać się załatwić w podobny sposób. Zagrożenie ze strony Republiki, a potem Ludowej Republiki istniejące od siedemdziesięciu lat standardowych jedynie wzmocniło naszą determinację, i nie przewiduję, by uległo to zmianie w najbliższym czasie. I to jest jeden z głównych powodów, dla których od samego początku nie miałam zamiaru pogodzić się z tym, co zrobiła Izba Lordów. Niestety, zanim byłam w stanie zająć się naprawieniem tej niegodziwości, została pani zabita. A raczej tak wszyscy sądziliśmy. Dlatego też zdecydowałam się dopilnować, by pani prawowity spadkobierca został najszybciej, jak tylko było to możliwe, uznany earlem Harrington, otrzymał stosowne do tytułu ziemie i zasiadł w Izbie Lordów. Co więcej, dopilnowałam też, by ci osobnicy, czyli przywódcy partii opozycyjnych, wiedzieli dokładnie, co robię i dlaczego. Uroku dodawało sprawie to, że żaden nie ośmielił się w najmniejszy nawet sposób okazać swych prawdziwych uczuć czy wyrazić stanowiska, bo doskonale wiedzieli, jak osądziłaby ich opinia publiczna. Mam nadzieję, że nie poczuła się pani urażona tak niskimi pobudkami moich działań, damo Honor.
I Elżbieta III uśmiechnęła się z satysfakcją najedzonego wilka.
— Wręcz przeciwnie, Wasza Wysokość! Świadomość, że zaczęłaś, Pani, wyrównywać rachunki ze wzmiankowanymi osobnikami, daje mi dziwne zadowolenie. I obie uśmiechnęły się do siebie z pełnym zrozumieniem.
A potem Elżbieta wzięła głęboki oddech i dodała:
— Natomiast pani zmartwychwstanie raczej radykalnie zmieniło sytuację. Można by rzec, że zapędziłam się sama w kozi róg, dążąc do tak szybkiego zatwierdzenia Devona jako earla Harrington, ponieważ nie mam teraz wyboru i musi on nim zostać. W ten sposób pozbawiłam panią prawa do zasiadania w Izbie Lordów. Naturalnie mogłabym wszcząć procedurę pozbawienia Devona tytułu i nie byłaby ona ani długotrwała, ani niezgodna z prawem, jako że jest pani jak najbardziej żywa, damo Honor, i istnieje aż za dużo precedensów pozwalających w podobnej sytuacji na szybkie odzyskanie tytułu i majątku. Byłoby to jednak niezręczne posunięcie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to ja i książę Cromarty cicho, ale… hm, zdecydowanie doprowadziliśmy do uznania go earlem Harrington nie tak dawno temu.
— Rozumiem… — Honor pogłaskała Nimitza i dodała spokojnie: — I podejrzewam, że cały ten wstęp zmierza do jakiegoś konkretnego rozwiązania, które Wasza Wysokość już znalazła.
— Mówiłam ci, że jest bystra — zachichotała Henke.
— Tego akurat nie musiałaś mi mówić — prychnęła królowa, nie spuszczając wzroku z Honor. — Niestety jest także uparta. Mogę spytać, czy przypadkiem nie zmieniła pani zdania w kwestii Medal of Valor, damo Honor?
Kątem oka Honor dostrzegła, że Henke nagle siadła prosto, ale sama nie spuściła wzroku z twarzy Elżbiety.
— Nie, Wasza Wysokość, nie zmieniłam — odparła z nutką żalu, ale twardo.
Elżbieta III westchnęła ciężko.
— Wolałabym, by pani to dobrze przemyślała. W świetle pani dokonań…
— Przepraszam, Wasza Wysokość — przerwała jej uprzejmie, lecz stanowczo Honor — z całym szacunkiem, ale wszystkie powody, które podała mi Wasza Wysokość czy książę Cromarty, były niewłaściwe.
— Damo Honor — odezwał się głębokim, miłym dla ucha barytonem Cromarty. — Nie będę udawał, że za tą propozycją nie stoją racje natury politycznej, bo nie wstyd mi, że tak jest, a nawet gdybym twierdził, że jest inaczej, i tak by mi pani nie uwierzyła. Ludowa Republika użyła pani egzekucji jako broni psychologicznej i politycznej, i to właśnie był główny powód, dla którego ogłoszono ją w tak dramatyczny sposób, a potem sfałszowano nagranie. To, że Ransom, a później Boardman źle przewidzieli reakcję obywateli planet sojuszniczych, o wojskowych nie wspominając, niczego nie zmienia. Tak na marginesie to lepiej im się udaje w Lidze Solarnej, gdzie pewne segmenty społeczności uwierzyły, że jest pani masową morderczynią, bez zadania sobie trudu, by cokolwiek sprawdzić czy zażądać wyjaśnień. Naturalnie to już się zemściło na Ludowej Republice i będzie się mścić dalej, w miarę jak wieść o pani ucieczce będzie się roznosić. Wszystko wskazuje na to, że czeka ich naprawdę pierwszorzędna katastrofa propagandowa i dyplomatyczna dokładnie wszędzie.
Moim obowiązkiem jako premiera Królestwa Manticore jest dopilnowanie, by katastrofa ta była jak największa. Odznaczenie pani Parliamentary Medal of Valor — i publicznie ogłoszone, właściwie skomponowane uzasadnienie — byłoby nader w tym pomocne. Proszę mi pozwolić dokończyć, dobrze?
Ostatnie zdanie spowodowała reakcja Honor już otwierającej usta do protestu. Słysząc prośbę, zamknęła je i niechętnie skinęła głową.
— Dziękuję, damo Honor. Otóż jak już powiedziałem, uważam, że względy polityczne są w tej sytuacji jak najbardziej wystarczające, ale zarazem i nieistotne, ponieważ obojętne, czy to pani głośno przyzna czy nie, zasłużyła pani na to odznaczenie już kilkakrotnie, co władze i ludność Graysona już dawno uznały. I gdyby nie, jak to pani określiła, pewni osobnicy mający wpływy w opozycji i przepełnieni nienawiścią do pani, parlament przyznałby pani to odznaczenie jeśli nie po pierwszej bitwie o Hancock, to na pewno po czwartej bitwie o Yeltsin. Zresztą nieważne, czy zasłużyła pani na nie wcześniej: bezapelacyjnie zrobiła to pani teraz, planując, organizując i dokonując ucieczki na czele prawie pół miliona jeńców z najbardziej strzeżonego więzienia w całej Ludowej Republice Haven!