Выбрать главу

I dlatego właśnie Młyn został pomyślany jako najcięższy i najbardziej wymagający kurs, jaki zdołali wymyślić przez cztery stulecia standardowe prób i udoskonaleń najlepsi taktycy i stratedzy Royal Manticoran Navy. Usytuowano go także na wyspie Saganami i graniczył z akademią, ale równocześnie kurs stanowił odrębną całość i posiadał własnego komendanta. Honor wspominała swoją naukę na tymże kursie jako najbardziej wyczerpującą i ogłupiającą w karierze, ale zarazem jako najciekawszą, bo zawsze lubiła wyzwania. Fakt, iż przez tych sześć miesięcy komendantem kursu był jej instruktor taktyki z akademii, Raoul Courvoisier, jedynie to wyzwanie powiększył.

Natomiast nie bardzo wiedziała, o co chodziło rozmówcy — każdy instruktor taktyki z akademii mógł poprosić o udostępnienie któregoś z mniejszych symulatorów kursu i z reguły prośbę tę szybko spełniano, ale akademia posiadała własny sprzęt, prawie równie dobry, w skrzydle Ellen D’Orville. A jeśli RMN podobnie drastycznie zwiększyła tempo i liczebność szkolonych dowódców co midszypmenów, istniała minimalna szansa, by ktokolwiek spoza Kolegium Marynarki i samego Młyna miał dostęp do dużych, pełnowymiarowych symulatorów bojowych.

— Cóż, może powinienem powiedzieć, że spodziewam się, iż będzie pani miała do nich dostęp — dodał Caparelli, widząc jej minę. — W końcu szczytem nieuprzejmości byłoby, gdyby instruktorzy odmówili prawa do korzystania z jakiegokolwiek symulatora własnemu komendantowi.

— Własnemu co…?

Caparelli uśmiechnął się niczym wyjątkowo niesforny urwis.

Zaraz jednak spoważniał i uniósł dłoń na znak, że przemowa może być dłuższa.

— Już, zdaje się, powiedziałem, że jest pani, mości księżno, jednym z najlepszych taktyków, a zorganizowanie tej ucieczki wskazuje jasno także na wybitnego stratega. Gdyby nie to, że bardzo potrzebowaliśmy pani na froncie i że polityczne skutki zastrzelenia tego gnojka były parszywe, lata temu trafiłaby pani za katedrę, ucząc taktyki. Dopiero teraz mamy okazję, choć przyznaję, że wolałbym, aby porzuciła pani długoletni nawyk robienia za ruchomy cel. Skoro jednak będzie pani uziemiona przez dłuższy czas w Królestwie, mamy zamiar wykorzystać tę okazję do maksimum.

— W życiu nie będę miała na to czasu! — zaprotestowała Honor. — Nie zdołam właściwie kierować Młynem, mając wykłady w akademii!

— Gdyby brać pod uwagę przedwojenne realia, rzeczywiście nie miałaby pani czasu. Natomiast zmiany zaszły i tam, bo musiały zajść. Kadra jest liczniejsza, a zamiast jednego zastępcy komendant ma ich paru, i to o wąskich specjalnościach. A pani głównym zadaniem będzie dogłębna ocena i zaproponowanie wszelkich zmian, jakie uzna pani za potrzebne, tak w konkretnych ćwiczeniach, jak i w całym systemie. Skróciliśmy też czas tego przydziału służbowego do dwóch lat standardowych, chcąc wykorzystać w tej roli jak najwięcej oficerów z doświadczeniem bojowym, ale zdajemy sobie sprawę, że pani leczenie nie powinno potrwać dłużej niż rok. I dlatego znajdziemy następcę, gdy tylko lekarze uznają panią za w pełni zdolną do służby liniowej. Natomiast ma pani olbrzymi zasób doświadczenia, za który zapłaciła pani krwią. Nie możemy pozwolić sobie na to, by te doświadczenia umknęły nam…

Jest to pani winna wszystkim, którzy będą uczestniczyć w kursie, a potem dowodzić królewskimi okrętami. Wszyscy powinniśmy dołożyć starań, by wyszkolić ich jak najlepiej, a więc w jak najtrudniejszych warunkach, jakie zdołamy wymyślić.

— Nie… — zaczęła i umilkła, bo Caparelli miał rację.

Mogła nie zgodzić się z tym, że jest najwłaściwszą osobą do tego zadania, ale co do wagi samego zadania i starań miał rację. — Może pan mieć słuszność, sir — powiedziała spokojnie — ale stanowisko komendanta kursu zawsze było zarezerwowane dla admirała. Skoro liczba kursantów została zwiększona, a to wynika z pańskich słów, tym bardziej powinien nim być admirał. A ja co prawda jestem pełnym admirałem Marynarki Graysona, ale Zaawansowany Kurs Taktyczny jest częścią Royal Manticoran Navy i jeśli będzie nim kierował graysoński oficer, nasili to problemy i pretensje nie tylko wśród polityków.

Caparelli wysłuchał wywodu z ponurą miną, pokiwał głową i oznajmił:

— To mogłaby być prawda, gdyby w grę wchodził jakikolwiek inny graysoński oficer, milady. W tym wypadku nie oczekujemy problemów, ale jeśli uważa pani, że mogą wyniknąć, zawsze możemy mianować panią na to stanowisko jako oficera Królewskiej Marynarki.

— Ależ o to właśnie mi chodzi, sir. Nie mam odpowiedniego stopnia jako królewski oficer, tylko jako graysoński. W Royal Manticoran Navy jestem tylko komodorem.

— A, o to chodzi — kolejny raz ton i przewrotna satysfakcja stały w rażącej sprzeczności ze sobą. — To rzeczywiście mogłoby spowodować jakieś drobne tarcia, ale na szczęście podjęliśmy pewne środki zaradcze, o których jeszcze pani nie wie.

— Zaradcze? — spytała Honor, nie kryjąc podejrzliwości.

Poważna mina rozmówcy zniknęła zastąpiona szerokim uśmiechem. Nic jednak nie powiedział, ale z kieszeni kurtki mundurowej wyjął małe jubilerskie pudełeczko.

— Mówiłem, że chcę z panią porozmawiać o paru sprawach, milady, i sądzę, że teraz jest najlepsza pora do poruszenia jednej z nich — powiedział, podając jej pudełeczko. — Myślę, że wewnątrz znajdzie pani wystarczający dowód, by uznać, że środki zaradcze, o których wspomniałem, okażą się wystarczające.

Honor wzięła je ostrożnie i napotkała niedogodność, z której nie zdają sobie sprawy osoby dwuręczne — pudełeczko miało zamek magnetyczny zwalniany naciskiem obu kciuków.

A ona miała tylko jeden. Problem byłby poważniejszy, gdyby Nimitz nie wyciągnął chwytnej łapy. Oddała mu pudełko i po paru sekundach jego wieczko odskoczyło.

Nimitz zajrzał do środka i bleeknął z prawdziwą czystą satysfakcją. Honor jednak nie była w stanie dostrzec zawartości, dopóki nie podsunął jej pudełka.

Zajrzała… i straciła oddech.

Na czarnym jedwabiu znajdowały się dwa małe trójkąty. Każdy składał się z trzech dziewięcioramiennych gwiazd. Były to insygnia pełnego admirała Royal Manticoran Navy.

Uniosła głowę z tak oszołomioną miną, że Caparelli zachichotał, nie mogąc się powstrzymać.

— Sir, to… chodzi o to, że się nie spodziewałam… — słowa uwięzły jej w gardle.

Caparelli zaś pokiwał głową ze zrozumieniem.

— Tak po prawdzie, milady, to sądzę, że jest to pierwszy podobny wypadek w historii Gwiezdnego Królestwa Manticore, by oficer z komodora został mianowany pełnym admirałem. Jednakże oficer ten od lat jest admirałem sojuszniczej floty i doskonale sobie radzi, a komodorem był przez dwa lata standardowe… choć jak rozumiem, zdecydował się przez większość tego czasu działać jako graysoński admirał, by uniknąć pewnych problemów wynikających ze starszeństwa.

Ostatnie zdanie powiedział już bez śladu wesołości, co Honor doskonale rozumiała. Kontradmirałowi Haroldowi Stylesowi pozwolono zrezygnować ze służby z powodu wpływu na morale rozprawy, w której skazano by go za niesubordynację i tchórzostwo, a o to go oskarżyła, ale nie wszyscy oficerowie uważali, że był to właściwy wybór. Albo stosowna kara.

— Zdecydowaliśmy, że w przyszłości nie powinna pani stawać przed podobnym problemem. Poza tym oboje wiemy, że tylko względy polityczne wymusiły tak długą zwłokę w pani awansie na komodora. Te względy przestały mieć znaczenie, a potrzebujemy takich jak pani oficerów flagowych.