Większość informacji o obecnych problemach pochodziła od agencji prasowych Ligi lub z zawartości poczty dyplomatycznej któregoś z państw nie biorących udziału w konflikcie, którego dyplomaci byli przekupni. Jednostki dyplomatyczne i prasowe korzystały bowiem z wormholi bez przeszkód. Tyle tylko że dziennikarze zrobili się strasznie bezczelni i dowiedzieć się czegoś od nich można było, tylko odpowiadając konkretnie na zadawane pytania, lub w zamian za przyznanie się do czegoś. To, że wiedzieli, jak bardzo Pierre potrzebuje posiadanych przez nich informacji, tylko zwiększało ich tupet i wymagania.
Na szczęście znalazło się kilka planet, głównie należących do Ligi, z którymi dogadano się w kwestii korzystania z ich poczty dyplomatycznej czy jednostek kurierskich do przesyłania danych, a czasami przewozu ludzi. Bez tego można było spokojnie zlikwidować całą siatkę wywiadowczą w Lidze. Niestety informacje przesyłane tą drogą docierały później niż uzyskiwane przez dziennikarzy; dotąd nie stanowiło to problemu, teraz zaś stało się poważnym mankamentem. A co gorsza nie wiadomo było, jak długo te nieoficjalne uzgodnienia będą respektowane przez władze planet członkowskich Ligi. Dwie już się wycofały po rewelacjach Parnella, stosunki z kilkoma innymi znacznie się ochłodziły, a kolejne z pewnością pójdą w ich ślady, im dłużej i obszerniej Parnell i reszta będą zeznawali przed Komitetem Praw Człowieka rady Ligi Solarnej.
Jedynym pocieszeniem była świadomość, że twór tak powolny i niezorganizowany jak Liga nie zmobilizuje się tak szybko, by ogłosić Ludową Republikę Haven państwem wyjętym spod prawa. Choć z drugiej strony nie było w tej kwestii pewności, gdyż im więcej uwagi media poświęcały Parnellowi i omawianiu jego zeznań, tym bardziej zmieniało się podejście opinii publicznej do Ludowej Republiki. A opinii publicznej nie ignorował żaden rząd planetarny, było to bowiem zbyt ryzykowne.
A to co gorsza zagrażało czemuś znacznie ważniejszemu — przemytowi nowych rozwiązań technicznych z dziedziny uzbrojenia, dzięki którym Ludowa Marynarka mogła nawiązać jako tako równą walkę z posiadającą w początkowym okresie olbrzymią przewagę techniczną Royal Manticoran Navy. Co prawda rząd Cromarty’ego wymusił na władzach Ligi embargo z chwilą rozpoczęcia walk, ale była to częściowo fikcja. Oficjalnie nikt nie handlował bronią z Ludową Republiką, a w praktyce nie reagowano, jeśli zainteresowani dogadali się po cichu i sprzedawane były plany i pojedyncze egzemplarze, a nie konwoje.
Liga nie bardzo miała środki, by ten przemyt skutecznie zwalczyć, a wiele rządów i instytucji w istocie go popierało, wielu było bowiem wściekłych na Królestwo Manticore, że ośmieliło się grozić zamknięciem Manticore Junction dla ruchu statków z Ligi, jeśli nie zostanie ogłoszone embargo.
Zainteresowanych zaś było sporo — ryzyko było niewielkie, a zyski dla handlarzy i koncernów zbrojeniowych olbrzymie. Poza tym nie tylko im i Ludowej Republice na tym zależało, ale także towarzystwom przewozowym. Powód był prosty — terminale wormhola, którego nexus znajdował się w systemie Manticore, obejmowały połowę sfery granicznej Ligi i prowadziły do takich bogatych handlowo rejonów jak Konfederacja, no i naturalnie sektor Haven. A transport towarów do tych dwóch obszarów zmonopolizowały firmy z Królestwa Manticore dzięki krótszym i tańszym tranzytom. W skali całej Ligi Solarnej był to drobiazg, natomiast jeśli chodziło o zarobki poszczególnych przewoźników, były to olbrzymie kwoty. Nic więc dziwnego, że byli oni zainteresowani stworzeniem jak największych problemów Królestwu Manticore i znalezieniem zajęcia okrętom RMN poza trasami handlowymi. Pozbawioną ochrony państwa i floty konkurencję dałoby się łatwo wymieść z rynków.
Dzięki temu przemyt kwitł, choć jego początki były niezwykle uciążliwe ze względu na odległości dzielące dogadujące się strony i związaną z nimi zwłokę w uzgodnieniach. Potem jednak najpierw strumyczek, a potem strumyk nowych lub modernizowanych komponentów czy też systemów uzbrojenia albo napędu zaczął płynąć do Ludowej Republiki.
Powody były dwa: po sprawdzeniu bezkarności parę firm, które początkowo bały się zająć przemytem, nabrało odwagi, a kilka innych sprowadziła nie chęć zarobienia gotówki, ale uzyskania nowych rozwiązań w drodze wymiany. Choć bowiem w Lidze panowało powszechne przekonanie, że ich poziom techniczny jest znacznie wyższy niż wszystkich pozostałych państw razem wziętych, nie było ono do końca słuszne. Istotny wyjątek od tej reguły stanowiło Gwiezdne Królestwo Manticore, w którym rozwój nauki i techniki w pewnych dziedzinach, zwłaszcza tych związanych z wojskowością, mógł konkurować z techniką solarną, niezależnie od tego, czy Liga była tego świadoma czy nie. Ludowa Marynarka była świadoma tego, jak dalece jej sprzęt był zdeklasowany, toteż nie omieszkała poinformować o tym dostawców i uaktualniać tej wiedzy przy każdej okazji. Część z nich nie uwierzyła, wszyscy zaś byli przekonani, że ten sam sprzęt w rękach wykwalifikowanego personelu (np. ich własnej floty) sprawowałby się nieporównanie lepiej niż obsługiwany przez bandę nieuków. Tym niemniej pewnych kwestii nie dało się zignorować — jak choćby tego, że to Królewska Marynarka jako pierwsza w historii ludzkości dysponowała działającym systemem krótkodystansowej łączności szybszej niż światło. Ponieważ nie udało się przekonać dowództwa Marynarki Ligi, by wysłało kompetentnych obserwatorów na teren wojny uważanej ciągle za ruchawkę między trzeciorzędnymi państewkami, pozostało kupowanie informacji, odczytów sensorów i fragmentów zniszczonych urządzeń od przedstawicieli Ludowej Republiki. Miało to miejsce nie tylko w tym wypadku, choć ten system najbardziej interesował koncerny zbrojeniowe Ligi, które dowiedziały się o jego istnieniu.
Teraz to wszystko przestawało sprawnie działać przez Parnella i jego zeznania. Nikt się jeszcze co prawda nie wycofał, ale pierwsze oznaki paniki już się pojawiły. Sprawa była prosta: jeżeli opinia publiczna uwierzy we wszystko, co Parnell powie, a na to się zanosiło, Ludowa Republika przestanie być uznawana za „tych dobrych”. Mając w dodatku świadomość, że Republika ich oszukała, ludzie mogli nawet zacząć popierać Królestwo. Było to mało prawdopodobne, ale najlepsze, na co można było liczyć, to podejście typu „a niech diabli wezmą jednych i drugich”. Utrata publicznego poparcia była jednakże pewna, a to oznaczało wzrost poparcia dla embarga. A to z kolei musiało prowadzić do wycofania się większych firm, a wymuszenia tego na mniejszych, biurokracja Ligi miała bowiem doskonały sposób, by to osiągnąć. Tyle że dotąd nikomu na tym nie zależało. Wystarczył chwilowy lub całkowity zakaz brania udziału w przetargach na dostawy wojskowe dla paru przedsiębiorstw, by pozostałe przestraszyły się samej groźby zastosowania takiej kary. A pod presją opinii publicznej i mediów biurokracja ustąpi szybko, zwłaszcza jeśli dostanie takie polecenie od władz planetarnych.
A to zdecydowanie niedobrze wpłynie na zdolności bojowe Ludowej Marynarki.
— Cóż — odezwał się Pierre, przerywając przeciągające się milczenie. — Na sytuację w Lidze niewiele możemy poradzić. Pozostaje nam tylko przeczekać. I tu Boardman akurat ma rację: zwłoka komunikacyjna tak naprawdę działa obecnie na naszą korzyść.
— Chwilowo działa, ale nie oszukujmy się: możemy odwlec udzielenie oficjalnej odpowiedzi, twierdząc, że musimy wysłać ją okrężną drogą z braku możliwości korzystania z wormhola, ale to nie dotyczy pytań dziennikarzy. Oni tego problemu nie mają i wszystko, co powiemy, dotrze na Ziemię niewiele później niż to, co powie Królestwo.
— Serdeczne dzięki za przypomnienie — burknął Pierre, ale z lekkim błyskiem w oczach, którego nie pokazałby nikomu innemu.
— Proszę bardzo, wszystko w ramach obowiązków służbowych, nawet jeśli złych wieści jest więcej niż dobrych. Dlatego zresztą połączyłem sprawy Parnella i McQueen.