Выбрать главу

— Rozumiem… — mruknął Baird, po czym odchrząknął i powiedział: — W takim razie przejdziemy do rzeczy, za pana pozwoleniem.

Obaj usiedli wygodnie, Baird, zaś założył nogę na nogę i sięgnął po filiżankę z kawą, starając się sprawiać wrażenie odprężonego.

— Jak pan przed chwilą zauważył, lordzie Mueller, pańska pozycja wśród przeciwników zmian jest dobrze znana. Ja i moi koledzy podzielamy pańską niechęć wobec reform i dokładamy wysiłków, by osiągnąć ten sam co pan skutek. Tak się jednakże składa, że podczas gdy mamy wielu przyjaciół i fundusze, których wielkość mogłaby pana zdziwić, brak nam pozycji i możliwości, by nasze działania przyniosły takie skutki, jakich byśmy chcieli. Pan zaś posiada stosowną pozycję i jest szanowany jako przywódca. Chcielibyśmy zatem zaproponować panu połączenie sił i możliwości naszej organizacji i pańskich.

— Waszej organizacji… — powtórzył Mueller, kołysząc się leciutko wraz z fotelem. — A jak duża jest ta organizacja, panie Baird?

— Duża — odparł zwięźle zapytany.

Mueller nadal przyglądał mu się pytająco, więc gość po chwili wzruszył ramionami i dodał:

— Nie chciałbym wdawać się w szczegóły dotyczące liczby członków. Jak pan powiedział, większość z nas wolałaby, aby władze nie znały naszych prawdziwych tożsamości. Nie krytykuję naturalnie pańskiej wiary w bezpieczeństwo uczciwych ludzi, ale widziałem, ile naszych odwiecznych praw Protektor zdołał w ciągu ostatnich jedenastu lat zlekceważyć albo i zmienić. Miecz nigdy nie był tak silny, a obawiamy się, że chce stać się jeszcze potężniejszy. Jeśli nasze obawy się potwierdzą, to dla zajmujących mniej eksponowane i mniej ważne stanowiska lepiej będzie wykazać już teraz większą ostrożność w otwartym krytykowaniu reform. Mniej ważni ludzie bowiem znacznie łatwiej znikają.

Mueller milczał przez chwilę.

— Nie zgadzam się z pańskimi wnioskami — powiedział w końcu. — Ale jak już powiedziałem, mogę zrozumieć pana punkt widzenia i wynikające z niego decyzje. No dobrze, to co konkretnie proponuje ta pańska duża i anonimowa organizacja?

— Połączenie możliwości, by osiągnąć wspólne cele. Można by to nazwać sojuszem. Wielu z nas bierze aktywny udział w protestach i mamy przyjaciół wśród członków założycieli takich ruchów. Uzyskujemy od nich informacje, które mogą okazać się użyteczne dla kogoś o takiej jak pańska pozycji. Oni z kolei mogą stanowić widoczny i silny środek na przekazanie pańskiego stanowiska szerokiej opinii publicznej. Możemy służyć cennym wzmocnieniem kadry przed następnymi wyborami, a mamy ludzi doświadczonych w tej materii. Nasi członkowie nie szczędzą czasu i pieniędzy, naturalnie każdy w miarę możliwości, jako że większość z nas nie zalicza się do bogatych. Są i tacy, ale niewielu…

Zdaję sobie sprawę, że tym razem pochodzenie środków na prowadzenie kampanii wyborczych będzie dokładniej niż dotąd sprawdzane, ale jestem pewien, że znajdziemy… dyskretny sposób zasilenia pańskiego funduszu wyborczego w kwocie dziesięciu-jedenastu milionów austenów. Na początek.

Mueller zdołał zapanować nad zaskoczeniem i nie okazać go, ale szok był duży. Kwota, która padła, odpowiadała siedmiu i pół do ośmiu milionów dolarów Królestwa Manticore, a to już były naprawdę konkretne pieniądze…

Był zbyt doświadczonym konspiratorem, by nie rozpoznać zręczności, z jaką Baird pokazał mu przynętę. Tym niemniej początkowe wrażenie, iż rozmówca wyolbrzymia możliwości i liczebność swej organizacji, zostało poddane poważnej próbie — bo jeśli zdoła dostarczyć mu takie pieniądze, będzie to znaczyło, że organizacja, którą reprezentuje, jest naprawdę liczna i prężna. Zwłaszcza jeśli, jak to sugerował, jej członkowie rekrutują się z członków klas średniej i niższej.

Najbardziej nęcące było to, że pieniądze mogą znaleźć się w jego dyspozycji dyskretnie… Co prawda nie istniał prawny zakaz dotyczący pochodzenia dotacji na cele wyborcze, jako że zostałoby to uznane za sprzeczne z zasadą wolności słowa. Istniała natomiast nader silna tradycja pełnego ujawniania źródeł tychże datków. Skorzystał z niej Protektor, wymagając takiego ujawniania w przypadku wyborów obejmujących więcej niż jedną domenę. Co oznaczało, że każde wybory do izby niższej parlamentu były nią objęte. A takie właśnie się zbliżały…

I tu tkwił problem, powstająca opozycja była bowiem silniejsza w izbie wyższej, w której patroni broniący swych przywilejów i władzy wzmacniali ją, czasami nawet bezwiednie. Izba niższa, zwana Izbą Mieszkańców, została zredukowana do czysto teoretycznego tworu, gdyż jej głos w zasadzie się nie liczył i dopiero w wyniku reform Mayhewa odzyskała dawną władzę, a nawet zyskała nową. Obecnie była równorzędna w stosunku do izby wyższej pod względem ważności, toteż logiczne było, że przytłaczająca większość jej członków, nawet ci niezbyt szczęśliwi z części reform, byli niewzruszonymi zwolennikami Miecza. I tu właśnie opozycja musiała w najbliższych wyborach zdobyć jak najwięcej miejsc… ale tu także ujawnienie, że fundusze na kampanię wyborczą pochodzą z konserwatywnych źródeł, najbardziej zaszkodziłoby kandydatowi… Gdyby jednak nikt nie wiedział, że pochodzą z takiego źródła…

— To wysoce interesująca propozycja, panie Baird — odezwał się Mueller, przerywając milczenie. — Jest bowiem smutną prawdą, że nawet boska sprawa wymaga stałego dopływu gotówki. Każda wpłata byłaby przyjęta z wdzięcznością i podobnie jak pan sądzę, że uda się znaleźć dyskretne sposoby zrealizowania pańskiej wspaniałomyślnej oferty. Ale wspomniał pan też o źródłach informacji i ludziach z doświadczeniem w organizacji wyborów?

Baird skinął głową.

Mueller usiadł wygodnie i stwierdził:

— W takim razie proponuję przejść do szczegółów. Na przykład…

* * *

Kilka godzin później sierżant Samuel Hughes wyprowadził Bairda i Kennedy’ego z gabinetu patrona i towarzyszył im w drodze ku wyjściu z kamiennej, miejscami przypominającej labirynt rezydencji. Przez całe spotkanie milczał, teraz także nie odezwał się słowem, ale mikrokamera ukryta w najwyższym guziku jego kurtki mundurowej zarejestrowała wszystko.

Patron Mueller nie miał o tym pojęcia. I nie powinien mieć, aż nie nadejdzie stosowny moment. Niestety nic z tego, o czym rozmawiano, nie było tak do końca nielegalne, przynajmniej na tym etapie. Kiedy pieniądze zostaną przekazane bez ujawniania źródła ich pochodzenia, przestępstwo zostanie popełnione, ale nawet wówczas będzie można oskarżyć Muellera jedynie o drobną w sumie malwersację. O udział w spisku przeciwko Mieczowi trudno byłoby go oskarżyć, a szansę na uzyskanie skazującego wyroku w sądzie przy tak słabych dowodach praktycznie nie istniały.

Hughes nie czuł jednak rozczarowania, gdyż zdawał sobie sprawę, że jest to dopiero początek nowych kontaktów. I to niecodziennych, bo pierwszy raz nie pojedyncza osoba czy grupka narwańców, lecz spora organizacja zainicjowała kontakt z Muellerem. Dotąd regułą była odwrotna kolejność — to Mueller ostrożnie rozpoczynał rozmowy z wybranymi ewentualnymi sojusznikami. To zresztą było jego mocną stroną, gdyż budował sojusze podobnie jak pająk pajęczynę — ostrożnie, dokładnie i zawsze w ten sposób, by sojusznik robił dokładnie to, czego od niego chciał, nie stawiając wymagań.