— Przepraszam, milady, ale nie tak postąpiła pani w czwartej bitwie o Yeltsin — zaoponowała cicho Hearns.
Kilkoro midszypmenów poruszyło się niespokojnie, oczekując burzy z piorunami lub innego kataklizmu w reakcji na taką bezczelność, ale Honor tylko przekrzywiła głowę i czekała na ciąg dalszy.
— Użyła pani środków walki radioelektronicznej, by zmienić sygnatury superdreadnoughtów tak, by udawały lżejsze okręty, aby skłonić przeciwnika do zbliżenia się w skuteczny zasięg ognia — wyjaśniła Abigail. — W pani pobitewnym raporcie, lub raczej w jego odtajnionej części, do której zdołałam uzyskać dostęp, nie jest to co prawda dosłownie napisane, ale wynika z niego jednoznacznie, że liczyła pani na to, że dowodzący okrętami Ludowej Marynarki zobaczy dokładnie to, co chciała pani, by zobaczył, prawda?
— Prawda — przyznała Honor — ale należy pamiętać, że była to sytuacja dość wyjątkowa. Nie miałam wyboru, musiałam związać przeciwnika walką, a moje okręty dysponowały zbyt małym przyspieszeniem, by wymusić bój spotkaniowy, gdyby zdecydował się on unikać walki. Musiałam go powstrzymać, zanim farmy orbitalne Graysona znajdą się w zasięgu jego rakiet, równocześnie zaś nie mogłam mu pozwolić wycofać się na maksymalny zasięg i ostrzelać ich, wykorzystując rakiety jako pociski balistyczne już bez napędu, a więc nie do wykrycia. Musiałam więc przyjąć plan, który, prawdę mówiąc, nie był zbyt dobry… Mówiąc wprost, był desperacki… i nie byłam wcale pewna, że się powiedzie.
Nie dodała, że nie liczyła na to, by któryś z jej okrętów przetrwał ten plan, nawet jeśli się on powiedzie, ponieważ nie było sensu im tego uświadamiać. Jeszcze nie.
— A bitwa o Cerberus, ma’am? — spytała uprzejmie Theresa Markovic.
Gdy Honor odwróciła ku niej głowę, dodała:
— Przeprowadziła pani atak, używając wyłącznie silników manewrowych. I przeciwnik nie zauważył pani okrętów pomimo najnowszych sensorów, dopóki nie otworzyły one ognia.
— Hmm… — Honor przekrzywiła głowę. — Nie wiedziałam, że mój raport o przebiegu tej bitwy znajduje się w ogólnodostępnej bazie danych, pani midszypmen.
I omal nie zachichotała, widząc, jak twarz rudowłosej Markovic traci nagle jakikolwiek wyraz. Po czym spojrzała na Kriangsaka i powiedziała spokojnie:
— Widzę, że kuchenne wejście na drugi poziom bazy taktycznej Młyna jest wciąż otwarte.
— Ano jest, ma’am. Sądziliśmy, że je zamknęliśmy, ale wygląda na to, że znowu się nam nie udało.
Po jego słowach widać wręcz było falę ulgi przetaczającą się przez midszypmenów. Nie trzeba było zdolności Nimitza, by stwierdzić, że wszyscy obecni odkryli tę furtkę i korzystali z niej. I że odetchnęli, gdy stało się jasne, iż Markovic (a co za tym idzie i pozostali) nie oberwie za to, jak się obawiali.
Było to całkiem zrozumiałe, natomiast Honor zastanawiała się, ile czasu upłynie, zanim się zorientują, że brak stanowczej reakcji dowództwa w tej sprawie jest celowy. Co prawda co roku zmieniano sposób, w jaki można było korzystać z owej „furtki”, ale istniała zawsze, a instruktorzy akademii starannie notowali, którzy studenci byli na tyle pomysłowi i żądni wiedzy, że ją znaleźli i zdołali wykorzystać.
— Natomiast co się tyczy pani pytania, to Cerberus na pewno nie jest przykładem, który wybrałabym jako modelowy, chcąc kogoś nauczyć, jak zaplanować bitwę — dodała Honor.
— Ale… ale ten plan powiódł się idealnie, ma’am! — zaprotestował Gillingham, nie zdając sobie sprawy, że właśnie przyznał się do wścibiania nosa tam, gdzie nie powinien. — Jak Terri powiedziała, przeciwnik nie miał pojęcia o istnieniu pani okrętów, dopóki te nie zaczęły strzelać. Zniszczyła pani wszystkie okręty wroga bez choćby jednego trafienia z ich strony! Nie zdołałem znaleźć ani jednej bitwy rozegranej w ciągu ostatnich trzystu lat, która miałaby zbliżony wynik!
— W takim razie sugeruję, by sprawdził pan, co kontradmirał Lester Tourville zrobił z okrętami komodor Yeargin w systemie Adler, panie Gillingham — Honor prawie warknęła ponuro. — Sądzę, że orzeczenie sądu jest dostępne w bazie danych taktyki. Ujmując rzecz w skrócie, zrobił z naszą pikietą dokładnie to samo co ja z okrętami Ludowej Marynarki w Cerberusie, i to w znacznie trudniejszych warunkach. A raczej powinny to być dla niego znacznie trudniejsze warunki.
Twarz Gillinghama także stężała, gdy usłyszał jej ton, toteż zmusiła się do zrobienia krótkiej przerwy i wzięcia paru głębokich oddechów. Gdy odezwała się ponownie, mówiła już prawie normalnym tonem:
— Zresztą nie pierwszy raz przydarzyło się to pikiecie, która powinna spodziewać się ataku. Na przykład… — przerwała i przyjrzała się midszypmenom. Wybrała ciemnooką blondynkę siedzącą obok Theodore’a: — Pani Sanmicheli, ponieważ pan Gillingham będzie zajęty analizowaniem bitwy o Midway, chciałabym, aby pani zainteresowała się bitwą koło wyspy Savo w tej samej wojnie i porównała to, co przytrafiło się okrętom alianckim, z losem, jaki spotkał jednostki komodor Yeargin. Może pani także sprawdzić bitwę o system Farnham i poszukać podobieństw oraz różnic między Savo, Midway, Adlerem i tym, co zdarzyło się Baoyvanowi Andermanowi, gdy ktoś spróbował go tam zaskoczyć.
— Tak, ma’am — odrzekła Sanmicheli.
Honor uśmiechnęła się krzywo i wróciła wzrokiem do Gillinghama.
— Co się zaś tyczy Cerberusa, panie Gillingham, mogłam się w ten sposób zbliżyć do przeciwnika tylko dzięki pewnym bardzo specyficznym okolicznościom, których wystąpienia nie mógłby spodziewać się żaden admirał. Po pierwsze, wiedziałam, gdzie przeciwnik wyjdzie z nadprzestrzeni, co pozwoliło mi przewidzieć najbardziej prawdopodobny kurs, jaki obierze, chcąc dotrzeć do planety. Po drugie, korzystając z tych informacji, zdołałam tak rozmieścić swoje okręty, by mieć za plecami Cerberus A. A po trzecie, żaden zdrowy na umyśle dowódca ani przez moment nie rozważałby takiego manewru, co było głównym atutem umożliwiającym zaskoczenie oficera Ludowej Marynarki, który dowodził wlatującymi w głąb systemu jednostkami. Z tego co wiem, był jak najbardziej zdrowy na umyśle. Doświadczenie nauczy pana, panie Gillingham, że choć zwariowane pomysły mają przewagę nieprzewidywalności, generalnie nie są dobrymi rozwiązaniami.
— Rozumiem, że warunki były nietypowe, ma’am — Markovic postanowiła przyjść koledze z pomocą, co było odważne, biorąc pod uwagę, jak szybko i jak obszerne analizy Honor dziś rozdzielała. — Ale pani plan nie wydaje mi się wcale zwariowany. I powiódł się!
— Powiódł się. A zadała pani sobie trud, by sprawdzić, jak wiele czynników zadziałało na moją korzyść, podczas gdy z równym powodzeniem mogło być odwrotnie?
— Odwrotnie, ma’am?
— Ano właśnie — Honor spojrzała na Henke.
Obie dokładnie przeanalizowały kiedyś całą bitwę. Honor pamiętała pełną przerażenia reakcję Henke, gdy ta usłyszała, jak wyglądał plan bitwy.
— Kapitan Henke, zechce pani skomentować potencjalne wady mojego planu? — zaproponowała Honor.
— Oczywiście, milady. Jak rozumiem, bez złośliwości i z należytym szacunkiem — dodała Mike, starając się ukryć uśmiech.
Starsi stopniem goście wymienili rozbawione spojrzenia — większość kadry oficerskiej Królewskiej Marynarki wiedziała o łączącej obie przyjaźni, toteż kontradmirał Kriangsak z radosnym uśmiechem usiadł wygodniej i założył nogę na nogę.