Выбрать главу

— A potem pewne typki, których nazwisk wolę ci w ten sposób nie przekazywać, zaczęły naciskać na nas, chcąc poznać szczegóły niejawnych rozmów między earlem a Protektorem. Chamy jedne zaczęły grozić, że gdy tylko dojdzie do władzy opozycja, będziemy gorzko żałować, jeśli teraz nie zrobimy tego, czego chcą. Taki był naturalnie sens ich wypowiedzi, formę wybrali bardziej zawoalowaną — dodała, nie kryjąc złości i obrzydzenia. — Wiesz, czasami mam ochotę wybiec na ulicę i własnoręcznie udusić pierwszych trzech polityków, których spotkam!

Trikoupis roześmiał się, słysząc to zwierzenie. Nie dlatego, że nie podzielał jej chęci definitywnego usunięcia tych, o których wspomniała. Swoją drogą zastanawiał się, czyi totumfaccy byli tak bezczelni — High Ridge’a, New Kiev czy Descroix. W sumie było to bez znaczenia, natomiast widziany oczyma wyobraźni obraz małżonki duszącej ich kolejno gołymi rękami rozbawił go. A to dlatego, że Mirdula była o czternaście centymetrów od niego niższa, a on sam miał nieco ponad sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Dzięki temu nie górował nad członkami swej graysońskiej załogi jak większość „wypożyczonych” przez RMN oficerów. Natomiast żona miałaby pewne obiektywne trudności z wprowadzeniem swych marzeń w czyn, zwłaszcza gdyby chciała ich dusić na stojąco…

Teoretycznie rzecz biorąc, nie powinna mówić tego, co właśnie usłyszał, nikomu spoza MSZ-etu, ale list został zaszyfrowany ich prywatnym kodem (dostarczonym zresztą przez MSZ) i przesłany jednostką kurierską Królewskiej Marynarki, z której trafił bezpośrednio na pokład Isaiaha MacKenzie będącego jego okrętem flagowym. Poza tym on sam spędził trzy lata poprzedzające wybuch wojny jako attache militarny w Ludowej Republice Haven i nadal posiadał wszystkie uzyskane wówczas zezwolenia na dostęp do tajnych materiałów MSZ-etu i wywiadu floty.

— Nie wiem, jak earl to wszystko znosi — przyznała Mirdula. — Staramy się nie dopuszczać do niego, kogo nie musimy, i ulżyć mu, na ile jesteśmy w stanie, ale i tak ma za dużo na głowie. Wiem, że jest przyzwyczajony do okazywania uprzejmości tym, których najchętniej by zastrzelił, jak i do tego, że ludzie próbują z niego wycisnąć jakieś prywatne uprzejmości. W końcu jest wujem Królowej. Ale to, co się tu ostatnio dzieje, przypomina wariatkowo, a najbardziej obrywają przy tym on i Alexander.

Trikoupis chrząknął, tracąc dobry humor. Co prawda godząc się na służbę w Marynarce Graysona, wypadł z głównego nurtu życia politycznego Królestwa Manticore. Jednak dzięki wieściom od żony, uważnemu studiowaniu wiadomości i prasy oraz analizom graysońskiego wywiadu regularnie dostarczanym oficerom flagowym był na bieżąco z rozwojem wydarzeń i nie podobało mu się całkiem sporo z tego, co miało miejsce.

Spotkał hrabinę New Kiev w czasie swej na szczęście krótkiej kariery dyplomatycznej i nie wspominał tego miło. Był skłonny przyjąć, że wierzyła w głoszone poglądy. Był też na tyle uczciwy, by przyznawać, że spotkał równie głupich i nadętych co ona centrystów czy lojalistów — ale na szczęście niewielu. I żaden nie miał podobnej jak ona wiary we własną nieomylność i słuszność własnych przekonań. Pod tym względem New Kiev stanowiła rzeczywiście klasę samą w sobie. Bez wątpienia na jego ocenę miało wpływ to, że nie podzielał jej widzenia wszechświata, ale przypominała mu jeden z najgorszych rodzajów osobników w ziemskiej historii. Członków świętej inkwizycji polujących na czarownice, którzy najpierw zaszczuwali ofiary, nakłaniając otoczenie do donosów, potem je torturowali, zmuszając, by przyznały się do niepopełnionych grzechów, a na koniec palili na stosach. I wszystko to dla zbawienia duszy tychże ofiar. New Kiev cechował ten sam fanatyzm i determinacja, by uszczęśliwić ludzkość na siłę.

Biorąc pod uwagę wrzask, jaki podniósł się po podjęciu przez Ludową Marynarkę działań zaczepnych, wiedział, że tak New Kiev, jak i reszta opozycji zyskają na poparciu wśród wyborców. Nie dlatego, by kiedykolwiek postąpili właściwie w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej wojny, o czym ludzie pamiętali i z czego zdawał sobie sprawę nawet najgłupszy wyborca. Ale dlatego, że byli w opozycji wobec rządu, za którego kadencji to się stało. Człowiek ma już taką naturę, że musi kogoś obarczyć winą za katastrofę niezależnie od jej skali. To, jak i fakt, że wyborcy jak zwykle mieli kurzą pamięć, działało na korzyść opozycji.

Sytuacja poprawiła się znacznie, gdy nie nastąpiły kolejne rajdy na dalekie tyły. A po ucieczce księżnej Harrington z systemu Cerberus znacznie podniosło się morale, ale wywołana tym euforia już słabła. Ludzie chcieli od floty, by nie tylko powstrzymała przeciwnika, ale żeby sama atakowała i skopała mu tyłek tak, by można było wreszcie zakończyć tę wojnę raz na zawsze. Co gorsza wydatki na zbrojenia zaczynały być dotkliwie odczuwalne, a podatnicy za nic nie mogli zrozumieć, że tak naprawdę jest to dobry znak.

Wyłączył czytnik i ustawił fotel do pionu. Trzeci raz czytał ten list i wiedział, że przeczyta go jeszcze parokrotnie, nim weźmie się do nagrania odpowiedzi. Chwilowo miał bowiem inne zmartwienia. Na samo ich wspomnienie wstał i zaczął spacer w tę i z powrotem po grubej, miękkiej wykładzinie przypominającej włosy.

Isaiah MacKenzie (nazywany przez załogę Izzie, gdy nikt obcy nie znajdował się w zasięgu słuchu) był częścią tego, co powodowało niezadowolenie podatników. Choć w tym wypadku chodziło o graysońskich podatników, którzy jakoś dziwnie nie narzekali. Pomimo znacznego wzrostu siły ognia okręt posiadał jedynie czterdzieści procent załogi wymaganej do obsługi starszych okrętów tej kategorii. Spowodowane to było znacznym zwiększeniem i unowocześnieniem zautomatyzowania, co było typowe dla wszystkich nowo projektowanych okrętów. Wątpił co prawda, by przeciętny cywilny poddany Korony był w stanie zrozumieć konsekwencje tego faktu, oczywiście gdyby rząd mógł ujawnić tak ściśle strzeżoną tajemnicę. Natomiast wszyscy doskonale znali inną właściwość nowych jednostek — to, że były naprawdę kosztowne.

Na dodatek nikt nie mógł im powiedzieć, że jest to doskonały interes i co konkretnie dostają za swoje pieniądze. Najoczywistszą przewagą okrętów nowej konstrukcji, a zwłaszcza superdreadnoughtów rakietowych klasy Harrington/Medusa, było solidne zwiększenie możliwości ofensywnych. Czy nowe systemy obronne im dorównają, okaże się dopiero, gdy przeciwnik będzie dysponował podobnymi jednostkami, co chwilowo było mało prawdopodobne. Trikoupis od ponad standardowego roku dowodził 62. Dywizjonem Liniowym i do znudzenia ćwiczył z siostrzanym Edwardem Esterhausem, toteż wiedział, jak potężną siłą są te okręty, zwłaszcza w większej grupie.

Równie ważne było zmniejszanie liczebności załóg, jako że RMN zawsze miała większe problemy ze znalezieniem wystarczającej liczby ludzi niż z budową nowych okrętów, co chwilami skutecznie blokowało jej wzrost. Jedynym wyjątkiem były fortyfikacje Home Fleet w systemie Manticore. Miały one bezwzględne pierwszeństwo i zawsze pełne stany osobowe, gdyż od skuteczności obrony zależało istnienie Królestwa Manticore, była to więc konieczność strategiczna najwyższej wagi. Zwłaszcza forty były trudne w utrzymaniu, tak finansowo, jak i pod względem personelu potrzebnego do ich obsadzenia. Na szczęście po zdobyciu Trevor Star dwie trzecie z nich zostało przeniesionych do rezerwy i mimo konieczności ufortyfikowania terminali Basilisk i Trevor Star zwolniło to wystarczającą liczbę ludzi do obsadzenia 150 klasycznych superdreadnoughtów. Przy zastosowaniu zwiększonej automatyzacji i zdalnie sterowanych robotów pozwoliło to na obsadzenie prawie 250 superdreadnoughtów. A to było o prawie jedną trzecią więcej, niż miała przed wybuchem wojny cała Royal Manticoran Navy.