Выбрать главу

Podobnie jak chirurg, miał asystenta — była nim Trudy Hali, której zainteresowanie zawartością wody w skałach było równe jego własnemu. Przez cały dzień spędzony w laboratorium geologicznym badali skały za pomocą chromatografu i spektrometru masowego. Miniaturowy laser odparowywał mikroskopijną próbkę skały, a urządzenie określało, jakie zawiera ona molekuły.

Przed końcem dnia oboje byli zmęczeni i obolali od pochylania się nad sprzętem laboratoryjnym przez całe długie godziny bez żadnej przerwy. Trudy jednak była bliska podskakiwania z radości, gdy wyszła z laboratorium i ruszyła w stronę mesy. Dex także uśmiechał się od ucha do ucha.

— Wyglądacie na szczęśliwszych od nowożeńców — rzekł Opos Craig, podnosząc wzrok znad stołu roboczego, na którym reperował oporny zawór jednej z pomp powietrza.

— No jasne, Wiley — odparł Dex, mrugając okiem. — Ożeniłbym sią z nią, gdyby umiała gotować.

— Umiem gotować — odgryzła się Hali. — Ale jestem za młoda, żeby myśleć o małżeństwie.

Jamie Waterman przeszedł przez całą kopułę, by do nich dołączyć, a na jego niewzruszonej twarzy zarysowało się zainteresowanie.

— Macic coś? — spytał, dołączając do Trumballa i Hali, gdy ci szli w stronę kranu z gorącą wodą.

— Coś mamy — odparła Trudy. — A nawet całkiem sporo. Jamie zaprezentował zaskoczony uśmieszek.

— I powiecie mi coś o tym?

— Chyba poczekamy do kolacji — rzekł Trumball, uśmiechając się szeroko — kiedy wszyscy zbiorą się wokół ogniska.

— A może mały wstęp? Trumball spojrzał na Trudy.

— Powiemy mu?

Rzuciła Jamiemu spojrzenie, po czym zwróciła wzrok na Dexa.

— Hm, on tu jest szefem.

— Tak, ale…

Jamie zaplótł ręce na piersi.

— No dalej, moi państwo. Co znaleźliście?

— Coś bardzo prostego — odparła Trudy. — Skały zawierające hydraty zawierają także porosty. Skały bez hydratów nie zawierają porostów.

— Porosty muszą jakoś wyczuwać hydraty — rzekł Trumball. — Muszą jakoś zwęszyć wodę, nawet jeśli nie jest w stanie płynnym.

— Nawet wtedy, gdy jest chemicznie uwięziona w strukturze skały!

Doszli do kurka z gorącą wodą, ale żadne nie miało kubka. Jamie rzekł powoli:

— Jesteście tego pewni?

— Było tak w przypadku każdej przetestowanej próbki — odparł Dex. — Hydraty i porosty razem; nie ma hydratów, nic ma porostów.

Potrząsając głową, Jamie powiedział:

— Nie, miałem na myśli to, że porosty wyczuwają wodę.

— A w jaki inny sposób byś to wyjaśnił? — spytała Hali?

— Hm, może porosty, które próbują skolonizować skały nie zawierające hydratów, po prostu wymierają z braku wody.

Trudy posmutniała.

— Ach, tak.

— Poczekaj — rzekł Trumball — przecież to tylko jedna z możliwości, zgadza się, ale to nie znaczy, że…

— Brzytwa Ockhama, Dex — rzekła Hali ponuro. — Co?

— Brzytwa Ockhama — powtórzyła. — Jeśli masz dwie możliwości wyjaśnienia jakiegoś zjawiska, poprawne jest zwykle to pierwsze, pierwsze.

— To nie znaczy, że on ma rację — rzekł Dex agresywnym tonem.

— Obawiam się, że jednak ma — rzekła Trudy, głosem ściszonym prawic do szeptu. — Tak bardzo się podekscytowaliśmy odkryciem hydratów, że przeoczyliśmy oczywiste rozwiązanie.

Trumball skrzywił się, po czym zwrócił się do Jamiego.

— Mimo to uważam, że powinniśmy temu przyjrzeć się bliżej. Może porosty rzeczywiście potrafią wyczuwać hydraty w skałach.

— Może — przyznał Jamie. — Nie sądzisz jednak, że lepiej spędziłbyś czas próbując odkryć, w jaki sposób wyciągają molekuły wody ze skały? To jest rzeczywisty problem.

Twarz Hali znów pojaśniała.

— Tak, to jest problem, prawda? Niewiarygodna adaptacja! Jamie skinął głową i ruszył. Z trudem powstrzymał uśmiech radości z przekłucia Dexowego balonu, dopóki nie znalazł się za zamkniętymi drzwiami własnej sypialni.

Podczas kolacji Trudy i Dex złożyli pełny raport z całego dnia pracy. Wszyscy zgodzili się, że podane przez Jamiego wyjaśnienie braku porostów na skałach nie zawierających wody było bardziej prawdopodobne: porosty, które próbowały osiedlić się na pozbawionych wody skałach, wymierały. Trumball utrzymywał, że porosty jakoś wyczuwały wodę, ale widać było, że traci entuzjazm dla tej idei i szybko zajął się nowym problemem, czyli metodą pozyskiwania wody ze skały przez porosty.

W ciągu kilku minut zaproponowano piętnaście różnych teorii, a wszyscy podsuwali pomysły tak szybko, jak tylko byli w stanie je wymyślić. Jak zauważył Jamie — wszyscy z wyjątkiem Rodrigueza, który siedział, milcząc ponuro. Dalej obwinia się za utratą samolotu zwiadowczego, pomyślał Jamie. Co można zrobić, żeby wybić mu to z głowy?

Opos Craig wystąpił z następującą teorią dotyczącą porostów:

— Myślę, że te małe cwaniaki zrobiły doktorat z chemii i budują w skałach małe laboratoria.

Reszta zawyła, wyrażając dezaprobatę.

— Poczekajcie — wtrąciła Trudy Hali, kiedy śmiech ucichł. Siedziała naprzeciwko Craiga i patrzyła mu prosto w oczy. — Doktor Craig ma tak naprawdę rację.

Wszyscy przy stole ucichli.

— Jeśli porosty rzeczywiście ekstrahują wodę z hydratów, muszą być doskonałymi chemikami i muszą mieć wbudowane doskonałe wyposażenie chemiczne.

Mitsuo Fuchida, który siedział po drugiej stronie stołu, odezwał się.

— Przyszło mi do głowy coś takiego: co dzieje się z porostami, kiedy zużyją już całą wodę z danej skały?

Wszyscy zwrócili się do niego. Fuchida mówił dalej.

— Dana skała ma w sobie tylko pewną ograniczoną ilość wody, tak? Co porosty zrobią, kiedy już zużyją całą wodę ze skały?

— Pewnie giną — podsunęła Hali niechętnie.

— Muszą się rozmnożyć i rozsiać na innych skałach — zaproponowała Shektar.

— Może przechodzą w stan przetrwalników — zasugerował Trumball — i czekają na inne źródło wody.

— Nie widzieliśmy żadnych przetrwalników.

— Nie szukaliśmy ich.

— Racja — przyznała Hali.

— Poczekajcie — wtrącił Jamie. — Pojawia się kolejne poważne pytanie, prawda? Istnieje jedynie skończona liczba skał zawierających hydraty. Co się stanie, kiedy porosty zużyją wodę ze wszystkich?

— Może skały, które nie zawierają hydratów, zostały tak wyczyszczone przez porosty dawno temu? — podsunął Trumball.

Hali potrząsnęła głową.

— Taki proces zająłby tysiące lat… całe eony, na litość.

— Taka jest skala czasu dla rozwoju planety — rzekł Craig.

— Jak mawiał staruszek Carl Sagan: całe miliardy lat.

— To także skala czasowa rozwoju ewolucyjnego form życia — dodał Fuchida.

— Jezu i wszyscy święci — mruknął Trumball. — Lowell miał rację. Ta planeta umiera.

— Lowell to ten, który „odkrył” kanały? — spytała Stacy Dezhurova.

Trumball odpowiedział, kiwając głową:

— Wydawało mu się, że widzi kanały i sugerował, że Mars jest zamieszkały przez żywe istoty, które walczą o życie.

— A my to nic? — rzekła Trudy.