Выбрать главу

– Widzę, że czujesz się lepiej.

Odłożyła gazetę i uśmiechnęła się do mnie.

– Lekarze wreszcie znaleźli właściwy antybiotyk. Zerknąłem na stojak. Wisiała na nim tylko jedna plastikowa torebka.

– Widzę.

– Cieszę się, że przyszedłeś.

– Przecież ci obiecałem.

– Dużo myślałam o dziadku.

To, jak wypowiedziała te słowa, kazało mi się zastanowić, czy to antybiotyk wyleczył jej nogę, czy też jej umysł otworzył się na tyle, by wyrzucić z siebie trochę zabójczego jadu.

– I co?

– Nie sądzę, aby te myśli, które mnie nachodziły, były retrospekcją lub uświadomionym po fakcie wspomnieniem. Nie wydaje mi się, by dziadek mnie kiedykolwiek tknął.

– Dobrze – powiedziałem, żeby ją zachęcić. – Skąd twoim zdaniem biorą się te myśli?

– Z mojej wyobraźni. To fantazje… koszmary, które nawiedzają mnie za dnia. Czy wszystkie małe dziewczynki nie mają jakichś fantazji w związku ze swoimi ojcami?

Freud rzeczywiście uważał, że wszystkie dziewczynki nieświadomie czują pociąg seksualny do mężczyzn ze swoich rodzin. Ale uczucia takie generalnie zanikają w wieku dorosłym i nie dają poważnych objawów psychicznych. Zastanawiałem się, co sprawiło, że u Lilly jej dziecięce ciągoty przeszły nietknięte przez wiek dojrzewania. Czemu objawiły się akurat podczas jej miesiąca miodowego? I dlaczego wystąpiły z taką siłą, że aby się przed nimi bronić, Lilly sięgnęła po tak drastyczny środek jak wywołanie u siebie zakażenia?

Dlatego, że nie miała nikogo, kto pomógłby jej się przed nimi bronić - podpowiedział mi mój głos wewnętrzny.

Wydało mi się, że warto podążyć tą ścieżką.

– Jak by zareagował twój dziadek, gdybyś to ty wykonała pierwszy ruch? – zapytałem.

– Pierwszy ruch? – powtórzyła.

– Gdybyś poprosiła, żeby się z tobą kochał.

Na jej ustach pojawił się cień uśmiechu.

– Nie chcę nawet o tym myśleć.

– Jak chcesz, ale jeśli zdecydujesz się stawić czoło tym myślom, być może przestaną cię one nawiedzać. Może dojdziesz do wniosku, że potrafisz je wywoływać lub o nich zapominać bez pomocy strzykawki.

Spojrzała na mnie tak, jakby niewiele brakowało, żeby podjęła tę próbę.

– Spróbuj, choćby przez dziesięć sekund.

Popatrzyła na mnie, by sprawdzić, czy mówię poważnie, po czym przewróciła oczami i potrząsnęła głową.

– Gniewałby się na ciebie? – podpowiedziałem.

– Nie. Jest bardzo wyrozumiały.

– Byłby zakłopotany?

Potrząsnęła głową.

– Wstrząśnięty?

Poczerwieniała i zachichotała.

– Na Boga, naprawdę nie wiem, co by powiedział.

Jej słowa wyszły prosto z serca i dotknęły sedna problemu. Nie potrafiła przewidzieć, czyjej dziadek wziąłby ją sobie za kochankę, gdyby go o to poprosiła.

Rozwój zdrowych stosunków psychoseksualnych wymaga, aby dzieci wiedziały, że otaczający je dorośli nigdy nie wykorzystają ich seksualnych fantazji. Kiedy mała dziewczynka pyta ojca, czy się z nią ożeni, on powinien powiedzieć coś w rodzaju: „Jestem mężem twojej mamy. Kocham ją. Kiedyś na pewno spotkasz kogoś, kto ciebie też tak pokocha”. Ojciec – albo dziadek – nie powinien odpowiadać porozumiewawczym mrugnięciem lub żartobliwym głaskaniem po ramieniu – albo ciszą. Bojąc się nieświadomie, że dziadek mógłby przyjąć jej propozycję, Lilly całkowicie stłumiła w sobie pociąg seksualny. Gdy podczas miesiąca miodowego znowu go poczuła, ujawnił się on z poczuciem winy i lękiem małej dziewczynki próbującej się kryć przed panem domu. Jej ciągoty seksualne były dla niej tabu. Zasługiwały na karę. Były czymś plugawym.

– Czy twój dziadek miał inne kobiety? – zapytałem.

– Och, chyba tak. Na pewno.

– Skąd wiesz?

– Kłócili się o to z babcią. Często przychodził późno z pracy. Czasem w ogóle nie wracał na noc. Kiedyś babcia zrobiła mu dziką awanturę o kobietę, którą zatrudnił jako sekretarkę.

– Czy kiedykolwiek wspominał ci o tych kobietach?

– Raczej nie. W każdym razie nie wprost. Ale wiem, że nie był szczęśliwy z babcią.

– Skąd wiesz?

– Często wspominał dawne dziewczyny, z którymi się umawiał, zanim się ożenił. Zwłaszcza jedną. Na imię miała Hazel. Była żydówką, a mój dziadek jest irlandzkim katolikiem, i przez to musieli ze sobą zerwać. Wtedy były inne czasy. Ale powiedział mi, że on i Hazel byli sobie przeznaczeni.

– Ile miałaś lat, kiedy ci o tym opowiedział?

– Chyba osiem. Może dziewięć. – Zrobiła pauzę. – Dziwne, że to zapamiętałam, prawda?

Ludzie często kurczowo trzymają się pojedynczych wspomnień z dzieciństwa, które symbolizują ich ważne przeżycia psychiczne. Zanim Lilly skończyła dziewięć lat, zdążyła poznać wiele toksycznych faktów związanych z dziadkiem. Nie kochał żony. Umawiał się z innymi kobietami. A co ważniejsze, dzielił się z wnuczką bardzo osobistymi, dorosłymi informacjami. Być może dziewięcioletnia Lilly doszła do wniosku, że pewnego dnia będzie mogła zastąpić babcię w związku, w którym jej dziadek znajdzie spełnienie. Bardzo chciała go zadowolić, zwłaszcza po stracie ojca.

– Mam wrażenie, że nie wiesz, jak by zareagował twój dziadek, gdybyś się chciała mu oddać. A to znaczy, że cię uwiódł, mimo że nawet cię nie dotknął.

– Trudno mi w to uwierzyć. Przecież nie zachowywał się ani podle, ani zaborczo. Był taki… kochający.

– Nie sądzę, żeby chciał ci zrobić coś złego. Ale czuł się wypalony emocjonalnie i szukał czegoś, co znów roznieci w nim dawny ogień – nawet jeśli miały to być romantyczne fantazje wnuczki. Ty się na to zgadzałaś, bo tak zwykle postępują ośmio-, dziewięcio – czy dziesięcioletnie dziewczynki. – Przerwałem, aby mogła przetrawić moje słowa.

– I to dlatego czuję się winna? – spytała po chwili – Tak. Poczucie winy mogło cię chronić przez jakiś czas. Kiedy byłaś mała, powstrzymywało cię przed uwikłaniem się w zbyt głęboki związek, który fatalnie by się dla ciebie skończył. – Nachyliłem się nad łóżkiem. – Obecnie ta emocja, poczucie winy, straciła cel, któremu służyła. Czas się jej pozbyć.

Spojrzała na swoją nogę.

– Co mam robić, kiedy takie myśli i uczucia powracają? Czy jest na to jakieś lekarstwo?

– Moja rada różni się nieco od tego, co usłyszałabyś od innych psychiatrów.

– Dlaczego? Co takiego by powiedzieli?

– Myślę, że większość zapisałaby ci leki zwalczające stany lękowe, jak klonopin albo środek działający jednocześnie przeciwdepresyjnie i przeciwlękowo w rodzaju zoloftu. I gdybyś je zaczęła brać, objawy twojej choroby zaczęłyby się zmniejszać lub nawet zniknęłyby na jakiś czas.

– A co ty byś zalecił?

– Ja bym ci poradził, żebyś nie uciekała od tych myśli, lecz wyszła im naprzeciw. Znajdź psychiatrę, który pomoże ci analizować po kolei ich znaczenie. Sądzę, że twoje poczucie winy szybko przerodzi się w złość, a z tą emocją o wiele łatwiej się uporać.

– Nie mogę tego robić z tobą?

Lilly bez wątpienia starała się zdobyć względy każdego spotkanego mężczyzny, którego uważała za autorytet. Dziadka. Wszystkich lekarzy. Czemu więc nie psychiatry? Jej przypadek był fascynujący, ale miałem okazję, by jej pokazać, że chcę zrobić coś dla niej, a nie dla siebie. Jeśli zobaczy, że w przeciwieństwie do jej dziadka potrafię dokonać takiego rozróżnienia, może się to dla niej okazać pierwszym kroczkiem na długiej drodze do wyzdrowienia.

– Radziłbym ci skorzystać z usług kogoś starszego.

Spojrzała w dal.

– Nie wiem, czy potrafiłabym się otworzyć przed kimś innym.

– To ktoś, do kogo mam ogromny szacunek.

– Powiedziałeś, że będziesz ze mną przez cały czas.

Postanowiłem jej wyjawić coś, czego zwykle nie mówię pacjentom, gdyż czułem, że Lilly potrzebuje jakiegoś dalszego związku ze mną. Bałem się, że bez tego nie będzie kontynuować terapii.