Выбрать главу

– Ostatniej nocy, kiedy oboje spaliśmy jak zabici. Pewnie nawet strzelanina by mnie nie obudziła.

– I w ten sposób został przekreślony mój seksapil – mruknęła Fiona pod nosem, za co została nagrodzona szerokim uśmiechem Ace'a.

– Taką cię lubię!

– Dokąd teraz jedziemy?

– To kawałek drogi, Smokey miał dom jakieś trzydzieści kilometrów stąd…

Kiedy padło to imię, Fiona odwróciła głowę i wyjrzała przez okno. Nie odezwała się. Siedziała sztywno wyprostowana, zaciskając palce na siedzeniu samochodowym, aż jej kostki zbielały.

– Chciałbym, żebyś mnie wysłuchała – powiedział łagodnie Ace. – Mówiłem, że Smokey znał ludzi. I tak było. Znał wszystkich: od senatorów poczynając, a na handlarzach narkotyków kończąc. Miał w sobie coś takiego, że mógł pracować z każdym. Nie wiem nic o rysowaniu map, ale wiem, że on był kimś w rodzaju łącznika pomiędzy…

– Światem bezprawia a porządnymi, godnymi szacunku ludźmi, takimi jak ty! – wpadła mu w słowo Fiona.

– Tego nie powiedziałem. O ile wiem, Smokey nigdy nie brał ani nie sprzedawał narkotyków. On po prostu… właściwie nie wiem, co on konkretnie robił. On mawiał, że ma… – Ace przerwał i spojrzał na Fionę, a potem dokończył cichym głosem. – Mawiał, że ma anioła, który go chroni.

Dziewczyna uniosła ręce w górę.

– Wspaniale! Teraz się okazuje, że to z mojego powodu ojciec kontaktował się z kryminalistami. I pewnie to jakiś więzień na przepustce zabił Roya i Erica. Chciałabym wiedzieć, o co obwiniasz mojego ojca?

– Czy sądzisz, że twój ojciec był zdolny do popełnienia takich czynów, o jakie ja, twoim zdaniem, go oskarżam?! -zawołał Ace podniesionym głosem; kiedy Fiona spojrzała na niego pytająco, uśmiechnął się do niej. – No tak, to nie miało sensu. Prawda jest taka, że nic nie wiem o twoim ojcu. Spotkałem się z nim tylko raz. Miałem problemy z długami, które zaciągnął mój wujek, żeby utrzymać park. Prawdę mówiąc, obawiałem się, że to ci ludzie zabili wujka. Zapytałem kogoś, co mam robić, i poradził mi, żebym poszedł do Smokeya. Posłuchałem. Udzielił mi znakomitej rady, wręczyłem mu stówę i na tym koniec.

– Co ci poradził? – Fiona przechyliła głowę na ramię.

Ace wahał się, zanim udzielił jej odpowiedzi, i dziewczyna była pewna, że się zaczerwienił.

– On… no… poradził mi, żebym wziął pożyczkę w banku i spłacił lichwiarzy.

– Ależ takiej rady każdy mógł ci udzielić! Dlaczego sam o tym nie pomyślałeś? – Fiona patrzyła na Ace'a z niedowierzaniem.

– Byłem młody. Nieszczęśliwy po śmierci wujka. Oglądałem zbyt wiele filmów gangsterskich. Kiedy spoglądam wstecz, nie wiem, jak mogłem sam o tym nie pomyśleć.

– A dlaczego twój wujek nie poszedł do banku, tylko do lichwiarzy?

Przez kilka sekund Ace patrzył na dziewczynę kątem oka i Fiona czuła, że coś przed nią ukrywa. Dotknęła czegoś, czego nie chciał jej o swoim życiu powiedzieć.

– Na moim wujku ciążył ogromny dług od czasu rozwodu. Żaden bank by mu więcej nie pożyczył. Lichwiarze nie zawracali sobie głowy brakiem zabezpieczenia pożyczki. Powiedzieli: masz kolana. Teraz wiem, bank to także potwierdził, że Kendrick Park nie jest obciążony długami, bo lichwiarze nie mają żadnego dowodu na piśmie, że pożyczyli wujkowi pieniądze.

– Więc dali ci pożyczkę – stwierdziła i odwróciła od niego wzrok. Jego wyjaśnienie było proste i wiarygodne, ale niewątpliwie nie powiedział jej wszystkiego. Czuła, że zatrzymał coś przy sobie, zataił.

– Jak się czujesz? – W głosie Ace'a brzmiała jakaś fałszywa nuta, niewątpliwie chciał rozładować napięcie.

– Brudna – odpowiedziała bez namysłu. – Mam brudne włosy, połamane paznokcie u rąk, a paznokcie u nóg chyba od lat nie były obcinane. Muszę ogolić nogi i…

– Co byś powiedziała na muzykę? – Ace włączył radio, żeby nie wysłuchiwać jej kobiecych utyskiwań. Ale nie złapał muzyki…

– …powszechnie znany John Burkenhalter alias Smokey… -Ace szybko wyłączył radio.

Fiona zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu.

– Zniszczyłam dobre imię ojca. Zanim to wszystko się wydarzyło, wszyscy uważali, że mój ojciec był wspaniałym człowiekiem. Sądziłam, że był wspaniałym człowiekiem.

– Dlaczego nie mielibyśmy…

– Co?! – krzyknęła i sama dosłyszała w swoim głosie nutę histerii. – Co możemy zrobić? Zameldować się w hotelu? Wpaść gdzieś na pyszny obiad? Albo jeszcze lepiej, dlaczego nie mielibyśmy wsiąść do jakiegoś samolotu, który zabrałby nas stąd gdzieś na koniec świata?

Pochyliła się do przodu i włączyła radio. Natychmiast zabrzmiał głos spikerki:

– Dziś podano do wiadomości, że Fiona Burkenhalter została zwolniona z pracy w Davidson Toys. Jak twierdzi właściciel firmy, James Garrett, zaczął podejrzewać, że coś jest nie w porządku, kiedy Burkenhalter próbowała odmówić wyjazdu w zimie z Nowego Jorku na Florydę. „Musiałem ją postraszyć, żeby skłonić do wyjazdu", oświadczył Garrett na konferencji prasowej dziś po południu. Dodał, że Burkenhalter została zwolniona ze wszystkich funkcji, jakie sprawowała w Davidson Toys. Jak już dziś wiedzą wszystkie małe dziewczynki w kraju, Burkenhalter stworzyła Kimberly.

Ace wyłączył radio, po czym zjechał z autostrady w boczną drogę. Fiona przez ten cały czas nawet nie drgnęła. Po prostu siedziała bez ruchu i wpatrywała się w okno. Kiedy Ace spojrzał na Fionę, a robił to co kilka sekund, zauważył, że dziewczyna zaczyna się odprężać. Ręce leżały swobodnie po bokach, a twarz była gładka, nie ściągnięta złością, czego się spodziewał.

Ace mógłby podejrzewać, że to, co przed chwilą usłyszała, niewiele ją obeszło, gdyby nie łzy, spływające po twarzy Fiony. Ciche łzy, nieścierane, nieustannie wypływały z oczu dziewczyny i powoli toczyły się po policzkach. Nie próbowała ich wycierać. Właściwie wyglądała tak, jakby nie uświadamiała sobie, że płacze.

Ace zatrzymał samochód, wyłączył silnik i pochylił się nad Fioną.

– Wszystko w porządku?

– Oczywiście. Wszystko w porządku. Dlaczegóż by nie? To była tylko praca. Znajdę sobie inną, a przecież musieli wyrzucić osobę oskarżoną o morderstwo, prawda? Szczególnie, że jest to praca w wytwórni zabawek. Wiesz, że zabawki mają wpływ na dzieci? Maluchy trochę się wzorują na twórcach zabawek. Gdybym była Garrettem, też bym siebie wyrzuciła. Nie wahałabym się. Wyrzuciłabym się natychmiast. I ja także zabrałabym sobie Kimberly. Dzieci się na nas wzorują. Jesteśmy za nie odpowiedzialni. To ważne przy produkcji zabawek. My…

– Szszsz, uspokój się – mruknął Ace i odgarnął jej z czoła czarne włosy. – Wszystko się dobrze skończy. Zaopiekuję się tobą, możesz mi zaufać.

– Gerald zaopiekuje się Kimberly. Od dawna tego pragnął. Dzieciom nic się nie stanie. Garrett wymyśli, co im powiedzieć.

Ace wysiadł z auta, podszedł do drzwi pasażera i wyciągnął Fionę; potem pomógł jej wsiąść na tylne siedzenie.

– Połóż się -powiedział z niezwykłą delikatnością. – Chciał bym, żebyś odpoczęła przez chwilę, ja muszę zadzwonić.

– Wiesz, co jest zabawne? Kimberly będzie pracować jako kartograf. Wykorzystałam mapy ojca. Jak sądzisz, czy aresztują mnie za korzystanie z map kryminalisty? No, ale przecież ja też jestem kryminalistką. Jaki ojciec, taka córka. Czy to nie jest najlepszy żart, jaki w życiu słyszałeś?

Ace wyjął z bagażnika koc i przykrył dziewczynę; potem sięgnął do plecaka po telefon komórkowy.

– A teraz bądź cicho – zakomenderował. – Zamknij oczy i nie odzywaj się.