Выбрать главу

— Moža, tvaje nie majuć dla ciabie čaru sviežasci, — skazaŭ, pačakaŭšy, — dyk pryhledźsia voś hetaj charytcy (tut pačaŭ kidać vačyma to na Iras, to na Eŭniku, hładziačy strojny stan załatavałosaje hrečanki). Niekalki dzion tamu małady Fantej Kapiton davaŭ mnie za jaje troje cudnych chłapčaniat z Kłazamien, pryhažejšaha bo cieła chiba j Skopas nie stvaryŭ. Sam nie viedaju, čamu dasiul abyjakavy da jaje, nie ŭstrymaŭ ža mianie ŭspamin ab Chryzatemis! Voś ža daru tabie jaje, vaźmi!

Załatavałosaja Eŭnika, pačuŭšy heta, zbialeła ŭ adzin momant, jak pałatno, i, hledziačy pałachlivymi vačyma na Vinicija, jak by zamioršaja, čakała adkazu jahonaha.

Ale jon sarvaŭsia na nohi dy, schapiŭšysia za hołaŭ, pačaŭ chutka havaryć, jak čałaviek u haračcy, nie chočučy słuchać ab ničym: — Nie! Nie!.. Što mnie z jaje! Što mnie jana!.. Dziakuju tabie, ale nie choču! Idu šukać tamtoje pa horadzie. Daj halskuju lucernu z kapturom. Pajdu za Tybar… Mo choć Ursusa spatkaju!..

I vyjšaŭ, spiašajučysia. A Piatroni, bačačy, što sapraŭdy nie moža ŭsiedzieć, nie sprabavaŭ jaho sutrymoŭvać. Uvažajučy, adnak, admovu Vinicija za časovuju niechać da kožnaj žančyny, što nie była Lihijaj, dy nie chočučy marnavać svajoj spryjalnasci, zviarnuŭsia da niavolnicy j kaža: — Eŭnika, vykupaješsia dy prybiarešsia, a pasla pojdzieš da Vinicija.

A jana ŭpała pierad im na kaleni dy, zharnuŭšy ruki, pačała jaho malić, kab nie vypuskaŭ jaje z domu. Jana nie pojdzie da Vinicija. Lepiej tut drovy nasić u hipakaŭstum, čym tam być pieršaj słuhoju. Nie choča!.. Nie moža!.. I molić jaho, kab zlitavaŭsia nad joju. Chaj zahadaje siačy jaje rozhami štodzień, aby tolki nie vysyłaŭ jaje z domu.

I, trasučysia, jak asina, z bajazni j rasčulennia, vyciahała da jaho ruki, a jon słuchaŭ jaje z niedaŭmienniem. Niavolnica, jakaja smieje adprošvacca ad spaŭniennia zahadu, jakaja havora: «Nie choču i nie mahu» — była niečym tak niečuvanym u Rymie, što Piatroni adrazu nie chacieŭ vieryć vušam. U kancy nachmuryŭ brovy. Zanadta jon byŭ dalikatnym, kab akazać zvierskasć. Jahonyja niavolniki, asabliva ŭ raspuscie, mieli bolšuju volu, čym inšyja, pad umovaj, što naŭzorna spaŭniaćmuć słužbu i volu haspadara stavićmuć naroŭni z božaju. Ale, kali dva hetyja abaviazki nie byli spaŭnianyja, umieŭ pakarać, jak vymahaŭ ahulny zvyčaj. A da taho nie ciarpieŭ i ŭsiakich supracivaŭ dy ŭsiaho, što muciła jamu supakoj, dyk, pahladzieŭšy na molačuju, zahadaŭ: — Paklič mnie Tejrezyja dy pryjdziecie siudy.

Eŭnika ŭstała dryhotna, sa slaźmi, i pajšła. Niezabaŭna viartajucca z zahadčykam atryjuma kretoncam Tejrezyjem.

— Vaźmi Eŭniku, — zahadaŭ jamu Piatroni, — i dasi joj dvaccać piać, tak, adnak, kab nie papsavać skury.

Hetak skazaŭšy, pierajšoŭ u biblijateku i, sieŭšy pry marmurovym stale, pačaŭ pracu nad svajim «Bankietam Trymalchijona».

Ale ŭcioki Lihiji i chvaroba małoje aŭhusty nadta błytali jamu dumki, tak što nie moh doŭha pracavać. Asabliva taja chvaroba była važnym zdarenniem.

Piatroniju dumałasia: kali cezar uvieryć, što Lihija ŭrakła małuju aŭhustu, dyk adkaznasć moža zvalicca j na jaho, bo jon prasiŭ uziać dziaŭčynu ŭ pałac. Spadziavaŭsia, adnak, što pry pieršym spatkanni jon patrapić cezaru vytłumačyć usiu niedarečnasć padobnaje dumki, a krychu različvaŭ i na peŭnuju słabasć Papieji da jaho, choć prychavanuju, ale prychavanuju j nie tak užo staranna, kab nielha było jaje zdahadacca. I pajšoŭ, razdumoŭvajučy ab usim hetym, u tryklinijum, kab padsiłkavacca, a pasla zaniescisia ŭ pałac, na Marsavaje Pole dy da Chryzatemis.

Ale, idučy ŭ tryklinijum, pry ŭvachodzie na słužbovy kalidor uhledzieŭ niespadziavana pad scianoju siarod inšych niavolnikaŭ strunkuju postać Eŭniki i, zabyŭšysia, što Tejrezyj nie mieŭ aprača rozah inšaha zahadu, nasupiŭ znoŭ brovy dy pačaŭ šukać jaho.

Nie prykmieciŭšy, adnak, jaho miž słužbaju, zviarnuŭsia da Eŭniki: — Rozhi atrymała?

A jana znoŭ upała jamu da noh, prycisnuła da vusnaŭ krajok jahonaj adziežyny dyj adzyvajecca: — O, tak, spadaru! Atrymała! O, tak, spadaru!

U jejnym hołasie była jak by radasć i ŭdziačnasć — vidać, dumała, što rozhi mielisia zastupić pasyłannie jaje z domu, i ciapier moža ŭžo zastavacca. Piatronija, jaki daŭmiavaŭsia hetaha, zdziviŭ heny ŭpor niavolnicy, ale zadobra jon viedaŭ ludskuju naturu, kab nie adhadać, što pryčynaj hetaha mahło być tolki adno kachannie.

— Maješ kachanka ŭ hetym domie? — spytaŭ.

Jana zirnuła na jaho błakitnymi vačyma dy adkazała tak cicha, što ledź možna było jaje dačuć: — Tak, spadaru!..

I z tymi vačyma, z adkinutymi ŭzad załatymi vałasami, z tryvohaj i nadziejaj na tvary była tak pryhožaja dy tak błahalna na jaho hladzieła, što Piatroni, sam filozaf i hłasiciel mahutnasci lubovi dy esteta j vyznavalnik vialikaha pryhastva, pačuŭ peŭnuju litasć nad joju.

— Katory z ich josć tvajim kachankam? — spytaŭ, pakazvajučy kivom hałavy na słužbu.

Ale na heta adkazu nie było, Eŭnika tolki schiliłasia až da stopaŭ jahonych i znieruchomieła.

Piatroni hlanuŭ pa niavolnikach, miž jakimi byli pryhožyja i ŭradlivyja junaki, ale z ničyjnaha tvaru nie moh ničoha vyčytać, tolki ŭsie niejk dziŭna ŭchmylalisia; tady pahladzieŭ jašče na schilenuju la jahonych noh Eŭniku dy adyjšoŭ moŭčki ŭ tryklinijum.

Pasniedaŭšy, zahadaŭ zaniescisia ŭ pałac, pasla da Chryzatemis, u jakoje prabyŭ až da pozniaje nočy. Viarnuŭšysia, kazaŭ paklikać Tejrezyja.

— Ci Eŭnika dastała rozah? — spytaŭ jaho.

— Tak, spadaru, tolki nie dazvolili vy pracinać skury.

— Ci nie było adnosna jaje inšaha zahadu?

— Nie, spadaru, — adkazaŭ tryvožna atryjensis.

— Nu, dobra. Chto z niavolnikaŭ josć jejnym kachankam?

— Nichto, spadaru.

— Što pra jaje viedaješ?

Tejrezyj pačaŭ havaryć niapeŭnym hołasam: — Eŭnika nikoli nočču nie vychodzić z kubikuluma, dzie spić sa staroju Akryzjonaj i Ifidaj; nikoli pasla tvaje kupieli, spadaru, nie zastajecca ŭ łazni… Inšyja niavolnicy smiajucca z jaje i nazyvajuć jaje Dyjanaj.

— Hodzie, — kaža Piatroni. — Moj svajak, Vinić, jakomu ja padaravaŭ siannia rana Eŭniku, nie pryniaŭ jaje, dyk zastaniecca doma. Možaš isci.

— Ci možna mnie jašče havaryć ab Eŭnicy, spadaru?

— Ja kazaŭ tabie havaryć usio, što viedaješ.

— Usia familija havora, spadaru, ab uciokach dziaŭčyny, jakaja miełasia zastacca ŭ kryvičesnaha Vinicija. Pasla tvajho adychodu pryjšła da mianie Eŭnika i skazała, što viedaje čałavieka, jaki patrapiŭ by jaje znajsci.

— A! — adzyvajecca Piatroni. — Što heta za čałaviek?

— Nie viedaju jaho, spadaru, ale toje dumaŭ, što tre było vam ab hetym paviedamić.

— Dobra. Chaj heny čałaviek čakaje ŭzaŭtra ŭ majim domie na prybyccio trybuna, jakoha paprosiš uzaŭtra ad majho imia, kab rankam mianie adviedaŭ.

Atryjensis pakłaniŭsia dy vyjšaŭ.

A Piatroni pačaŭ mimavoli dumać pra Eŭniku. Spačatku zdavałasia jamu jasnym, što maładaja niavolnica žadaje, kab Vinić znajšoŭ Lihiju dziela taho tolki, kab nie musiła zastupać jaje ŭ jahonym domie. Ale pasla pryjšło jamu ŭ hołaŭ, što toj čałaaviek, jakoha sulić Eŭnika, moža być jejnym kachankam, i hena dumka, naraz, jamu zdavałasia prykraj. Byŭ, zrešty, prosty sposab daviedacca praŭdy, varta tolki paklikać Eŭniku, ale było ŭžo pozna, a Piatroni čuŭsia zniabytym pasla doŭhich adviedzinaŭ u Chryzatemis, i chaciełasia jamu spać.

Adnak ža, idučy da kubikuluma, pryhadaŭ sabie niaviedama čamu, što la vačej Chryzatemis prykmieciŭ siannia zmorščynki. Padumałasia jamu, što krasa jejnaja była bolš słaŭnaj u Rymie, čym sapraŭdnaj, i što Fantej Kapiton, jaki davaŭ jamu troje padletkaŭ z Kłazamien za Eŭniku, maniŭsia kupić jaje zatanna.