Выбрать главу

Pomiędzy Wakefieldem a „miastem” na południu rozpościerał się biały pierścień. Było to zamarznięte Morze Cylindryczne. Gdyby morze roztopiło się, czy zalałoby całe wnętrze Ramy? Na szczęście nie, ponieważ przeciwdziałała temu siła odśrodkowa. Stojący u jego brzegów człowiek ważył tyle samo co na Ziemi.

Wyspa na środku Morza Cylindrycznego została nazwana Nowym Jorkiem. W świetle flar „wieżowce” nie zrobiły na Richardzie szczególnego wrażenia. Dopiero teraz oświetlone „wewnętrznymi słońcami Ramy” miasto prezentowało się naprawdę okazale.

— Spójrzcie na Nowy Jork! — mówił Takagishi. — Tam jest chyba z tysiąc stumetrowych budynków! Oni tam mieszkają! Jestem o tym przekonany. Celem następnej misji musi być Nowy Jork!

Po okrzyku Takagishiego zapadła cisza. Kosmonauci w milczeniu podziwiali świat, który przed chwilą ukazał się ich oczom.

Richard widział Franceskę dość wyraźnie. Włoszka znajdowała się czterysta metrów wyżej.

— Właśnie rozmawiałem z admirałem Heilmannem — w słuchawce rozległ się głos Browna. — Doktor Takagishi także przekazał mi swoje uwagi. Zmiana planów nie wydaje nam się konieczna. O ile nie nastąpi coś niespodziewanego, postąpimy zgodnie z radą Wakefielda. Skończymy budowę drugiej windy, rovery zwieziemy na dół w częściach, złożymy je wieczorem i zgodnie z pierwotnym planem przenocujemy w tymczasowym obozowisku.

— Nie zapomnijcie o mnie — odezwał się Janos. — Tylko wy możecie oglądać takie piękne widoki.

Wakefield rozpiął pas i wysiadł z krzesełka.

— W porządku, Tabori, jesteśmy przy stacji Alfa. Możesz jechać w górę.

23. NOC

„…Biorąc pod uwagę wpływ neurotycznego ojca oraz emocjonalne blizny, jakie pozostawiło małżeństwo z aktorką Sarą Tydings, kosmonauta Wakefield jest człowiekiem niezwykle zrównoważonym psychicznie. Po głośnym rozwodzie przez dwa lata korzystał z pomocy psychiatry; zrezygnował z niej na rok przed rozpoczęciem studiów w Akademii Kosmicznej w 2192 roku. Był jej najzdolnieszym wychowankiem; profesorowie Wakefielda uważają, że niejednokrotnie przewyższał ich wiedzą”.

„…Poza dość dziwnym stosunkiem do kobiet (po rozwodzie z nikim się nie związał) Wakefiełd jest człowiekiem bezkonfliktowym. W młodości wyniki jego testów SC były niskie, ale dojrzewając Wakefield stał się bardziej tolerancyjny i przestał mieć skłonności despotyczne. Jest człowiekiem niezwykle uczciwym; wiedza, a nie pieniądze, są motorem jego działania…”

Nicole skończyła czytać Raport psychologiczny Richarda Wakefielda i przetarła oczy. Było już bardzo późno.

Czytała od czasu, gdy załoga udała się na spoczynek. Jej sześciogodzinna wachta zaczynała się za pół godziny.

Więc w całym zespole są zaledwie trzy osoby pozostające poza podejrzeniem, myślała Nicole. Czwórka, która podpisała nielegalny kontrakt z mediami, już zdążyła się skompromitować. Trudno powiedzieć coś o Yamanace i Irinie Turgieniew. Wilson jest chyba w porządku, poza tym ma własne kłopoty. Zostają O’Toole, Takagishi i Wakefield…

Nicole umyła ręce i twarz. Po chwili znów zasiadła przed ekranem. Z dossier Wakefielda przeszła do plików innych członków załogi. Po lewej stronie wyświetliła wyniki testu IE, a po prawej, dla porównania, wyniki testu SC.

Nicole nie przeczytała wszystkich informacji o kosmonautach. Była niezwykle zdziwiona wysokim ilorazem inteligencji Franceski Sabatini. Żeby taka inteligentna dziewczyna zajmowała się czymś tak głupim… myślała.

Średnia ilorazu inteligencji załogi była bardzo wysoka. Każdy z kosmonautów plasował się w górnym procencie populacji. Wśród kosmonautów Nicole była zaledwie „przeciętna”, ponieważ plasowała się mniej więcej w połowie skali. Inteligencja Wakefielda świadczyła, że był po prostu geniuszem. Nicole nigdy dotychczas nie poznała człowieka o tak wysokim ilorazie inteligencji.

Znajomość psychologii skłaniała ją do sceptycznego traktowania testów osobowości, ale ich wyniki także były zaskakujące. Listę otwierali O’Toole, Borzow i Takagishi. Wszyscy trzej byli pewni siebie i opanowani. Nicole zdziwił wysoki „współczynnik socjalizacji” Wilsona. Zanim zaczął interesować się Franceską, musiał być całkiem innym człowiekiem, pomyślała. Zastanawiała się, dlaczego jej SC wynosi zaledwie 71. Po chwili przypomniała sobie, że jeszcze kilka lat temu była bardzo zamknięta w sobie, a wtedy właśnie pisała test.

A Wakefield? — zastanawiała się Nicole. Wyglądało na to, że tylko on byłby w stanie zrozumieć, co zaszło w oprogramowaniu robota podczas operacji. Czy należało mu ufać? Czy można było go poprosić o pomoc, jednocześnie nie zdradzając swoich podejrzeń? Myśl o zaniechaniu śledztwa znów wydała się Nicole bardzo kusząca. A jeżeli moja hipoteza, dotycząca śmierci Borzowa, okaże się wyssana z palca?

Była jednak przekonana, że śledztwo należy kontynuować, i postanowiła porozmawiać z Wakefieldem.

Utworzyła nowy plik, nazwała go „Nicole” i napisała w nim: „33 — 00 — Stwierdziłam, że błąd w działaniu robota RoSur podczas operacji generała Borzowa spowodowany był poleceniem wprowadzonym już po załadowaniu oprogramowania. Wtajemniczam w to Wakefielda i proszę go o pomoc w rozwiązaniu zagadki”.

Nicole wyjęła z szuflady czystą kostkę i zapisała na niej wszystkie informacje zdobyte przez króla Henryka. Włożyła kombinezon i schowała kostkę do kieszeni.

Statek wojskowy wyposażony był w mniejsze monitory niż „naukowy” Newton, ale znacznie lepiej nadawał się na stację przekaźnikową. Poza tym do wszystkich operacji wystarczała jedna osoba. Gdy Nicole przyszła zastąpić w sterowni O’Toole’a, generał drzemał.

O’Toole dość długo tłumaczył się z tego, że zasnął. Wskazał na trzy monitory, które z różnych stron ukazywały obozowisko w pobliżu windy Alfa.

— Przez ostatnie pięć godzin nie wydarzyło się nic ciekawego — usprawiedliwiał się.

Nicole uśmiechnęła się.

— Panie generale, mnie nie musi pan przepraszać. Wiem, że od dwudziestu czterech godzin pełni pan służbę.

O’Toole wstał.

— Zjedli kolację — mówił generał wprowadzając do komputera informację o zmianie wachty — i zaczęli składać rovera. Program nawigacyjny wykazywał usterki, ale na szczęście Wakefieldowi udało się znaleźć błąd w oprogramowaniu. Tabori pojechał na próbną jazdę, Francesca nadała na Ziemię swój reportaż, a potem wszyscy poszli spać. Chce pani zobaczyć, co sfilmowała?

Nicole skinęła głową. O’Toole włączył jeden z monitorów po prawej stronie. Na ekranie ukazała się winda i obozowisko.

— Już czas na pierwszą noc na pokładzie Ramy — mówiła Francesca. — Światło w tym tajemniczym świecie pojawiło się jakieś osiem godzin temu. Dzięki niemu możemy podziwiać dzieło naszych kosmicznych braci.

Na ekranie pojawiła się sekwencja obrazów z kamery Franceski oraz sond.

— Nikt dokładnie nie wie, dlaczego drugi statek Obcych dotarł do naszej galaktyki w niecałe sto lat po odwiedzinach pierwszego. Możliwe, że cel jego budowy będzie dla nas zupełnie niezrozumiały. Jednak mamy nadzieję, że będzie inaczej: że zdołamy uchylić rąbka tajemnicy i dowiemy się czegoś o istotach, które zbudowały ten wspaniały statek — mówiła Francesca. — A jeżeli nam się to uda, to może uczynimy krok w kierunku zrozumienia samych siebie, a może i naszego Boga…