— Zadzwonię, do niego. On tu nie może przyjechać. Jeżeli przyjedzie, nie dopuszczą go do ciebie. Zawiadomię apostołów, żeby go nie wpuszczali.
— Nie, Saul.
— Nie potrzebujemy go. Jeżeli on się tu pokaże, będziemy zrujnowani.
— Dlaczego?
— Ponieważ on jest bezbożnikiem, a cała siła naszego ruchu pochodzi od Boga! Co się z tobą stało, Thomas? Gdzie twój ogień? Gdzie twój zapał? Gdzie jest stary, dumny Thomas, który dyskutował z Bogiem? Bekaj, Thomas, pluj na podłogę, drap się po brzuchu, przeklinaj. Dam ci wina. Nie mogę patrzeć na ciebie, kiedy tak biadolisz i narzekasz, jaki to jesteś zmęczony i przestraszony.
— Ostatnio nie mam z czego być dumny, Saul.
— Do cholery, bądź dumny mimo wszystko! Cały świat patrzy na ciebie! Posłuchaj, przygotuję dla ciebie nowe przemówienie, które wygłosisz w pełnej gali jutro wieczorem. Wymanewrujemy Gifforda i jego bandę. To my ich przyjmiemy. Słuchaj, Thomas, wezwiesz do dokonania nowego aktu wiary, jakiejś masowej demonstracji, czegoś potężnego i symbolicznego, czegoś, co wyzwoli ludzi od rozpaczy i zniszczenia. Będziemy stosować rozumowanie Analityków poszerzone o nasz element wiary. Potępisz wszystkie fałszywe nowe kulty i wezwiesz wszystkich do — niech pomyślę — odbycia jakiejś pielgrzymki? Do jakiegoś zjednoczenia? Masowego chrztu? O, właśnie! Marsz do morza. Wszyscy wykąpią się w morzu stworzonym przez Boga. Zmyją z siebie wszelkie wątpliwości i grzechy. Dobrze? To będzie takie potwierdzenie wiary.
Kraft miał twarz rozpaloną, jego czoło lśniło od potu. Thomas przyglądał mu się z niechęcią.
— Przestań się krzywić — ciągnął dalej Kraft. — Zrobisz to i uda się! To oderwie ludzi od Miłośników Apokalipsy. Pozytywne cele — takie powinno być nasze podejście! Thomas Prorok wzywa, że wszyscy powinniśmy działać wspólnie w ramach praw Bożych. Tak. Obiecuję ci, że zaprowadzimy porządek w ciągu dziesięciu dni. Napij się i odpręż. Muszę zadzwonić do Gifforda, a później przygotuję twój nowy apel. Skończ z tą ponurą miną, Thomas! Mamy w swych rękach ogromną władzę. Dzierżymy miecz Boży. Chcesz to wszystko oddać grupie Gifforda? A teraz idź i odpocznij.
Rozdział 10
Upadek Kościoła Przebłagania
WSZYSCY PRZEWODNICZĄCY PARAFII. DO POWIELENIA I ROZPROWADZENIA. Wielebny August Hammacher do wielce umiłowanych braci i sióstr w Chrystusie, członków Autentycznego Kościoła Doktryny Przebłagania. Pozdrowienia i błogosławieństwa z Przybytku Centralnego. Powiadamiam niniejszym, iż poinformowaliśmy Przełożonego Daveya Stafforda z Pierwszego Kościoła Oczekujących Odkupienia, że poczynając od dnia dzisiejszego przestajemy utrzymywać łączność z jego Kościołem ze wzglądu na nie dające się pogodzić różnice doktrynalne. Zabrania się zatem członkom Kościoła Autentycznego uczestniczenia w jakichkolwiek obrzędach Kościoła Oczekujących i utrzymywania jakichkolwiek kontaktów o charakterze religijnym z jego wyznawcami, chociaż zachowamy członków Kościoła Oczekujących w naszych modlitwach i będziemy błagać o ich zbawienie tak, jak gdyby byli naszymi współwyznawcami.
Schizma pomiędzy naszym Kościołem a Kościołem Oczekujących, która narastała już od ponad tygodnia, wynika z zasadniczego braku porozumienia co do istoty znaku. Jesteśmy oczywiście przekonani, a ostatnie wypadki nas w tym przekonaniu utwierdzają, że znak pochodzi od Szatana i oznacza, iż w niebie nastąpiła zmiana sytuacji z potencjalną korzyścią dla sił diabelskich. Oczekując szybkiego zapanowania Ciemnych Potęg na Ziemi, składamy nasz skromny hołd Szatanowi, drugiemu wcieleniu Chrystusa, w nadziei, że gdy nadejdzie, uzna nasze posłuszeństwo i ocali od ostatecznej zagłady.
Kościół Oczekujących zajął agnostyczne stanowisko, twierdząc, iż nie można mieć pewności, czy znak pochodził od Boga, czy od Szatana i oczekując pełnego wyjaśnienia musimy modlić się, jak dawniej do Ojca i Syna i istnieje możliwość, że naszą pobożnością możemy w ogóle uniemożliwić nadejście Szatana. Istnieje pewna powierzchowna zbieżność pomiędzy ich i naszymi poglądami, wyrażająca się niechęcią do uznania poglądów Thomasa Proroka z jednej strony i analityków z drugiej, że znak pochodził od Boga. Widać jednak, że pomiędzy nami a Kościołem Oczekiwania istnieje podstawowy konflikt doktrynalny, ponieważ odmawiają oni zrozumienia naszej nauki dotyczącej możliwości okazania przez Szatana łaski. Trwają na stanowisku, które może okazać się niebezpiecznie obraźliwe dla Niego. Nie chcąc opowiedzieć się po żadnej stronie mają nadzieję trzymać się środka, nie zdając sobie sprawy, że gdy Czarny nadejdzie, ukarze wszystkich, którzy nie pojęli prawdziwego znaczenia objawienia z 6 czerwca. Mieliśmy nadzieję, że Kościół Oczekiwania przejdzie na naszą stronę. Ich postawa jednak stawała się coraz bardziej obraźliwa w miarę, jak obnażaliśmy ich doktrynalne niekonsekwencje i obecnie nie mamy już wyboru. Musimy obłożyć ich ekskomuniką. Cóż bowiem mówi Apokalipsa: „Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący, ani zimny, wypluję cię z ust moich”. Nie możemy zatem ryzykować, że zostaniemy skażeni przez owych letnich wyznawców Kościoła Oczekiwania, którzy nie są gotowi paść na kolana przed Czarnym, chociaż uznają możliwość (a nie nieuchronność) Jego nadejścia. -
Jednakże, umiłowani przyjaciele w Chrystusie, zawiadamiam Was z przyjemnością, że w dniu dzisiejszym nawiązaliśmy wstępne porozumienie ze Zjednoczonym Diaboliczno-Apokaliptycznym Kościołem Zielonoświątkowców Stanów Zjednoczonych z siedzibą w Los Angeles w Kalifornii. Nie muszę tu omawiać głębokiej przepaści doktrynalnej dzielącej nas od sekt apokaliptycznych w ogóle, ale chociaż potępiamy ich niektóre nauki, nawet i owej sekty diabolicznej, uznajemy, że uda nam się oczyścić ją z czasem z błędów. Nie należy tego w żadnym przypadku interpretować jako zgodę na to, aby członkowie Kościoła Przebłagania uczestniczyli w obrzędach apokaliptycznych, nawet tych nieszkodliwych. Pragnę jednak powiadomić Was, że istnieje możliwość nawiązania ściślejszych stosunków przynajmniej z jedna grupą apokaliptyczną w momencie zerwania naszych związków z Kościołem Oczekiwania. Przesyłamy Warn wszystkim naszą miłość i padamy kornie przed Czarnym, którego triumf już następuje. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego oraz Tego, Który Nadejdzie. Amen.
Rozdział 11
Marsz do morza
Była to najbardziej przerażająca rzecz, jaka mnie kiedykolwiek spotkała. To było jak inwazja obcych wojsk, jak szarańcza, która pojawiła się w Egipcie na skinienie Mojżesza. Opisuje to Księga Wyjścia: „Pokryła ona całą powierzchnię ziemi, tak że ziemia pociemniała. I pożarła całą roślinność ziemi i cały owoc drzew, który pozostawił grad. Nie pozostała żadna roślinność w całej ziemi egipskiej”. To było jak koszmar nocny. Lucy i ja byliśmy Egipcjanami. Wszyscy ludzie Thomasa byli szarańczą.
Lucy chciała się w to zaangażować od samego początku. Dla niej Thomas był jak święty, Boży prorok, od chwili, kiedy zaczął nauczać, chociaż próbowałem przekonać ją, że to szarlatan i niebezpieczny szaleniec z przeszłością kryminalną. Przyjrzyj się jego twarzy — mówiłem. — Popatrz na te oczy! Nic nie pomagało. Zbierała o nim wycinki prasowe, jak gdyby był gwiazdą filmową, a ona piętnastolatką, a nie kobietą po siedemdziesiątce. Miała jego fotografie i teksty wszystkich przemówień. Gniewała się na mnie, gdy mówiłem, że jest szalony lub bez skrupułów. Nasza największa kłótnia w ciągu ostatnich może trzydziestu lat wybuchła, gdy chciała wysłać mu pięćset dolarów, żeby przyczynić się do pokrycia kosztów, jakie ponosił na programy telewizyjne, a ja absolutnie odmówiłem. Oczywiście po dniu, w którym Znak był dany, uznała, że miał rację i zaliczał się do tej samej kategorii co Mojżesz, Eliasz i Jan Chrzciciel, czyli był jednym z prawdziwych powołanych głoszących słowa Pana i wydaje mi się, że ja też zacząłem go za takiego uważać wbrew sobie. Chociaż nie lubiłem go i mu nie ufałem, czułem, że obdarzony jest specjalną mocą. Kiedy wszyscy modlili się o znak, modliłem się i ja, nie dlatego że spodziewałem się, iż będzie dany, ale żeby uniknąć kłopotów z moją Lucy. W każdym razie modliłem się szczerze, a kiedy Ziemia zatrzymała się, przebiegł mnie dreszcz i, przeżyłem taki wstrząs, że myślałem, iż dostanę wylewu. Przeprosiłem Lucy za wszystko, co mówiłem na temat Thomasa. Wciąż podejrzewałem, że był szaleńcem i szarlatanem, ale nie mogłem zaprzeczyć, że miał w sobie coś ze świętego i proroka. Myślę, że jest taka możliwość, iż człowiek jest równocześnie świętym i szarlatanem. Wszystko jest możliwe. Słyszałem, że jedna z tych nowych religii twierdzi, iż Szatan jest w rzeczywistości ucieleśnieniem Jezusa, czy też czwartym członkiem Świętej Trójcy, czy coś w tym rodzaju. Naprawdę.