Выбрать главу

Kiedy spojrzałem na Thomasa, wyglądał, jak gdyby wpadł w szał. Twarz miał dziką. Odrzucił megafon i krzyczał coś. Na szyi i czole wystąpiły mu węzły żył. Saul Kraft podszedł do niego i coś powiedział. Thomas odwrócił się do niego w gniewie, podniósł ręce i opuścił je jak dwie maczugi na głowę Krafta. Wiecie, że Kraft to niewielki człowiek. Padł jak martwy. Jego twarz zalana była krwią. Dwóch czy trzech apostołów podniosło go i zaniosło do jednego z domów przy plaży. Wtedy właśnie udało się komuś prześliznąć przez kordon apostołów. Ruszył biegiem w stronę Thomasa. Był niski, otyły, odziany w szaty Kościoła Oczekiwania czy Przebłagania, nie wiem którego. Miał w ręku laserowy toporek. Krzyknął coś do Thomasa i podniósł broń. Thomas ruszył w jego kierunku. W porównaniu z nim był tak ogromny, iż zdawało się, że zabójca się skurczył. Był tak przerażony, że znieruchomiał. Thomas wyciągnął rękę, wyrwał mu z dłoni toporek i odrzucił go w piach. Później zaczął go bić. Uderzał krótkimi, potężnymi ciosami. Bach, bach, bach. Wydawało się, że napastnikowi odpadnie głowa. Thomas zupełnie zatracił ludzki wygląd. Był jak jakaś niszcząca maszyna. Krzyczał i wył. Z ust ciekła mu piana, jak gdyby ten śmiertelny rytm ciosów upajał go. Bach, bach, bach. Wreszcie przestał, schwycił tego człowieka za ręce i rzucił nim o piasek, jak szmacianą lalką. Mężczyzna przeleciał w powietrzu jakieś dwadzieścia stóp, upadł i leżał nieruchomo. Jestem pewien, że Thomas pobił go na śmierć. Taki to jest ten święty prorok, człowiek Boży. Nagle cały jego wygląd zmienił się. Stał się śmiertelnie spokojny, lodowaty. Stał na plaży przygarbiony, z opuszczonymi rękami. Jego pierś wznosiła się i opadała przyspieszonym oddechem po wysiłku. Zaczął płakać. Wyraz jego twarzy zmienił się nagle i zobaczyłem łzy. Tego nigdy nie zapomnę. Thomas Prorok samotny wśród tego całego szaleństwa na plaży, płaczący jak młoda wdowa.

Później już nic nie widziałem. Na dole rozległ się brzęk tłuczonego szkła. Schwyciłem strzelbę i pobiegłem zobaczyć, co się stało. Na podłodze w salonie leżało może z piętnaście osób, które zostały wepchnięte przez panoramiczne okno przez napierający z zewnątrz tłum. Byli pokaleczeni szkłem, niektórzy bardzo poważnie. Wszędzie pełno było krwi i coraz więcej ludzi wpadało przez dziurę, gdzie kiedyś było okno. Usłyszałem krzyk Lucy. Moja strzelba wypaliła i już nie pamiętam, co się stało później. Oprzytomniałem w środku nocy w naszym całkowicie zrujnowanym domu. Zobaczyłem helikopter lądujący na plaży i ekipy przystępujące do zbierania ciał. Tylko na naszym odcinku brzegu było ich kilkaset. Topielcy, stratowani, zaduszeni ropą, ofiary ataków serca. Ciała już posprzątano, ale osiedle jest w ruinie. Chcemy, aby rząd ogłosił go rejonem klęski. Nie wiem, czy nam się uda. Czy obrzęd religijny można nazwać klęską? My uważamy, że można. Tak wyglądał wasz Dzień Potwierdzenia Wiary — klęska. Modlitwa i oczyszczenie, by zebrać wszystkich pod sztandarami Pana. Niech mnie piorun trzaśnie, jeżeli nie mówię szczerej prawdy, ale wolałbym, żeby Pan i wszyscy jego prorocy zniknęli i zostawili nas w spokoju. Jak na razie mamy dość religii.

Rozdział 12

Głos z nieba

Saul Kraft zabezpieczony urządzeniami elektronicznymi wartymi ponad dziewięć tysięcy dolarów, czujnikami, skanerami, zapadniami zastanawiał się, czemu wszystko idzie tak źle. Może wybór Thomasa był błędem? Zdał sobie teraz sprawę, że Thomas miał zbyt skomplikowaną osobowość. Jego reakcje były nieprzewidywalne. Miał jak gdyby podwójną duszę, w której diabeł i anioł byli wymieszam po równo. W każdym razie początki krucjaty były dość obiecujące. Działając za pośrednictwem Thomasa udało mu się skłonić Boga Wszechmogącego, by zareagował na modlitwy ludzkości. Co jeszcze można było zrobić?

Ale co teraz? Wszędzie panuje ta potworna atmosfera karnawału. Pojawiają się nowe kulty, nowi prorocy. Tysiące interpretacji wydarzeń, których znaczenie powinno być kryształowo jasne. Płoną stosy. Szaleństwo rzucało łunę na niebo jak błyskawice. Może to był błąd Thomasa? Od początku prorok nie otrzymał prawdziwej łaski. Możliwe, że jakikolwiek ruch masowy, ześrodkowany wokół proroka takiego, jak Thomas, był od początku skazany na chaos?

A może błąd był mój?

Kraft trwał w samotności od wielu dni, może tygodni. Zatracił poczucie czasu. Z nikim się nie spotykał, nawet z Thomasem, który chciałby go przeprosić. Rany Krafta zagoiły się i nie czuł już żalu do Thomasa. Niepowodzenie Dnia Potwierdzenia Wiary spowodowało u wszystkich kryzys psychiczny tam, na plaży, i wybuch Thomasa był zrozumiały, jeżeli nie usprawiedliwiony. Mogło się to nawet stać z inspiracji Boga, który ukarał jego, Krafta, za grzechy, używając Thomasa jako swego narzędzia, a jego grzechy to głównie pycha. Odepchnięcie Gifforda, zorganizowanie Dnia Potwierdzenia Wiary w oparciu o tak cyniczne motywy…

Kraft boi się o swoją duszę. Boi się też o duszę Thomasa. Teraz Kraft nie może się zdobyć na spotkanie z Thomasem, dopóki nie odzyska duchowej równowagi. Thomas jest zbyt gwałtowny, wzburzony, emanuje silną wolą. Kraft musi przedtem odzyskać siły moralne. Chce się teraz w pełni oddać modlitwie. Modlitwa jednak nie przychodzi. Kraft czuje się oderwany od Wszechmogącego jak nigdy dotąd. Niepowodzenie jego świętej krucjaty musiało wywołać niezadowolenie Pana. Powstała przepaść. Kraft czuje się porzucony i bezsilny. Już nie usiłuje modlić się. Snuje się zdenerwowany po całym mieszkaniu, nasłuchuje, czy ktoś nie usiłuje się włamać, sprawdza urządzenia zabezpieczające. Włącza wewnętrzne systemy telewizyjne spodziewając się ujrzeć pożary na ulicy, ale wszędzie panuje spokój. Słucha wiadomości przez radio. Wszędzie chaos i bałagan. Mówi się, że Thomas nie żyje. Mówi się, że Thomas tego samego dnia był w Istambule, Karaczi, Johannesburgu, San Francisco. Kościół Przebłagania ogłosił, że według ich obliczeń Szatan pojawi się na ziemi dwudziestego czwartego listopada, by przejąć władzę. Papież nareszcie przerwał milczenie i oznajmił, że nie wie, jaka moc mogła spowodować zaskakujące wydarzenia z 6 czerwca, ale myśli, że przypisywanie ich bezpośredniej interwencji Boga bez uzyskania dalszych dowodów byłoby przedwczesne. Papież zatem również stał się Oczekującym — uśmiecha się Kraft. Wspaniale! Kraft zastanawia się, czy arcybiskup Canterbury uczestniczy w obrzędach Kościoła Przebłagania, lub czy dalajlama nawiązał kontakty z Miłośnikami Apokalipsy. Teraz już wszystko może się zdarzyć. Gog i Magog buszują po świecie. Krafta już nic nie może zaskoczyć. Nie czuje również zdumienia, gdy włącza radio późnym popołudniem i stwierdza, że przez radio przemawia Bóg we własnej osobie.

Głos Boga jest bogaty i majestatyczny. Przypomina Kraftowi nieco głos Thomasa, ale ton głosu jest nieco mniej żarliwy, nieco mniej ewangeliczny. Mówi w sposób poważny i zrozumiały, jak senator prowadzący kampanię wyborczą na piątą kadencję. W głosie Boga można zauważyć trudny do uchwycenia akcent wschodni. Mógłby być senatorem z Pensylwanii lub Ohio. Zdecydował się przemówić — wyjaśnia — w nadziei, że uda mu się przywrócić porządek na świecie. Chciałby zapewnić każdego, że nie planuje się żadnej apokalipsy, a ci, którzy oczekują szybkiej zagłady świata, postępują nierozsądnie. Nie należy również słuchać tych, którzy twierdzą, że ostatni znak był dziełem Szatana. Oczywiście, że nie był — stwierdza Pan Bóg. Przebłaganie Złego nie jest wcale potrzebne. Oczywiście, należy oddać diabłu to, co mu się należy, ale nic poza tym. Wstrzymując obroty Ziemi dookoła osi miałem zamiar udowodnić, że jestem, że dbam o wasze interesy. Chciałem, abyście wiedzieli, że w przypadku prawdziwych kłopotów zadbam…