Выбрать главу

– Nie wiem, co na to powiedzą pielęgniarki – powiedziała, oboje niewiele jednak o to dbali, układając się wygodnie w szpitalnym łóżku: Adriana w różowej koszuli nocnej, którą dostała na gwiazdkę, Bill w angielskich tweedach. Kiedy pielęgniarka zajrzała do pokoju, by sprawdzić, jak czuje się pacjentka, zobaczyła, że się całują, i cicho zamknęła za sobą drzwi. Stan pani Thompson wyraźnie bardzo się poprawił.

– Pielęgniarki będą nas miały za rozpustników – szepnęła Adriana, gdy zostali sami.

– To dobrze.

– Mam dla ciebie prezent na urodziny – przypomniała sobie nagle o zegarku.

– Tak szybko? – roześmiał się Bill. – Czy to nie za wcześnie?

– Jesteś okropny.

Bill długo i namiętnie ją całował. Kiedy trzymał Adrianę w objęciach, świat znowu wydawał mu się piękny.

– A ja mam dla ciebie niespodziankę – rzekł z namysłem, kładąc głowę na poduszce.

– Co takiego? Mówili szeptem, nie chcąc obudzić dziecka, a także dlatego, że nagle ich życie stało się proste i spokojne.

– Za kilka dni bierzemy ślub.

– Najwyższy czas – oświadczyła z udaną pretensją, błyskając pierścionkiem, który dostała od niego w święta.

– Chcę, żeby w metryce Sama było moje nazwisko – oznajmił stanowczo.

– Jak ci się podoba Samuel William Thigpen? – zapytała z nieśmiałym uśmiechem. Bill pocałował ją w odpowiedzi.

– Brzmi nieźle… – uśmiechnął się. – Może być – powiedział zdecydowanie, po czym przytulił ją mocno i poczuł, że ich serca biją jednym rytmem.

Danielle Steel

***