Mogłeś sobie darować te wszystkie szczegóły. Mogłeś, prawda???
Nie mów mi tylko, że Cię o to prosiłam. Nie mów mi tego! Bo to będzie nie pasujące do Ciebie usprawiedliwienie.
Ja chciałam wiedzieć o tych Twoich kobietach z przeszłości tylko troszeczkę. Odrobinę. Tylko to, że były, miały takie oczy, takie włosy, takie biografie i że przeszły do historii. O tym, że przeszły bezpowrotnie do historii, chciałam wiedzieć przede wszystkim.
Miało być ich dużo i miały być różne. Miały zostawić różne ślady. Ich znaczenie miało się rozłożyć. Abyś nie preferował żadnej konkretnej. Taki miałam plan. Każda kobieta na moim miejscu miałaby podobny plan. «Każda kobieta na moim miejscu» – Boże, jak to strasznie brzmi, gdy powie się to na głos.
Ale Ciebie nie można tak zaplanować. Można na Tobie polegać. Jesteś spolegliwy – lubię to słowo – spolegliwy do bólu. Ale zaplanować Ciebie się po prostu nie da. Tak zresztą tylko przypuszczałam do dzisiaj. Od dzisiaj wiem to na pewno. Masz zbyt powikłany życiorys. Poza tym zmieniasz życiorysy innych ludzi.
W zasadzie to nie tak. To inni ludzie chcą zmieniać swoje życiorysy dla Ciebie. Tak jak Natalia.
Nigdy dotąd nie poznałam człowieka, którego dotknęła taka tragedia, l nigdy dotąd nie poznałam człowieka, który doznał takiej miłości. Czy w życiu musi wszystko wyrównywać się do zera? Czy i tutaj zadziałała ta cholerna koncepcja stanu równowagi, o której pisałeś mi na trzech długich stronach kiedyś?
Gdy czytałam o tym wszystkim, czym obdarowywałeś ją i co dla niej robiłeś, zastanawiałam się, jak nudne, przyziemne i nawet banalne dla Ciebie musi być to, czym obdarowałeś lub obdarujesz te następne kobiety. Bo one muszą być. Każda, która Cię mija, a mogłaby się przy Tobie zatrzymać, popełnia błąd. Nawet nie wie, jaki.
One, te kobiety, nie powinny wiedzieć nic o Natalii. Nie mów im tego. Bo trudno będzie im się zmierzyć z kimś, kto jest dla Ciebie aniołem. Anioły nie mają przecież chandry, gorszego dnia, zmarszczek i okresu.
Ja zatrzymałam się przy Tobie. Może lepiej będzie pasować, gdy powiem, że to ja Ciebie zatrzymałam przy sobie. Ale to jest «egal», jak Ty to mówisz. Mnie jednak to opowiedziałeś. Ale to, czym mnie obdarowujesz każdego dnia, nie jest w ogóle przyziemne i banalne. Poza tym pewnie założyłeś, że ja to przetrzymam. Jestem przecież wirtualna. Jak anioł. Anioły też są wirtualne. Zawsze takie były. Nawet na tysiąc lat przed Internetem. Ale w moim przypadku to kłamstwo. Ja TYLKO jestem wirtualna. Nic nie mam wspólnego z aniołem. Jestem grzeszną, rozpustną kobietą. To, że Ty jesteś taki wyjątkowy i wart tych wszystkich grzechów, absolutnie mnie nie usprawiedliwia.
Na zdrowie! Ten daniels smakuje na bullu zupełnie inaczej. Spróbuj. Poczujesz ten smak grzechu.
A więc właśnie dzisiaj zdałam sobie sprawę, że mam plany wobec Ciebie. To on mi o tym powiedział, że mam. l że nie powinnam mieć. To też on. Bo to niemoralne. On nazwał to «perfidnym». Naprawdę użył tego słowa! Powiedział mi, że łamię minimum dwa przykazania. Numer 6 i numer 9, czyli 69. Tego mi nie powiedział. To ja sama tak sobie skojarzyłam.
Upiliśmy się we dwoje i pogadaliśmy sobie trochę. To znaczy ja upiłam się o wiele wcześniej. On mi mówił, że jeszcze nigdy nie mieszał jacka danielsa z red bullem i że to może być niebezpieczne dla serca. Powiedziałam mu, że nie musi się bać, bo on nawet nie przejeżdżał w pobliżu serca, więc jego to z pewnością nie dotyczy. A dla serca niebezpieczny jesteś Ty.
Ty go chyba jeszcze nie znasz, prawda? Pozwól, że Ci przedstawię. Pan dr M. Rozumek. Mój własny. «M» to od Mądry.
On nie zwraca się do mnie inaczej niż «Serce». Zupełnie ignoruje moje imię. Przyzwyczaiłam się już. Dla niego jestem «Serce». To nie jest chyba obraźliwe, prawda?
Trudno z nim dyskutować. On po prostu mato czuje. Pić też zaczął dopiero, gdy go zdenerwowałam. Zrobiłam sobie w pamięci notatki z tego, co mi mówił. Głównie dla Ciebie. Ty lubisz takie dyskusje.
Rozumek: Serce! Ty pijesz?!
Serce: Ja? Nie, skądże. To tylko whisky.
Rozum: Lubię takie odpowiedzi, Serce. Bardzo lubię. Chcesz o tym porozmawiać?
Serce: Dlaczego on mi to wszystko tak szczegółowo opisał? Mógł przecież wiedzieć, że będzie mi przykro.
Rozumek: A ty Serce co? Gazet nie czytasz? Odkąd zakładasz, że mężczyźni wiedzą, co powoduje smutek kobiet? Chciał po prostu dzielić to z kimś. Kleisz się do niego od kilku miesięcy, to pomyślał, że co mu tam.
Serce: Ty, Rozum, nie myśl, że jak jesteś wyżej, to wszystko lepiej widzisz i wszystko Ci wolno! A poza tym się nie «kleję» do niego, jak ty to nazywasz. Po prostu spędzamy razem więcej czasu. Lubimy z sobą rozmawiać.
Rozumek: Akurat! «Lubimy z sobą rozmawiać». Ty mnie, Serce, nie rozśmieszaj. Ja mam ze śmiechem problemy. Nie pasujemy do siebie, bo odbiera mi powagę.
Rozmawiać? Akurat. Przecież ty mogłabyś przy nim milczeć. To jest nawet ostatnio twoje marzenie. Spędzić przy nim cały dzień i milczeć. Stów od niego masz dosyć.
Serce: Tak. Ale to nic złego. Po prostu chciałabym zobaczyć, jak to jest, gdy nie rozmawiamy ze sobą. Czy też może być tak dobrze. To dla ogólnej wiedzy. Ty lubisz wiedzę, prawda?
Rozumek: Tobie nie ma być dobrze z nim. Tobie ma być dobrze z twoim mężem. Z nim przecież ostatnio też cały czas milczysz. Powinno ci wystarczyć.
Serce: No tak. Mogłam się tego spodziewać. Wciągniesz w to mojego męża. On jest dla mnie bardzo ważny i ty o tym wiesz. Teraz nawet lepiej niż ja. Spędza z tobą więcej czasu niż ze mną.
Rozumek: Tak przypuszczałem. Twój mąż jest tutaj ze mną caty czas. Nawet w nocy. Nie, żeby chciat. Po prostu go tutaj wysłałaś. Musi ci być pusto tam u ciebie?
Serce: Czasami. Najczęściej, gdy wracam z pracy.
Rozumek: No tak. Wyłączysz komputer i jest ci pusto. Co takiego jest w tym facecie z Niemiec? Jako Rozum przyznaję, że jest mądry. Nawet bardzo. Ale mądrych mężczyzn jest mnóstwo. Co on ma takiego w sobie?
Serce: Ty, Rozum, tego nie pojmiesz. Może gdybyś się napit, bytoby ci łatwiej. Ile kostek lodu? Jeszcze nie teraz? To się zdecyduj, Rozum. Bo może zabraknąć.
To, co zdarza mi się z nim, jest mistyczne. Ty zatrzymałeś się w rozwoju na racjonalizmie. Racjonalizm wie o mistycyzmie tylko tyle, że jest absolutnie nieracjonalny.
Rozum, sprawdź u siebie w aktach, czy ja się nie mylę. Czy raf/o znaczy «część całości»? Jestem prawie pewna, że to znaczy dokładnie to.
Ja przeskoczyłam tę wczesną fazę. Racjonalizm jest częściowy, jest (Rozum, sprawdziłeś?) zimny i nieprzytulny. Jak opuszczone igloo. Żyjącemu cały czas w igloo trudno zrozumieć, jak to jest na miękkim dywanie przy kominku w listopadzie, gdy za oknem pada. Przy Jakubie często jest tak jak przy kominku w listopadzie. W pewnym momencie jest ci tak dobrze, że zapominasz, że się zapominasz. U mnie jest jeszcze gorzej. Ja zapominam się wcale nie przez zapomnienie. Poza tym jest mi tak ciepło od tego płomienia, że najchętniej poleciłabym ciału, aby się rozebrało. Od tego można się uzależnić. Zastanawiałam się tyle razy, dlaczego tak jest. l wiesz, Rozum, co? Wyszło mi, że ja dla niego jestem cały czas najważniejsza. Przy nim jestem absolutnie jedyna. Takiego uczucia nie dał mi nikt od bardzo dawna.