Выбрать главу

– Nie mogłam uwolnić się od myśli, że tę noc spędzisz z kimś innym.

Jonah nie przestawał się uśmiechać.

– Jesteś cudowna – powiedział miękko i pocałował ją. – Muszę przestać to robić – przyrzekł chwilę później.

– Twoje usta doprowadzają mnie do obłędu. Kochasz mnie?

– Tak, bardzo… Przez wszystkie tygodnie…

– Byliśmy w sobie zakochani, nic o tym nie wiedząc – dokończył za nią. – Bałem się, że możesz wyjść za mąż za kogoś innego. Musiałem coś zrobić.

– I powiedziałeś mojemu ojcu, że chcesz się ze mną ożenić.

– To była szczera prawda.

Westchnęła. Jeśli to miał być sen, to nie chciała się z niego obudzić.

– Nie pomyślałeś, że możesz mi powiedzieć, co czujesz? Tak po prostu?

– Nie mogłem.; Pocałowałem cię, a ty mnie odepchnęłaś. Co miałem myśleć? No i do tego jeszcze Charlie.

– Charlie?

Jonah uśmiechnął się.

– Nie panowałem nad nerwami. Każdy mężczyzna, który na ciebie patrzył, był dla mnie potencjalnym rywalem. Pragnąłem cię, ale byłaś taka dumna, taka odległa. No i na dodatek te cholerne pieniądze wciąż stały między nami. Nie masz pojęcia, jak bardzo się bałem, że cię stracę. Że znajdziesz sobie kogoś innego. – Delikatnie pocałował ją w usta. – Nie wiedziałem, czy uwierzysz, że twój ojciec woli mieć dług w stosunku do kogoś z rodziny…

– Ale zaryzykowałeś i udało się. Uśmiechnął się.

– Owszem. Jednak próbowałaś znaleźć jakiś powód, żeby powiedzieć „nie”, dlatego nie mogłem ci jeszcze wyznać, co do ciebie czuję. Powiedziałaś, że gdybyś znalazła pieniądze, nie wyszłabyś za mnie. Że to byłoby oszustwo. Nie mogłem ci wyjaśnić, iż to ja byłem nie fair, składając propozycję twojemu ojcu. Wiedziałem, że nie jesteś zachwycona wizją ślubu ze mną. Wystarczyło mi to, co powiedziałaś o pocałunku, kiedy przyjęłaś moje oświadczyny.

– Zraniłam cię wtedy? Uśmiechnął się.

– Potem wszystko się zmieniło.

– To znaczy?

– Jakieś dwa tygodnie temu – dodał z niewinnym uśmiechem.

Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, a potem delikatnie się zaczerwieniła.

– Tak…

– To był cudowny weekend. Później bardzo dużo pracowałem, bałem się, że inaczej nie wytrzymam i zdradzę się jakoś, a ty domyślisz się, co do ciebie czuję. Myślałem, że oszaleję, nie widząc cię przez dwa tygodnie.

– Ja tak samo – wyznała Lydie. – Nie mogłam się doczekać tego piątku.

– Moje ty kochanie – szepnął Jonah. – To był wspaniały weekend, aż do chwili gdy powiedziałaś mi, że nie masz ochoty na moje pocałunki.

– Ale przecież się całowaliśmy.

– To było cudowne. Choć nasz ślub był tak blisko, bałem się, że popsuję wszystko, gdy zdradzę się z moją miłością. A kiedy zadzwoniłem do ciebie ze Szwecji, zasugerowałaś, że nasz ślub… – nie dokończył. – Cieszyłem się, iż tego nie zrobiłem. Choć muszę przyznać, że czułem się pokonany.

– Pokonany?

– Tak, pokonany. Nie wiedziałem, na czym stoję, czego powinienem się trzymać. Dla mnie nasz ślub był i jest czymś wielkim i bardzo ważnym. Szalałem ze szczęścia, gdy mówiłaś, że chciałabyś, bym był z tobą. Potem jednak okazało się, że jestem ci potrzebny, bo musisz przewieźć olbrzymią ilość bagaży.

Lydie spoglądała na niego rozpromieniona. To nieprawdopodobne, że Każde jej słowo miało na niego tak wielki wpływ.

– Naprawdę chciałam, żebyś był ze mną – wyznała. – O bagażach wspomniałam, by nie zabrzmiało to zbyt osobiście.

Uśmiechnął się, wstał i podał jej dłoń. Popatrzył na nią wzrokiem pełnym miłości, nachylił się i pocałował ją delikatnie.

– To był długi i męczący dzień, kochanie. – Delikatnie wziął ją w ramiona. – Może… położymy się spać?

– Tak… Ale nie zamierzam spać – szepnęła. Jonah spojrzał na nią i roześmiał się, a potem szepnął:

– O nic się nie martw, od dzisiaj zawsze będę przy tobie.

Jessica Steele

***