Była jak małe dziecko ścigające pięknego, trudnego do schwytania motyla. Bardzo pragnęła go złapać, ale nie wiedziała jak. Kiedy w końcu dopasowała się do rytmu ciała męża, uczucie wzmogło się jeszcze, jakby ją dusiło. Pragnęła tego, nie rozumiała nawet, co to było, ale wiedziała już, że pragnie tego z całych sił.
Zadowolony z objawów rozkoszy swojej młodej żony, Tavis poddał się sam temu uczuciu. Objął dziewczynę ramionami i uśmiechnął się zaskoczony, kiedy głośno westchnęła.
Kiedy się obudził następnego dnia, było jeszcze ciemno. W pokoju panował chłód. Ogień w kominku prawie całkiem wygasł. Arabella leżała obok niego, skulona i wtulona w jego ciało jak mały kotek. Delikatnie odsunął się od niej, zszedł z łóżka i podszedł do kominka. Było w nim jeszcze odrobinę żaru. Ukląkł i dołożył drewna. Po chwili w pokoju huczał ogień.
– Tavisie?
Na dźwięk jej głosu wstał i wrócił do łoża.
– Ogień wygasał, maja kochana – rzekł i wśliznął się pod kołdrę wprost w jej ramiona.
– Czy Lona i Flora wrócą dziś do domu? – zapytała nieśmiało.
– Tak.
– Nie zapytałam jeszcze Lony o wieści z Greyfaire i co się dzieje z matką. Niedługo powinna rodzić.
Musiał jej powiedzieć. Teraz, nim nadejdzie ranek, nim Lona dotrze z wiadomością o śmierci jej matki.
– Arabello – zaczął. – Lona wróciła z wieściami z Greyfaire, ale nie pozwoliłem jej ich przekazać. Nie gniewaj się na Lonę. Nie chciałem psuć wesela Ailis.
Poczuła skurcz w brzuchu. Mama! Wiedziała, co Tavis miał jej do powiedzenia.
– Twoja matka nie żyje, Arabello. Dziecko zmarło razem z nią. – Odczekał chwilę, by te słowa do niej dotarły. – Sir Jasper nie pozwolił przekazać ci tej wiadomości, ale FitzWalter postanowił wysłać do ciebie córkę. Twoja matka bardzo chciała, by przekazać ci wiadomość o jej śmierci wraz z błaganiem o wybaczenie.
Arabella zaczęła szlochać.
– Mam jej wybaczyć? Chciała, bym ja jej wybaczyła? Po co jej moje wybaczenie? Przecież to ona uratowała mnie przed tym strasznym człowiekiem. Ani przez chwilę nie wierzyłam, że mogła go kochać. Była samotna po śmierci mego ojca i nie umiała sobie poradzić sama, bez mężczyzny, który mówiłby jej, co ma robić.
– Ty nie jesteś do niej podobna.
– Nie.
Przytulił ją i pozwolił się wypłakać, pocieszając ją prostymi słowami. Kiedy minął pierwszy atak żalu, Tavis był mokry od łez Arabelli.
– Jestem teraz zupełnie sama.
– Masz mnie, dziewczyno – odparł spokojnie. Spojrzała na niego. Był bardzo poważny. To dobry człowiek, pomyślała. Uprowadził ją i ożenił się z nią w złości, ale tej nocy, kiedy uczynił z niej kobietę, obdarzył ją tak wielką czułością i miłością.
– Pocałuj mnie – poprosiła cicho.
Przycisnęła usta do jego ust, jakby chciała połączyć się z nim duszą i ciałem. Jak dobrze, że go teraz miała. Jak to się stało, że ona miała tyle szczęścia, a jej słodką, kochaną matkę spotkał taki zły los. Znów zaczęła płakać.
– Nie myśl o tym, kochana. Twoja matka jest teraz z ojcem w niebie i pewnie nareszcie jest zupełnie szczęśliwa.
– To wszystko wina Jaspera Keane’a – powiedziała nagle stanowczo.
– Tak – zgodził się z nią hrabia. – Możesz być pewna, moja mała Angielko, że ten diabeł zapłaci za swoje zbrodnie. Ja tego dopilnuję, przysięgam.
– Musisz tego dopilnować, Tavisie, bo ja mogę teraz polegać tylko na dwojgu ludzi na tym świecie, na tobie i na sobie.
W ciągu następnego miesiąca Tavis wspominał te słowa, mając złe przeczucia, jednak teraz był zadowolony, że udało mu się pocieszyć Arabellę.
CZĘSC II. LADY DUNMOR
ROZDZIAŁ 9
– Tavisie, witaj, witaj! – zawołał szkocki król, wychodząc na środek komnaty, by powitać, brata. Objął go i przycisnął do siebie.
Był przystojnym mężczyzną o oliwkowej cerze odziedziczonej po matce Francuzce, miał ciemne włosy i ciemne oczy. Odsunąwszy się po chwili od młodszego brata, powiedział:
– Ta maleńka kobietka to twoja żona?
– Tak Jemmie – odparł hrabia z dumą. – To Arabella Stewart.
Hrabina Dunmor skłoniła się przed królem. Jerzy Stewart ujął jej dłoń i pomógł wstać.
– Witam, droga lady Dunmor. Mój brat ma znacznie piękniejszą żonę, niż na to zasługuje.
– Dzięki ci, panie – rzekła Arabella, czerwieniąc się nieznacznie – ale ja uważam, że oboje dobrze trafiliśmy.
– Wygadana jesteś jak porządna Szkotka, chociaż urodziłaś się i wychowałaś po drugiej stronie granicy. Chodź, przedstawię cię dworzanom. Poznasz moją żonę i dziedzica, Jamiego.
Podeszli do podwyższenia, na którym siedziała królowa Margaret. Arabella znów się ukłoniła, kiedy ją przedstawiono.
– Moja droga, ależ jesteś piękna – zauważyła uprzejmie królowa. – Chodź, usiądź obok mnie, żebym cię mogła lepiej poznać.
Na rozkaz królowej przyniesiono krzesło.
– Usiądź, moja droga lady Dunmor – powiedziała Margaret, a kiedy Arabella wykonała polecenie, mówiła dalej. – Dowiedziałam się, w jakich smutnych okolicznościach zmarła twoja matka. Mnie też było przykro, kiedy się dowiedziałam, że moja matka zmarła. Byłam z dala od domu, więc usłyszałam o tym po dłuższym czasie. Wspomnimy o twojej matce w modlitwie podczas mszy.
– Dziękuję, pani – rzekła Arabella. – Dzięki za modlitwy za duszę mojej matki, kiedy jednak pomyślę, że była żoną tego strasznego człowieka, wydaje mi się, że dobrze się stało, iż zmarła. Jest teraz z ojcem, który bardzo ją kochał. Poza tym sir Jasper ożenił się z nią tylko po to, by odebrać mi Greyfaire, ale ja mu na to nie pozwolę!
– Greyfaire to twój rodzinny majątek? – zapytała królowa.
– Tak, pani, ale co ważniejsze, jest także moim spadkiem. Jestem ostatnią z rodu Grey. Jest to też mój jedyny posag. Bez niego zostałam poślubiona mężowi gorzej niż córka pastucha. To sir Jasper został wybrany na mego męża przez króla Ryszarda, małżonka kuzynki mojej matki, Anny Neville. Król Ryszard był dobrym człowiekiem i nie wiedział, jaki naprawdę jest sir Jasper.
– Mój mąż mówi, że Ryszard był najlepszym z Plantagenetów – wtrąciła królowa Margaret. – Ale mów dalej, moja droga lady Dunmor.
– Jest jeszcze jedna kwestia, której nie poruszyłam, a która nie dotyczyła ani króla Ryszarda, ani mnie, ani mojej matki. Sir Jasper Keane zamordował Eufemię Hamilton, kobietę przyrzeczoną memu mężowi. Tavis musiał się zemścić.
W oczach królowej pojawiła się iskierka zaciekawienia.
– Właśnie, podobno porwał cię sprzed ołtarza. To prawda?
Arabella roześmiała się.
– Owszem, prawda. Przyjechał, kiedy ojciec Anzelm zaczynał mszę. Wyzwał sir Jaspera na pojedynek. Ten szczur schował się jednak za szatą księdza i zażądał azylu w kościele. Tak więc Tavis porwał mnie i ożenił się ze mną dwa dni później. Potem dowiedziałam się, że sir Jasper zmusił brata Anzelma do udzielenia mu ślubu z moją matką.
– Słyszałam, że umarła przy porodzie.
– Tak – rzekła Arabella, nie chcąc zdradzać królowej zbyt wiele; musiała ratować reputację matki. -Mama nie miała szczęścia do błogosławionego stanu. Wcześniej już straciła kilkoro dzieci mego ojca. Tylko ja przeżyłam – dodała ze łzami. – Nigdy nie wybaczę sir Jasperowi Keane’owi. Nie chcę przez to powiedzieć, że Tavis jest gorszym mężem, bo to nieprawda, ale gdyby sir Jasper przyjął wtedy wyzwanie Tavisa, moja matka mogłaby jeszcze żyć. Nawet gdyby pokonał Tavisa, ożeniłby się ze mną. Gdyby zaś przegrał, on by nie żył, a moja matka żyłaby.