Królowa, która wiedziała, że Rowena była w błogosławionym stanie, kiedy stanęła na ślubnym kobiercu, rozumiała, że dziewczyna chciała ukryć przed nią skandal związany z romansem matki. Nawet jeśli skłamała, robiła to z poczucia obowiązku wobec swojej rodzicielki.
– Nie próbuj zrozumieć wyroków boskich, moja droga – powiedziała. – Dla mnie to też jest czasem trudne. Nasz Pan Najwyższy dał ci nową rodzinę, moja droga, i z jego błogosławieństwem będziesz miała własne dzieci. Nigdy nie zastąpią ci w sercu matki, ale jeśli je dobrze wychowasz, matka będzie z ciebie dumna, bo ona zadbała o twoje wychowanie.
– Tak jak ty o moje, mamo!
– Jamie!
Stanął przed nimi niezwykle przystojny chłopiec. Uśmiechał się od ucha do ucha i patrzył wesołymi, niebieskimi oczami. Włosy miał rude, choć matka była blondynką, a ojciec brunetem.
– Milady Dunmor – rzekł, ujmując dłoń Arabelli i przyciskając ją do ust odrobinę dłużej niż wypadało.
Spojrzała mu w oczy i ujrzała w nich zalotną iskrę. Książę Jerzy był jeszcze chłopcem, nie był starszy niż ona sama, ale zachowywał się jak doświadczony mężczyzna, znacznie bardziej doświadczony niż ona, mężatka. Ostrożnie uwolniła dłoń, starając się nie robić przy tym zamieszania, ale chłopak najwyraźniej czytał w jej myślach, bo obdarzył ją bezczelnym uśmieszkiem.
Królowa jakby tego nie zauważyła. Powiedziała do niego czule:
– Jamie, ty nieznośny chłopcze! Nie poczekałeś, aż cię oficjalnie przedstawię twojej nowej ciotce. Arabello, to mój najstarszy syn, dziedzic tronu szkockiego, Jerzy, którego wszyscy nazywamy Jamie. Ukłoń się, nieznośny chłopaku! – zbeształa go matka pieszczotliwie, a kiedy się ukłonił, przedstawiła drugą stronę: – Jamie, to żona twojego wuja, Tavisa, lady Arabella.
Arabella wstała i skłoniła się przed przyszłym królem. Zaczerwieniła się, kiedy ten zajrzał jej głęboko w dekolt.
– Pani – rzekł książę uprzejmie – twoja obecność uczyni ten dwór piękniejszym miejscem. Witamy.
– Dziękuję, panie – powiedziała równie uprzejmie.
– Porwę teraz lady Arabellę, mamo, bo do tej pory miałaś ją tylko dla siebie. Muszę ją wszystkim przedstawić.
– Oczywiście, Jamie – zgodziła się matka. – To świetny pomysł. – Zwróciła się do Arabelli: – Tylko wróć do mnie, moja droga, kiedy już wymienisz ze wszystkimi te sztywne grzeczności.
– Dzięki, pani, za twoją dobroć – powiedziała Arabella i skłoniła się, czując, że nie uda jej się uciec ze szponów księcia.
Ten wziął Arabellę za rękę i powiódł w stronę tłumu ludzi, ale zamiast ją komuś przedstawić, pociągnął nagle w stronę ciemnego korytarza.
– Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką w życiu widziałem – obwieścił.
– Panie, twój komplement jest miły, ale przesadzony – odparła Arabella, mając nadzieję, że zabrzmiało to surowo.
Książę roześmiał się.
– Słyszałem, że jesteś złośnicą, moja piękna, ale ja lubię opór przy uwodzeniu.
– Chyba nie masz zamiaru mnie uwodzić, milordzie, bo jestem szczęśliwą mężatką – odparła zaskoczona jego swobodnym zachowaniem.
Uśmiechnął się zachęcająco.
– Będę się z tobą kochał, moja miła – rzekł, pochylił się i pocałował pierś częściowo obnażoną głębokim dekoltem.
Przestraszona Arabella krzyknęła:
– Panie! Jak śmiesz!
– Śmiem jedynie tyle, ile podpowiada mi namiętność, moja piękna – odparł niezrażony.
– Ileż ty masz lat? – zapytała Arabella, zmieniając ton, by poczuł się jak mały chłopiec.
– Pierwszą kobietę miałem, kiedy skończyłem dziesięć lat, moja śliczna. Jestem Stewartem, a ten ród znany jest z gorącej natury.
– Wkrótce będziesz znany z gorącego zadka, mój królewski bratanku – usłyszeli surowy głos Tavisa Stewarta – jeśli jeszcze raz przyłapię cię na zalecaniu się do mojej żony.
– Wuju! – rzucił z uśmiechem książę. – Nie spodziewasz się chyba, że nie docenię tak niezwykłej urody jak ta, którą obdarzona jest twoja małżonka.
– Spodziewam się za to, że będziesz się przyzwoicie zachowywał w jej obecności, Jamie.
– Będę się starał, wuju, ale natura robi swoje. Cóż można poradzić na strzałę Amora?
– Jeśli nie chcesz, bym ci tę strzałę trochę skrócił, lepiej ją trzymaj z daleka od mojej żony. A teraz już uciekaj. Znajdź sobie inną ofiarę.
– Pani – rzekł z podstępnym uśmiechem książę, skłonił się i odszedł.
– Jest raczej niegroźny – powiedział do żony Tavis Stewart.
– To jeszcze dziecko – zgodziła się – ale jak dużo wie. Czy to prawda, że pierwszą kobietę miał w wieku lat dziesięciu?
Hrabia zaśmiał się.
– Całkiem możliwe – przyznał. – Przecież to Stewart, kochana, a Stewartowie znani są z gorącej natury, zwłaszcza książęta. Poza tym plotka, jaka krąży o jego ojcu, sprawia, że tym bardziej pragnie dowieść swojej męskości.
– Jaka plotka?
– To nie twoja sprawa, kochanie. Nie jest zresztą prawdziwa. Rozgłaszają ją złośliwcy. Mój brat nie dobiera sobie przyjaciół ze względu na ich pochodzenie, ale zainteresowanie sztuką i nauką. Nie zawsze są to szlachetnie urodzeni ludzie. Dlatego też baronowie i możnowładcy szkoccy uważają się za kogoś lepszego niż sam król. Uwielbiają się kłócić, zwłaszcza ci z gór. Szukają pretekstów, żeby nie płacić podatków.
– Jak gładko to wyjaśniłeś – usłyszeli miły głos. Tavis odwrócił się i powiedział:
– Skradasz się jak kot, Angusie, i miauczysz jak on. Hrabia Angus uśmiechnął się chłodno.
– Nie boję się mówić wprost, nawet w obecności króla. Chodzisz po bardzo kruchym lodzie, Tavisie Stewart, ale któregoś dnia będziesz musiał dokonać wyboru, jak my wszyscy.
– Jestem Stewartem, Angusie, zawsze będę lojalny wobec Stewartów – odparł hrabia Dunmor.
– Ale wobec którego ze Stewartów, milordzie, ojca czy syna?
– Nie mogę uwierzyć, że jesteś aż tak głupi, by wplątać się w zdradę stanu, zwłaszcza że to ty sam powiesiłeś Cochrane i jego popleczników.
– Sam nie cierpiałeś tego aroganckiego bękarta – odparł hrabia Angus.
– Nie, ale też nie powiesiłem go.
– Przedstaw mnie swojej żonie – zmienił temat hrabia Angus i przyjrzał się Arabelli. – Jamie miał rację mówiąc, że jest niezwykle piękna jak na Angielkę.
– Szkocja miała już nawet królowe pochodzące z Anglii i chyba z tego powodu nie ucierpiała – rzuciła cierpko Arabella.
Hrabia Angus roześmiał się głośno.
– Więc plotka jest prawdziwa, na dodatek jest złośnicą. Czy to prawda, Tavisie, żeś zdarł z niej odzienie przed ołtarzem?
– To moja żona, Arabella – syknął przez zaciśnięte zęby hrabia. – Arabello, ten oto „dżentelmen” to Archibald Douglas, hrabia Angus, którego nazywamy „Miauczącym Angusem”.
– Dlaczego tak właśnie cię zwą, panie? – zapytała Arabella.
– Tego lata, kiedy straciliśmy Berwick, madame, szlachta w większości była skłócona z królem. Siedzieliśmy wtedy w Launder i naradzaliśmy się, co zrobić – zaczął opowiadać hrabia Angus. – Król, jak zapewne zgodzi się ze mną nawet twój mąż, pani, powierzył naczelne stanowiska w armii swoim ulubieńcom, ludziom niekompetentnym. Nikt nie miał odwagi powiedzieć mu, co o tym sądzi, aż nagle lord Grey, może nawet pani daleki krewny, odezwał się: „Czy nikt nie miauknie nawet jednego słowa w obecności króla?”. Wstałem więc i powiedziałem: „Ja miauknę i to niejedno”. Od tej pory zwą mnie „Miauczącym Angusem” i jestem z tego dumny, bo tego właśnie dnia pozbyliśmy się z otoczenia króla kilku ludzi, którzy bardzo szkodzili sprawom kraju.