– Postanowiłam być wierna mężowi, wasza wysokość.
– Szczęśliwiec.
– To ja miałam wiele szczęścia, panie.
– Och, gdybym znalazł taką kobietę jak ty, pani…
– Wszystko w swoim czasie, panie. Jesteś jeszcze młody, mimo wielkiej postury i rozwiązłego trybu życia – zaśmiała się wesoło.
– Mogę wszakże liczyć na twoją przyjaźń, Arabello?
– Tak, panie, masz we mnie przyjaciółkę.
Kiedy weszli do sali rycerskiej, dowiedzieli się, że osiemnastego stycznia król Henryk VII poślubił w końcu księżnę Elżbietę z Yorku.
– Nie ważył się dłużej tego odkładać – stwierdził hrabia Angus. – Na gwiazdkę otrzymał petycję od ludu, by nie odkładał dłużej ślubu z dziewką. Mówi się, że najbliżej tronu jest młody Edward, hrabia Warwick. On jest ostatnim z rodu Plantagenetów. Jego zmarły ojciec, książę Clarence, był starszy niż król Ryszard.
– Henryk Tudor – podjął rozmowę król – i jego żona są prawnukami Johna z Gaunt i jego trzeciej żony Katherine Swynford, którzy mieli czwórkę dzieci: trzech chłopców i dziewczynkę. Niestety, dzieci były z nieprawego łoża, bo po śmierci pierwszej żony książę Lancaster zmuszony był poślubić Constanzę Portugalską, mimo iż zakochał się w tym czasie w lady Swynford. Po śmierci drugiej żony książę ożenił się z ukochaną i uczynił dzieci, które otrzymały nazwisko rodu Beaufort, swoimi spadkobiercami. Matką rodu Tudorów jest lady Margaret Beaufort, prawnuczka księcia i jego ostatniej żony z linii Johna Beauforta, księcia Somerset. Elżbieta z Yorku pochodziła z linii Joan Beaufort, jedynej córki, jaka urodziła się Johnowi z Gaunt i Katherine Swynford. Poślubiła Ralpha Neville’a, hrabiego Westmorland. Była jego drugą żoną. Pierwsza urodziła mu dziewięcioro dzieci, a Joan Beaufort następnych czternaścioro. Najmłodsza córka, Cecily, poślubiła Ryszarda, księcia Yorku i razem spłodzili króla Edwarda IV i króla Ryszarda III.
Tym razem temat podjęła Arabella.
– Moja matka pochodziła z rodu Neville. Wychowywała się u hrabiego Warwick, Ryszarda Neville’a. Lady Cecily Neville widywałam wiele razy. Nazywano ją „Różą z Raby”, bo była bardzo piękna. Wciąż jest piękna, choć już leciwa. Mimo to wciąż nie wiem, dlaczego król Henryk ociągał się z poślubieniem księżniczki Elżbiety.
– Zdaje mi się – zamyślił się król – że Henryk Tudor chciał zapewnić sobie niezaprzeczalne prawo do tronu, nim ożeni się z dziedziczką Yorku. Są tacy, którzy popierają go jedynie z powodu prawa do tronu jego żony. Trudno mężczyźnie znieść coś takiego.
– Teraz w tarapatach znajdą się Walijczycy – stwierdził Angus. – Młody hrabia będzie zarzewiem buntu, bo król zamknął go w Tower i ożenił się z dziedziczką Yorku. To dobra wiadomość dla Szkocji, bo Anglicy nie będą przysparzali nam kłopotów, kiedy sami mają je w kraju. To odpowiedni moment, by odzyskać na powrót Berwick.
Inni panowie zebrani w sali przytaknęli zgodliwie, ale król powiedział:
– Chcę pokoju z Anglią, Angusie, a wy nie potakujcie tak skwapliwie, panowie. Waśnie na granicach wszystko psują. Trzeba to powstrzymać.
– Powstrzymamy, kiedy odzyskamy Berwick i nauczymy Anglików, co znaczy zaczynać ze Szkotami! -ryknął Angus. – Jemmie, jesteś słaby! Twój ojciec, niech Bóg ma w opiece jego duszę i twój dziad, niech mu Bóg błogosławi, nie trzymaliby się tak kurczowo pokoju jak ty!
Król nic nie rzekł, ale w jego ciemnych oczach widać było bezsilność, bo wiedział, iż ludzie tacy jak Angus nigdy nie zrozumieją jego polityki.
– Więc chciałbyś rozpocząć wojnę na granicy, panie? – rzuciła z furią Arabella. – Gdybyś żył na tych terenach tak długo jak ja, nie byłbyś tak skłonny do swarów! Jak śmiesz krytykować króla za utrzymanie pokoju! Siedzisz sobie w zamku, bezpieczny, w wygodach, i planujesz najechać niewinnych ludzi. Uważasz się za lepszego od innych, bo dobrze władasz mieczem i nie puścisz płazem urazy. Czułeś kiedyś zapach płonącej chaty? Zastanawiałeś się nad tym, że kopyta twojego konia zniszczyły ogród, który miał wykarmić całą rodzinę przez zimę? Dotarły do twych uszy krzyki niewinnych kobiet gwałconych przez twoich ludzi? A może to pragnienie rozlewu krwi tak cię ogłuszyło, że nigdy nie słyszałeś krzyków mordowanych dzieci? Ty i tobie podobni są mi wstrętni, panie, w tym kraju i po drugiej stronie granicy, choć stamtąd pochodzę. To musi się wreszcie skończyć. Ja popieram politykę króla i uważam, że jest najlepszym z was wszystkich!
Na chwilę hrabia Angus oniemiał, zaskoczony wybuchem Arabelli, a potem syknął:
– Dunmor, nie potrafisz trzymać w ryzach swojej kobiety?
Tavis wiedział, co za chwilę nastąpi. Hrabina, choć niewielkiej postury, rzuciła się z pięściami na Archibalda Douglasa i zdzieliła go z całej siły. Zaskoczony i zawstydzony hrabia, na chwilę wytrącony z równowagi, zachwiał się, a potem poczerwieniał na twarzy.
– Jezu Chryste! – ryknął i sięgnął do pasa po sztylet, spoglądając w stronę hrabiego Dunmor.
– O nie, mój panie! – wrzasnęła Arabella. – Nie masz zwady z moim mężem, tylko ze mną! Myślisz, że się ciebie boję? Nie! Wybierz broń, a ja zmierzę się z tobą i raz na zawsze wyjaśnimy sprawę, byś mógł bronić swego honoru.
Teraz hrabia Angus zupełnie nie wiedział, co ma powiedzieć. Wszyscy wokół gapili się na niego, próbując zrozumieć, co właśnie zaszło. Królowa była bliska wybuchu śmiechu, ale zagryzła wargi i wstrzymała wesołość. Wiele razy miała ochotę uderzyć aroganckiego Archibalda Douglasa, ale uważała, że kobiecie nie wypada uczynić czegoś podobnego. Tavis Stewart również wstrzymywał wybuch wesołości i zastanawiał się, jak wyjść z tej sytuacji, w którą wplątała go jego maleńka, ale porywcza żona.
– Mój honor – przemówił niespodziewanie król – został obrażony, Archibaldzie Douglas, ale obroniła go skutecznie hrabina Dunmor. Uważam sprawę za wyjaśnioną. Zrozumieliście oboje?
Arabella skłoniła się uprzejmie i powiedziała z uśmiechem:
– Tak, panie mój.
– Tak… – jęknął hrabia Angus.
Z ulgą przyjął decyzję króla, bo znalazł się w całkiem niezręcznej sytuacji. Nie mógł przyjąć wyzwania kobiety, ale też nie mógł przecież nie przyjąć wyzwania, bo straciłby honor i został nazwany tchórzem.
– Lepiej skróć trochę cugle tej swojej klaczce, bo niedługo zacznie nosić twój kilt – rzucił do Tavisa.
Mimo uszczypliwości uwagi Tavis uśmiechnął się i powiedział:
– W kilcie wyglądałaby bardzo kusząco, bo nogi ma naprawdę piękne.
Jego uwaga sprawiła, że napięcie opadło i wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Królowa kazała minstrelom wygrywać wesołe melodie.
– Pozwól, że się oddalimy, Jemmie – rzekł hrabia Dunmor do swego przyrodniego brata, a król z błyskiem wesołości w oczach zgodził się na to.
– Nie gniewaj się na Arabellę – powiedział cicho do Tavisa. – Dostarczyła mi najlepszej rozrywki od wielu miesięcy. Doceniam jej lojalność, a co więcej, bracie, jest bystra i ma świetne riposty. To nie są przywary, ale zalety, nawet u niewiasty.
Nim hrabia odparł cokolwiek, Arabella wtrąciła się pośpiesznie:
– Jeśli obraziłam cię, panie, błagam o wybaczenie. Pozwoliłam, by moja niechęć do hrabiego Angusa zwyciężyła nad dobrym wychowaniem i zdrowym rozsądkiem.
Mimo iż mówiła grzecznie, zdawała się nie wykazywać ani odrobiny skruchy.
– Przyznam, że nie przepadam za awanturami, pani – stwierdził król – ale ta okazała się całkiem zabawna.
– To się już nie powtórzy, Jemmie – stanowczo stwierdził Tavis Stewart, skłonił się i wyprowadził żonę z sali rycerskiej.