Выбрать главу

Hrabina Dunmor przyłączyła się do wesołego życia dworu króla z przyjemnością. Aż do kwietnia cierpliwie czekała na jakąś decyzję w sprawie Greyfaire. Ani Tavis, ani sam król nie powiedzieli w tej kwestii ani jednego słowa. Niedługo miały minąć cztery lata, od kiedy porwano ją z domu. FitzWalter wysłał swego syna, Rowana, z wieścią do Lony, że majątek jest w opłakanym stanie. Sir Jasper Keane zabrał ze sobą na dwór królewski wszystkich mężczyzn, nie oszczędzając nawet dwunastoletnich chłopców. Rowanowi upiekło się tylko dlatego, że w dniu wymarszu ojciec wysłał go na polowanie. Drzewa w sadzie zaatakowała zaraza, a ludzie cierpieli z powodu licznych chorób. Nie było rodziny, która nie straciłaby dziecka albo starszego członka rodziny. Podobno Eba i Annie, młodsze siostry Lony, umarły z powodu gorączki.

– Co mam robić? – zastanawiała się głośno Arabella, chodząc nerwowo po komnacie.

– W jakiej sprawie, moja droga? – zapytał król, znienacka otwierając drzwi. Ta niezapowiedziana wieczorna wizyta zupełnie ją zaskoczyła, zwłaszcza że jej mąż został wysiany przez Jerzego w sprawach wagi państwowej do siedziby rodu Gordonów.

– Panie. Co tu robisz o tak później porze? Wiesz przecież, że mój mąż, a twój wuj, nie jest obecny na dworze.

– Przyszedłem powiadomić cię, czego dowiedziałem się w twojej sprawie z listu Henryka Tudora.

– Tak, panie? – zaciekawiła się Arabella.

– Otóż król wciąż zastanawia się, co czynić. Nie chce oddać warowni w ręce szkockiego hrabiego. Rozważa jednak możliwość oddania majątku twojej córce, lady Margaret Stewart, pod warunkiem jednak, iż sam wybierze dla niej męża. Aczkolwiek cała sprawa nie jest jeszcze postanowiona i król rozważa również możliwość oddania twojej warowni i tytułu lorda Grey sir Jasperowi Keane’owi.

– Nie! – krzyknęła Arabella. – Tylko nie Jasper Keane! Nie pozwolę na to!

– A jaki masz wybór, moja droga? – zapytał król.

– Pojadę do Anglii! – krzyknęła. – Muszę jechać! Jeśli uda mi się porozmawiać z królem Henrykiem, przekonam go na pewno. On zrozumie moją sytuację. Opowiem mu o podstępie sir Jaspera i o tym, jak potraktował moją biedną matkę, niech Bóg ma w opiece jej skruszoną duszę! Henryk Tudor na pewno jest człowiekiem honoru. Gdybym tylko mogła uzyskać u niego audiencję. Wyjaśniłabym mu wszystko lepiej niż w liście.

– A jak uzyskasz audiencję? – zapytał król Jerzy, zafascynowany jej determinacją. Jak dotąd traktował ją jak każdą uroczą kobietę, którą chciał mieć. Teraz zaintrygowała go jej nowa, nieznana natura.

– Napisz do króla, a ja osobiście zawiozę mu list.

– A co mam napisać, moja słodka? – zapytał rozbawiony.

– Poprosisz go o wysłuchanie mnie – wyjaśniła Arabella. – Przecież nie będzie mógł odmówić, jeśli prośba będzie pochodziła od króla. Ja stanę wtedy przed nim i wszystko mu wyłuszczę.

Jamie Stewart wybuchnął głośnym śmiechem. Sam nie wiedział, co go bardziej śmieszyło, jej śmiałość czy oburzenie, jakie pojawiło się w tej właśnie chwili na jej pięknej twarzy.

– Jak możesz się ze mnie naśmiewać! – rzuciła ze złością, tupiąc nogą. – Nie ma w moich zamysłach nic śmiesznego ani głupiego.

– Nie, słoneczko – przyznał, opanowując się. – To prawda, nie ma w tym niczego śmiesznego ani głupiego, ale skąd ci przyszło do głowy, że ci pomogę?

– Więc? Odmówisz, panie? Przecież moja córka jest twoją kuzynką. Jako dziedziczka tak strategicznej dla obrony Anglii warowni mogłaby być ci pomocna.

James Stewart podszedł do Arabelli i przyciągnął ją mocno do siebie. Wciągnął w nozdrza jej zapach i zakręciło mu się w głowie z pożądania.

– Arabello Stewart, mówiłem ci kiedyś, że pewnego dnia przyjdziesz do mnie z jakąś prośbą. Pamiętasz?

– Tak – szepnęła.

– Pamiętasz, jakiej żądałem ceny za przysługę? – zapytał i sięgnął do jej piersi.

Przez chwilę miała ochotę odsunąć się i uderzyć go w twarz. Powstrzymała się jednak i stojąc spokojnie, powiedziała:

– Pamiętam, panie.

– Jesteś gotowa zapłacić tę cenę? – mruknął, dotykając ustami jej szyi i ramion.

– Błagam, panie – jęknęła Arabella. – Jesteś bratankiem mego męża i jego przyjacielem. Nie chcesz chyba, bym go zdradziła?

– Oczywiście, że chcę, moja droga. Mam zamiar dostać to, czego pragnę, tak samo jak ty.

– Nie ma więc innego wyjścia? Może zażądasz innej ceny? Kocham Tavisa Stewarta. Kocham mego męża.

– Ale Greyfaire kochasz bardziej – stwierdził król Jerzy. Musnął ustami jej usta. – Jesteś taką małą, słodką istotką – mówił czule, a potem spoważniał. – Cóż takiego mogłabyś mi dać, czego jeszcze nie mam? Jestem królem i, mimo iż moi lordowie buntują się nie mniej niż za czasów mego ojca, mimo młodego wieku, a właściwie może z tego właśnie powodu, dobrze sobie z nimi radzę. Nie jestem bardzo bogaty, ale też niebiedny. Mój kraj, choć wycierpiał z powodu złych zbiorów, to jednak przetrwał i na razie nie grożą nam wrogowie spoza granicy. Anglia i Szkocja starają się teraz o nasze względy. Najpiękniejsze kobiety w kraju proszą, bym je przyjął w swoim łożu. Brak mi tylko jednego – ciebie. Jeśli więc mam napisać do Henryka w twojej sprawie, musisz mi się oddać.

– Nie potrzebuję twojej pomocy – powiedziała z dumą. – Bez listu pojadę do Anglii.

– Nie pozwolę ci jechać – odparł krótko.

– Nie możesz mnie powstrzymać! – krzyknęła, próbując się odsunąć, ale nie chciał jej wypuścić.

– Owszem, mogę. Sądzisz, że mój wuj, kiedy dowie się o twoich planach, pozwoli ci jechać? Wiesz, że to niemożliwe.

– Nie potrzebuję jego pozwolenia – stwierdziła, a król roześmiał się szczerze rozbawiony.

– Nie wiem, jak wam się udało tyle wytrzymać w małżeństwie i nie pozabijać się nawzajem. Czy wy zgadzacie się w jakiejkolwiek kwestii?

– Oczywiście – rzuciła poirytowana. – Nawet jeśli mamy różne zdania, wciąż się kochamy.

Król znów spoważniał.

– Nie pozwolę ci jechać bez zgody męża, pani, a jeśli mnie nie usłuchasz, zdradzę mu twoje plany. Bez mego pozwolenia nigdzie nie pojedziesz, bo i tak nic nie wskórasz.

– Nie mogę przyprawić rogów memu mężowi – rzuciła stanowczo Arabella.

– Nie musi się dowiedzieć, słoneczko – pocieszał ją Jamie. – Nie należę do mężczyzn, którzy przy kolacji chwalą się swoimi podbojami.

– Nie mogę – stwierdziła.

– Więc musisz zrezygnować ze swego ukochanego Greyfaire. Jesteś na to gotowa?

W pięknych oczach hrabiny Dunmor pojawiły się łzy. Przez ostatnie kilka lat marzyła o odzyskaniu Greyfaire. Nie mogła tak po prostu porzucić marzeń i pozwolić, by w majątku jej ojca rządził sir Jasper Keane. Nie mogła znieść myśli, że on tam jest teraz panem.

– Muszę to przemyśleć – szepnęła.

Boże drogi! Co miała robić? Jak mogła zdradzić Tavisa Stewarta, skoro go tak bardzo kochała? Mimo to… przecież obiecał odzyskać Greyfaire. Nie uczynił tego, a Arabella podejrzewała, że zamierzał zgodzić się z decyzją angielskiego króla, jakakolwiek by ona była.

Postanowiła, że nie zostawi Greyfaire na łaskę sir Jaspera Keane’a, ale też nie mogła zdradzić Tavisa tylko po to, by zaspokoić żądze Jamiego Stewarta.

Przypomniała sobie słowa jednej z bardziej postępowych dam dworu, która usłyszawszy, że jej mąż do tej pory nie odzyskał obiecanego przed ślubem Greyfaire, poradziła jej, by się z nim rozwiodła, kierując się kobiecym honorem hrabiny Dunmor.

Miała wrażenie, że serce już na zawsze przestanie jej bić w piersi. Nie miała więc innego wyjścia? Chciała mieć Greyfaire, ale wyglądało na to, że tylko ona sama mogła je odzyskać. Wymaga tego honor jej rodu, ale by go oczyścić, musiała poświęcić własne szczęście.