Выбрать главу

– Ojej! – westchnęła Arabella, zaskoczona. Nie spodziewała się takiego podarunku. – Otwórz pergamin – rozkazała.

Lona rozłożyła go tak, by Arabella widziała pismo. Jamie naprawdę dotrzymał słowa. Nie tylko napisał do króla Henryka w jej sprawie, ale również przedstawiał w swoim liście Arabellę Grey jako przyjaciółkę. Tak więc Henryk Tudor musiał przyjąć lady Grey, jeśli nie chciał uchybić prośbie króla Szkocji.

– Teraz mam wielki dług u króla – powiedziała ze smutnym westchnieniem Arabella. – Schowaj ten list.

Jest bardzo ważny. I dobrze mnie umyj, bo podobno król nie cierpi niedomytego ciała.

– Może więc – odparła Lona, biorąc do ręki myjkę – wcale nie powinnaś się kąpać.

Arabella nie mogła powstrzymać śmiechu. Po chwili jednak spoważniała.

– Och, Lono! Nie wiem, czy dobrze czynię, ale nie chcę stracić Greyfaire!

– Już dokonałaś wyboru, Bello. Teraz nie masz wyjścia. Gdybyś teraz powiedziała królowi, że zmieniłaś zdanie, naprawdę byś go rozgniewała. Obie wiemy, że musisz dotrzymać swojej części umowy. Lepiej przyjąć to z uśmiechem. Zawsze byłaś silna. Nie pora na okazywanie słabości.

Arabella przytaknęła.

– Masz rację – powiedziała.

Wstała i wyszła z balii. Lona wzięła prześcieradło i szybko wytarła swoją panią. Jej ciało lśniło zdrowiem.

– Podam ci jedwabną koszulę – powiedziała.

– Nie będzie jej potrzebowała – rzekł król. Stał w otwartych drzwiach sekretnego przejścia między komnatą Arabelli i jego prywatnymi pokojami. – Możesz już iść, dziewczyno – rzekł do Lony. – Tej nocy nie będziesz potrzebna swojej pani.

– Nie podoba mi się, że mnie zaskakujesz, panie – rzekła Arabella, kiedy za Loną zamknęły się drzwi. – A na przyszłość, wolałabym sama odsyłać własną służącą.

– Dumna – rzekł król. – Dumna i piękna. Taka duma musi być wrodzona u dziedziczki niewielkiej warowni na końcu świata. – Z wolna wodził oczami konesera po jej ciele. – Niech to, madame, jesteś jeszcze piękniejsza, niż się spodziewałem. Kiepski zawarłem układ, zgadzając się jedynie na trzy noce rozkoszy.

Naga! Stała naga przed mężczyzną, który nie był jej mężem, a mimo to zupełnie się nie wstydziła.

– Umowa, panie – przypomniała mu spokojnie – jeśli dobrze pamiętam, nie gwarantowała żadnych rozkoszy. Zgodziłeś się napisać list w moim imieniu, jeśli ja zgodzę się spędzić z tobą trzy noce. Nie rozmawialiśmy wcale o rozkoszy.

Król zaśmiał się głośno.

– Nie sądzisz, pani, że możemy dać sobie nawzajem rozkosz? – zapytał, zdejmując koszulę i spodnie, bo tylko tyle miał na sobie. Stanął przed nią nagi i widząc, że jej wzrok zagubił się gdzieś ponad jego ramieniem, zaśmiał się znowu. – Podobno jestem pięknie zbudowanym mężczyzną, słonko. Dlaczego nie chcesz na mnie spojrzeć? Ja chętnie ci się przyglądam.

– Chyba nie przyszedłeś tu jedynie oglądać, panie – odparta szorstko, poirytowana własnym tchórzostwem.

Spojrzała na króla chłodno, odważnie przesuwając wzrok po jego ciele, jakby nawykła do spoglądania na nagich mężczyzn. W istocie, był pięknie zbudowany – wysoki, miał długie kończyny i proporcjonalny tors pokryty włosami równie kasztanowymi, jak te na głowie. Powstrzymała krew napływającą do policzków; teraz patrzyła na jego ciało poniżej pasa. Musiała przyznać, że był wyjątkowo hojnie obdarzony przez naturę, jak większość Stewartów.

Silna dziewczyna, pomyślał Jamie Stewart, obserwując, jak Arabella stara się nie wyglądać na zawstydzoną. Mógłby sądzić, że jest kobietą z doświadczeniem, gdyby nie delikatnie zaróżowione policzki. Pewnie sama nie wiedziała, że się czerwieni. Podszedł do niej i wyjął kościane szpilki z jej włosów.

– Pocałuj mnie, Arabello – rozkazał, obejmując ją w pasie i podnosząc do góry.

Jeszcze nigdy nie całowałam innego mężczyzny niż Tavis, pomyślała w panice. Opanowała strach i dotknęła ustami jego ust.

– Ależ słoneczko – powiedział łagodnie – boisz się mnie? Jakież to urocze. Chyba zbyt wiele od ciebie wymagam. Zdaje się, że nie znałaś mężczyzn innych niż mój wuj. Chyba będę musiał cię wszystkiego nauczyć.

Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko.

– To prawda, nie znam mężczyzn, prócz Tavisa – przyznała szczerze. – Nie jestem latawicą.

Jamie Stewart znów poczuł wyrzuty sumienia, ale odsunął od siebie złe myśli. Był królem, a król może mieć, co zechce, nie bacząc na konsekwencje. Arabella sama chciała rozwodu. To nie był jego pomysł, nigdy by zresztą tego nawet nie sugerował. Ich krótka przygoda mogła być utrzymana w tajemnicy bez żadnych dalszych konsekwencji.

Dotknął jej delikatnej skóry i poczuł, jak Arabella sztywnieje pod jego dotykiem.

– Nie bój się mnie, słoneczko. Nie obawiaj się namiętności, jaką w tobie rozbudzę. Nie ma nic złego w pożądaniu i spełnieniu.

Pieścił ją i całował, delikatnie muskał palcami piersi, ledwie dotykał językiem jej szyi. Czuł, że Arabella drży, ale opiera się rosnącej namiętności. Pragnął, by się jej poddała. Nie chciał jej posiąść jak zwykłą ladacznicę. Pragnął dać jej rozkosz. Zastanawiał się nawet, czy kiedykolwiek doznała rozkoszy, ale znając reputację wuja, podejrzewał, że tak.

Arabella zadrżała, zrozumiawszy nagle, że kiedy król zawierał z nią układ, nie miał na myśli pospiesznego zaspokojenia żądzy. Te trzy noce nie miną tak szybko, jak sądziła. Nigdy jeszcze nie musiała tak długo opierać się pożądaniu. Nie wiedziała, czy wytrzyma. Był taki delikatny. Nie spodziewała się tego po nim. Pocałunki jak motyle ledwie dotykały jej ciała, pieszczoty muskały ją tu i tam. A najbardziej przerażał ją jego język, smakujący jej ciało nader lubieżnie.

Jak dotąd, nie dotykał jej ciała dłońmi, muskał je ledwie nieznacznie. Teraz jednak zdecydowanie ujął jej piersi i masował je, ugniatając palcami sutki.

– Masz najpiękniejsze piersi, jakie kiedykolwiek widziałem, słonko. Jak dojrzałe owoce, jędrne i słodkie.

Miał silne dłonie, ale ujmował ją delikatnie, z wyczuciem. Przez chwilę pozwoliła sobie na odprężenie, zamknęła oczy i pomyślała, że to jej mąż ją pieści i całuje. Niestety, dotyk króla był inny. Jej mąż? Musiała przestać myśleć o Tavisie jak o swoim mężu. Nie miała już męża i nie musiała się winić za powstałą sytuację. Jerzy IV był wyśmienitym kochankiem i gdyby mu pozwoliła, dałby jej wiele rozkoszy.

Zauważył, że odprężyła się i zapytał nagle:

– O czym myślisz, maleńka?

– Myślę – zaczęła, ostrożnie dobierając słowa – że nie jesteś takim złym człowiekiem. Jesteś przebiegły, ale chyba staniesz się dobrym królem, bo nie boisz się brać tego, co chcesz mieć.

Roześmiał się.

– Ciekawa z ciebie kobieta, Arabello – rzekł. – Ja tu robię, co mogę, by rozbudzić w tobie namiętność, a ty zastanawiasz się nad moimi kwalifikacjami na urząd króla.

Spojrzała na niego uważnie.

– Według mnie, to ważne, z kim się ma do czynienia. Traktujesz mnie jak kobietę, którą chcesz mieć, ale ja siebie uważam za wojowniczkę, bo moim celem jest odzyskanie swego domu. Walczę o swoje, jak walczyłby mężczyzna, tylko inną bronią.

– Więc jestem dla ciebie tylko środkiem do celu? – zapytał lekko rozdrażniony. – Nie uważasz mnie za atrakcyjnego mężczyznę?

Arabella pomyślała, że nadszedł czas, by odrzucić dziecinne ideały. Mimo braku doświadczenia wiedziała, jak łatwo urazić dumę mężczyzny.

– Och, Jamie – szepnęła słodko – wychowano mnie na porządną kobietę i przeraża mnie, że mogłabym czerpać przyjemność z bycia nieprzyzwoitą. Mam straszliwe wyrzuty sumienia. Tak, jesteś atrakcyjnym mężczyzną, nawet zbyt atrakcyjnym i dlatego właśnie obawiam się ciebie tak bardzo.