Выбрать главу

Lady Margery skinęła zgodliwie głową.

– Donald ma rację – rzekła z błyskiem w oku – choć dziwi mnie, że słyszę te słowa z jego ust. Chyba jak dotąd zgadzaliśmy się z Donaldem tylko przy wyborze jego żony i w tej sprawie, Tavisie. Hepburn to dobra dziewczyna i kocha go bardzo, choć to niezdarny niedźwiedź pozbawiony manier. Chyba tylko ona widzi w nim innego człowieka. Jeśli jednak dobrze wybrał żonę, może i tym razem ma rację.

– Nim ruszę na południe, wyślę posłańca do Jamiego – rzekł hrabia. – Nim Jamie zdąży odmówić, już dawno nie będzie mnie w Szkocji. Nie odważy się stanąć między mną i Arabellą. Masz rację, matko, kiedy twierdzisz, że nie pomyślałem o tym, co czuje Arabellą. Teraz rozumiem, że muszę dla niej bronić tej maleńkiej fortecy, bo moja żona kocha to miejsce nade wszystko w świecie. Muszę pomóc jej odzyskać majątek. Dopiero kiedy Greyfaire będzie bezpieczne w jej posiadaniu, przestanie być mi zawadą. Dopiero wtedy będziemy mogli żyć normalnie.

Rankiem, kiedy posłaniec hrabiego Dunmor ruszył do Edynburga z wiadomością dla króla, hrabia z grupą zbrojnych udał się na południe, w stronę Anglii. W Greyfaire zastali Rowana, syna FitzWaltera, który dowiedziawszy się, kim są, otworzył im wrota warowni i udzielił gościny. Przywitał hrabiego z szacunkiem. Przygotowano dla niego i jego zbrojnych poczęstunek w sali rycerskiej zamku.

– Lady Greyfaire ruszyła na południe, by odszukać króla – powiedział Rowan, nim Tavis zdążył o to zapytać. – Mała Maggie jest oczywiście z matką. Do obrony wzięły mego ojca i piętnastu naszych najlepszych ludzi. Pojechała z nimi moja siostra, Lona.

Hrabia zwrócił uwagę na biedę panującą w majątku i warowni.

– Co się tutaj stało, chłopcze? – zapytał Rowana.

– To przez sir Jaspera Keane’a – odparł z nieskrywaną goryczą młodzieniec. – Zbiory były przez ostatnich kilka lat naprawdę słabe, a on zabrał nam resztki jedzenia, nie dbając o los ludzi mieszkających w Greyfaire. Wszyscy głodujemy, a kilka rodzin, które mieszkały tu od pokoleń, odeszło w poszukiwaniu lepszego losu. Sir Jasper wykradł nam najsilniejszych mężczyzn, a nawet chłopców, by utworzyć z nich wojsko, które zaimponowałoby królowi Henrykowi. Zaraza w sadzie zniszczyła większość drzew owocowych. Nic go to nie obeszło. Zabrał, co się dało, zostawiając nas o głodzie i chłodzie. Gdy nasza pani wróciła do domu, w ludzi wstąpiła nadzieja, która pozwoliła im zacząć naprawiać zniszczenia. Pokazała nam, jak pozbywać się chrząszczy żerujących na drzewkach owocowych i kazała posadzić drzewka, które za wiele lat znów dadzą owoce. Bez dziedziczki rodu Grey nie ma tu dla nas życia. Stare kobiety ze wsi mówiły tak od razu po wyjeździe panienki, ale wszyscy się z nich śmiali. Teraz wiemy, że to była prawda – skończył swoją opowieść Rowan.

Tavis skinął ze zrozumieniem głową na te słowa. Poczuł wyrzuty sumienia. Gdyby nie ignorował błagań Arabelli, może to wszystko wcale by się nie wydarzyło. Oczywiście w sadach byłaby zaraza, bo to już wina natury, a nie jego, ale co do reszty spraw… On i jego żona mogli zapobiec cierpieniu ludzi. Możliwe, że Greyfaire już nigdy się nie podniesie, ale wolał nie mówić tego mieszkańcom warowni.

Bóg jeden wie, jak często w życiu się mylił, ale zdawało mu się, że Greyfaire nigdy nie było bogatym majątkiem. Ledwie wystarczało im na przetrwanie, może czasem na jakieś zbytki, ale nigdy nie było tego wiele. Cały majątek utrzymywały na powierzchni jedynie rządy rozumnych lordów, ale ród Grey wymarł, z wyjątkiem małej złośnicy, która była jeszcze niedawno jego żoną. Czy o tym wiedziała, czy nie, i tak potrzebowała jego pomocy. Nawet jeśli nie chciała stawić czoła prawdzie, walczyła o przegraną sprawę. Pragnął być pierwszą osobą, która ją pocieszy po przegranej. Cokolwiek by się między nimi zdarzyło, wciąż ją kochał. Matka miała rację, że żadna inna kobieta nie będzie godna nosić jego nazwiska i jego syna pod sercem.

Hrabia wyznaczył dwóch żołnierzy, by towarzyszyli mu w dalszej podróży, rozkazał swemu kapitanowi by udzielił Greyfaire niezbędnej pomocy, a pozostałym nakazał powrót do Dunmor. Opuścił Greyfaire mądrzejszy, ale znacznie bardziej smutny. Bolało go, że dotąd nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo Arabella cierpiała, wiedząc, co sir Jasper Keane uczynił z Greyfaire i z jakim uporem oraz poświęceniem próbowała pomóc swoim ludziom, za których los czuła się odpowiedzialna. To wszystko czyniła bez jego pomocy, ponieważ on był zbyt zajęty własnymi sprawami, by choćby chwilę poświęcić na pomoc w sprawie tak bardzo dla niej ważnej. Uśmiechnął się sam do siebie, pomyślawszy, że jak na tak małą osóbkę, Arabella jest niezwykle silną kobietą.

Króla znalazł w jego ulubionej rezydencji w Sheen i choć Henryk Tudor był zdziwiony jego wizytą, udzielił mu audiencji.

– Przyjeżdżasz, panie, na polecenie swego bratanka? zapytał, nim hrabia wyprostował się z głębokiego ukłonu.

– Nie, wasza wysokość. Poszukuję swojej żony, która, jak mi powiedziano, zwróciła się do was o pomoc.

Henryk Tudor doszedł do wniosku, że ten człowiek musi ją kochać, mimo tego, co się wydarzyło.

– Lady Grey poinformowała mnie, że uzyskała rozwód i nie jest już twoją żoną, hrabio – rzekł król.

– Owszem, ale mam zamiar poślubić ją ponownie, jak tylko ją znajdę. Pragnę sprostować niemądre nieporozumienie, które między nami zaszło.

– Lady Grey jest we Francji na moje polecenie – rzekł król – ale muszę prosić, panie, byś zachował to w tajemnicy. Mówię ci o tym jedynie dlatego, byś nie uczynił pod wpływem złości i namiętności czegoś niemądrego.

– A co z Greyfaire? – zapytał hrabia, wiedząc, że ono musi mieć coś wspólnego z jej wyjazdem, bo inaczej Arabella nie opuściłaby Anglii.

– Dasz mi, lordzie Dunmor, słowo honoru, że nasza rozmowa nie wyjdzie poza tę komnatę?

Hrabia skinął głową, bo musiał wiedzieć, co się dzieje z Arabella.

– Lady Grey zgodziła się służyć mojej sprawie we Francji w zamian za zwrot jej warowni – rzucił chłodno król. – Musi odsłużyć rok i wtedy, dopiero wtedy przywrócę jej prawa do Greyfaire. Na dworze uważa się ją za banitkę. Wszyscy wiedzą, ze skonfiskowałem jej dobra ze względu na jej powiązania z moim poprzednikiem.

– Innymi słowy, moja żona została waszym szpiegiem, panie? – powiedział Tavis, ledwie wstrzymując wybuch wściekłości.

Chłodny wzrok Henryka Tudora napotkał na wzburzone spojrzenie Tavisa Stewarta.

– Tak – odparł krótko.

– Czy moja córka jest tam z nią?

– Pańska córka, hrabio, jest z moimi dziećmi, gdzie pozostanie jako gwarancja lojalności i dobrego zachowania pańskiej żony. Gdy tylko lady Grey powróci do Anglii – ciągnął dalej – oddam jej lady Margaret Stewart.

– Jesteś bezwzględnym bękartem – Tavis rzekł otwarcie do króla.

– Nie gorszym niż twój król, panie, ale przecież obaj jesteśmy Celtami. Jestem Walijczykiem, mimo iż noszę angielską koronę. Twój król pokonał przeszkodę w postaci ojca, by dostać się na tron, a ja… no cóż, tak wiele uczyniłem, by zapewnić sobie koronę, że sam już wszystkiego nie pamiętam.