Выбрать главу

Kiedy wrócił do Dunmor, czekał na niego osobisty posłaniec od króla Szkocji, jego bratanka. Jakub prosił o dołączenie do jego dworu natychmiast po powrocie. Posłaniec spędził w Dunmor już dwa tygodnie. Hrabia westchnął z rezygnacją i po nocy spędzonej wreszcie we własnym łożu pojechał do króla. Nie mógł przecież zignorować jego wezwania.

– Nie śpieszyło ci się – rzucił niezadowolony Jamie, kiedy już się spotkali.

– Do Dunmor wróciłem cztery dni temu, panie – odparł hrabia.

– Byłeś w Anglii – zauważył oskarżycielskim tonem król.

– Tak, u Henryka Tudora – odparł szczerze Tavis.

– Z kim jeszcze się widziałeś? Może z tymi zdrajcami, którzy uciekli z kraju, a teraz knują na dworze Henryka Tudora, jak pozbawić mnie tronu?

– Nie widziałem się z nikim, prócz samego króla i jego sekretarza – odparł spokojnie hrabia. – Pojechałem tam z jednego tylko powodu, by odzyskać Arabellę. Chcę ją sprowadzić do domu.

– Rozwiodła się z tobą, wuju, przyjmij porażkę i daj jej spokój. Ona już wybrała, niewiele możesz teraz zrobić.

– Jamie – rzekł cicho hrabia – gdybyś nie był królem, złamałbym ci kark, nie mrugnąwszy nawet okiem. Jak mogłeś pozwolić na to, by Arabella rozwiodła się ze mną? Nie, nie odpowiadaj. Wiem, dlaczego to zrobiłeś.

– Wiesz? – zapytał młody król, wiercąc się nerwowo.

– Tak, wiem. Ta mała sprytna dziewucha postanowiła, że skoro ja jej nie chcę pomóc, będzie musiała udać się do króla Henryka jako kobieta wolna, bo jako żona Szkota niewiele zdziała. Przekonała cię na pewno, żebyś pomógł jej uzyskać rozwód, bo bez niego nie uda jej się przekonać angielskiego króla o swojej lojalności. Dałeś się nabrać na jej kwilenie, pewnie serce pękało ci z żalu na widok jej łez. Wybaczam ci, bratanku. Przynajmniej ty lepiej ją rozumiałeś niż ja. Mnie się wydawało, że jest po prostu uparta.

Jakub Stewart poczuł, jak kropla zimnego potu płynie mu po plecach. Kiedy wuj powiedział, że wie, dlaczego pomógł jego żonie, spodziewał się, że zaraz skończy jak kilku jego poprzedników, zamordowany za młodu przez członka własnego klanu. Najwyraźniej jednak Tavis nic nie wiedział o jego krótkiej, aczkolwiek poufałej znajomości z Arabellą.

Wuj był zawsze wiernym jego poplecznikiem, co więcej, z poświęceniem załatwiał jego sprawy z klanami z północy. To on wspomagał go we wszelkich rozmowach z góralami, którzy ciągle wzniecali bunty i cofali Szkocję z drogi postępu.

Jakub Stewart pomyślał z żalem, że jako król miał władzę, której użył w dziecinny sposób, biorąc sobie cnotliwą damę dla zwykłego kaprysu i wykorzystując fakt, iż potrzebowała pomocy. Wstydził się teraz swego postępowania, bo splamił królewski honor. Kochał kobiety, ale w zapale miast kochać Arabellę, skrzywdził ją bardzo.

– Chcę jechać do Francji – rzekł wuj. – Tam jest Arabellą.

– Co ona robi we Francji? – zdziwił się król.

– Henryk Tudor skonfiskował jej dobra ze względu na jej pokrewieństwo z poprzednim królem, Ryszardem – rzekł ostrożnie hrabia Dunmor, pamiętając o słowie danym angielskiemu królowi i żałując, że nie może własnemu władcy wyjawić całej prawdy. – Nie było już dla niej miejsca w Anglii, a do Szkocji też nie chciała wracać, więc uciekła do Francji. Mieszka na dworze króla Francji, ale nie potrwa to długo, bo nie ma wiele pieniędzy.

– Może, za twoim pozwoleniem, wuju, nim tam się udasz, zatroszczę się o to, by otrzymała niewielką sumę na wydatki.

– To miło z twojej strony, Jamie, ale chciałbym jechać zaraz do Leeds. Wsiądę w pierwszy statek do Francji.

– Nie mogę ci na to pozwolić, wuju. Nie teraz. Musisz jechać w góry po raz kolejny. Musisz odwiedzić zamek Glenkirk. Postanowiłem wysłać do wszystkich krajów Europy swoich ambasadorów tak samo, jak zrobili to Anglicy. Lord Glenkirk ma zostać ambasadorem Szkocji w niewielkim księstwie nad Morzem Śródziemnym, San Lorenzo. Jeśli Szkocja ma się rozwijać, musimy zacząć z nimi handlować. Postanowiłem tak właśnie uczynić. Potrzebujemy dobrze zaopatrzonych statków na długie, morskie podróże. Francuzi są naszymi sprzymierzeńcami, ale nie mogę całkowicie na nich polegać. Poza tym staniemy się dla nich konkurencją. Skończą się bowiem czasy, kiedy wywoziliśmy jedynie futra, baraninę i solone ryby. Teraz zamienimy je na europejskich targowiskach na inne dobra, część towarów odsprzedamy z zyskiem, a część sprowadzimy do domu. Patrick Leslie jest człowiekiem światowym, mimo iż pochodzi z gór. Jest wdowcem. Na razie nie ożenił się ponownie. Prócz dwójki dzieci nie ma tu żadnych obowiązków, bo jego kuzyn doskonale zarządza jego majątkiem.

– Czy on już wie, że ma ci służyć, bratanku? – zapytał sucho hrabia, znając odpowiedź, ale woląc ją usłyszeć z ust Jakuba.

– To twoje zadanie, wuju. Musisz go przekonać, by się zgodził – rzekł król do Tavisa. – Wiesz, że on jako jeden z niewielu górali poparł mnie przeciwko ojcu. Nie wiem dlaczego, ale zapytam go, kiedy się spotkamy. Sprowadź Patricka Leslie do mnie. Wiem, że to nie będzie łatwe. Będziesz musiał się postarać, by go przekonać, bo on nie lubi opuszczać swych ziem. Nie chcę mu rozkazywać, żeby przybył na królewski dwór, ale jeśli będę zmuszony, zrobię to. Jedź więc do Glenkirk i spróbuj przekonać Patricka Leslie, żeby przybył do mnie z własnej woli. Nie śpiesz się, ale nie bądź tam też za długo. Jak ci się uda, wyślę cię do Francji w sprawach królestwa, żebyś miał okazję zdobyć na powrót przychylność żony. Tymczasem dopilnuję, by jej niczego nie brakowało.

– Nie przyjmie ani miedziaka od nas, Jamie. Jest bardzo dumna. Sam wiesz – odparł hrabia.

Król się zaśmiał.

– Będzie musiała prowadzić dworskie życie, wuju. Wszyscy muszą wydawać pieniądze na stroje na dworze francuskim. Jej uroda na pewno zostanie tam zauważona. Ale twoja pani ma naturę praktyczną. Jeśli będzie potrzebowała pieniędzy, weźmie je, a co jej zostanie, zachowa na czarną godzinę. Nie musisz się martwić, że Arabella umrze z głodu.

– Nie obawiam się, że Arabella umrze z głodu, Jamie – rzekł Tavis Stewart. – Boję się, że znudzona samotnością znajdzie sobie innego mężczyznę. To największa moja obawa, bratanku.

– Więc nie masz się o co martwić, wuju – rzekł król. – Arabella Grey kocha cię jak nikogo w świecie. Tego jestem pewien.

– Obyś miał rację, Jamie.

Tak więc hrabia Dunmor ruszył w góry do Glenkirk. Patrick Leslie powitał go ciepło. Długie tygodnie późnego lata zmieniły się w jesienne dni, a Tavis dalej polował na jelenie w lasach Glenkirk, łowił pstrągi w lodowatych, górskich potokach, w nadmiarze pił ciemną, gęstą whisky, przechowywaną w piwnicach Glenkirk i przesiadywał w sali rycerskiej w towarzystwie gospodarza, słuchając grajka, który znał chyba wszystkie melodie na fujarkę, jakie wymyślono. To wygodne życie kawalera, mimo posiadania dwójki dzieci, lord Glenkirk wiódł już od jakiegoś czasu. Miał rudowłosą córeczkę o imieniu Janet i mocno zbudowanego, zdrowego chłopaka, Adama.

Misja od króla nie była łatwa, ale w końcu pewnego dnia Tavis Stewart stwierdził, że dłużej już nie może czekać. Dni były coraz krótsze, bo nadchodziła zima.

– Patricku – zaczął – mój bratanek, król, powiedział mi, że poparłeś go w walce przeciwko ojcu.

– Tak – odparł krótko Patrick Leslie. – Racja leżała po jego stronie.

– Król chciałby wynagrodzić cię za twoją lojalność i prosił, bym sprowadził cię na królewski dwór – rzekł hrabia.

Patrick Leslie potrząsnął rudą głową, a zielone oczy spoglądały na Tavisa poważnie, kiedy mówił: