Выбрать главу

Musiała w końcu pogodzić się z tym, co robi. Nie było jej z tym łatwo, ale nie powinna czuć wstydu i nie powinna się za to winić. Była wojownikiem walczącym o Greyfaire. Służyła królowi i swojemu krajowi. Musiała wygrać tę bitwę i wiedziała, że tak się stanie. Nawet jeśli będzie musiała wiele przejść, by zwyciężyć, to w końcu ona będzie triumfowała. Nie, nie będzie już bezbronna. Nigdy. Ta myśl sprawiła, że poczuła w sercu ulgę i wreszcie mogła zasnąć.

ROZDZIAŁ 20

– Obiecałem ci, wuju, że pojedziesz do Francji, kiedy przekonasz do mnie lorda Glenkirka, co też uczyniłeś – powiedział Jakub Stewart.

– Ale nie mówiłeś, że mam niańczyć jakąś przeklętą narzeczoną, którą wysyłasz do jej francuskiego narzeczonego.

Król wyciągnął przed kominkiem długie nogi i rozgrzewał je przy ogniu.

– Regentka Anna de Beaujeu zażądała, by w imię dawnej przyjaźni między naszymi krajami przysłać jej odpowiednią narzeczoną dla Jean Claude’a Billancourta, księcia de St. Astier. Książę, ostatni z nieszczęsnej linii dwudziestu siedmiu książąt tegoż rodu, cierpi tak jak jego poprzednicy na szczególną chorobę nerwową, która sprawia, że sądzą, iż są psami. Niezbyt często, ale jednak w co którymś z kolei pokoleniu ta choroba objawia się wyraźnie i wtedy szczególnie trudno znaleźć narzeczoną dla księcia. W konsekwencji śluby odbywały się najczęściej w rodzinie, bo rynek małżeński we Francji zrobił się dla nich za ciasny. Książę częściej niż inni członkowie tego rodu ma napady psiego zachowania. To ciekawa choroba, bo nie dotyczy ona nigdy kobiet. Dziewczęta pochodzące z tego rodu nie przekazują jej swoim synom. Niestety, w wyniku tej dolegliwości ród Billancourt bardzo osłabł, bo nikt ze szlachetnego rodu nie chce im oddać córki. Regentka oczywiście nie przekazała mi takich informacji, bym nie sądził, że z jej strony to nieuprzejmość w stosunku do Szkocji.

– Ale twoi szpiedzy na francuskim dworze już to wiedzieli, prawda, Jakubie? – zapytał z rozbawieniem Tavis.

– Owszem – odparł król, rozprostowując palce u nóg.

– A ty, wiedząc, co to za człowiek, wyślesz mu narzeczoną ze szlachetnego rodu? Nie rozumiem cię Jamie.

– Nie obawiaj się, wuju. Wysłuchaj mnie. Jak pewnie wiesz, ostatnio bardzo ujęła mnie uroda panny Meg Drummond i mógłbym zalecać się do niej, gdyby nie jedna sprawa. Jest pewna dama, którą znałem w przeszłości, a która wpycha się w moje życie i chce znów ze mną być. Nie przyjmuje odmowy, choć od wielu lat nic nas nie łączyło. Zdaje się jednak, że to właśnie władza tak ją pociąga. To kobieta ze znakomitego rodu, ale mnie jest solą w oku. Francuska regentka potrzebuje narzeczonej dla szalonego księcia, a ja męża w odległym kraju dla pewnej jędzy. Sprawa jest oczywista, wuju. Moja dama nie śmie mi odmówić. To chyba doskonałe wyjście.

Hrabia Dunmor wstał z krzesła przy kominku, podszedł do stołu i nalał dwa pucharki whisky. Wrócił na swoje miejsce i podał jeden swojemu bratankowi.

– A kim jest ta dama, którą chcesz mnie obarczyć w podróży? – zapytał.

– Sorcha Morton – rzekł król i wybuchnął śmiechem, kiedy Tavis zakrztusił się przełykanym właśnie trunkiem.

Twarz hrabiego poczerwieniała.

– Sorcha Morton! Na Boga, Jamie! Nie zmusisz jej do wyjazdu, a nawet jeśli ci się to uda, narobi ci kłopotów. Ona zniszczy starą przyjaźń między naszymi krajami. Zwariowałeś?

Jakub Stewart powstrzymał śmiech, bo widział, że jego wuj jest naprawdę zaniepokojony.

– Nie obawiaj się, wuju – powtórzył. – Wszystko będzie dobrze. Lady Morton chętnie pojedzie. Na myśl o bogatym księciu z Francji już nie może się doczekać wyjazdu. Sorcha nie ma się z czego utrzymać i coraz trudniej jej zdobyć fundusze na przetrwanie. Angus ma jej już dość, bo stała się trudna w obejściu. Spała już ze wszystkimi na moim dworze i nikt nie chce jej po raz drugi, bo jest naprawdę nieznośna. Nie potrafiła się zmusić do małżeństwa z jakimś bogatym kupcem, bo jest na to zbyt dumna i pochodzi z dobrego rodu. Co jej więc zostało? Próbowała znów wkraść się w moje łaski, ale ja już na pewno jej nie chcę. Zastanawiałem się, co, na Boga, mam z nią począć, kiedy dostałem list w sprawie księcia z Francji. Natychmiast odpisałem madame Annie, że mam doskonałą kandydatkę na żonę, bezdzietną wdowę z bardzo płodnego rodu Douglasów. Regentka wyraziła zgodę, a właściwie nawet entuzjazm. Miesiąc temu zostali formalnie zaręczeni. Wyznaczyłem dla narzeczonej niewielki posag i straż honorową na czas podróży, której ty będziesz dowodził, Tavisie. Za dwa dni ruszacie z Leeds. Masz eskortować lady Morton do jej narzeczonego i być świadkiem na jej ślubie, a potem możesz się zająć własnymi sprawami. Chcę być pewien, że wyszła za mąż.

– A czy niewinna narzeczona wie, że jej przyszły mąż ma pewną małą wadę? – zapytał hrabia.

– Tak – usłyszał zaskakującą odpowiedź – wie. Mimo iż bardzo chciałbym wysłać łady Morton do Francji i zrobić jej niespodziankę, obawiałem się jej reakcji, więc musiałem jej o tym powiedzieć. Stwierdziła, że jeśli uda mu się spłodzić dziecko, prawdopodobieństwo powtórzenia się tej przypadłości u syna jest niewielkie, więc nie widzi problemu. Ona teraz chce tylko mieć dom i rodzinę. Na pewno będzie rządziła domem diuka żelazną ręką.

– To wstyd dla wszystkich Szkotek, że jedna z nich tak się sprzedaje – rzucił lodowatym tonem Tavis.

– Nie sądź jej zbyt surowo, wuju – uspokajał go król. – Sorcha Morton robi tylko to, co musi, żeby przetrwać. Każdy z nas to czyni.

– Z nami jest inaczej – stwierdził hrabia.

– Nie – zaprzeczył król. – Wcale nie jest inaczej. Tavis Stewart zapatrzył się w ogień. Cokolwiek by mówił jego bratanek, lady Morton sprzedała się za najwyższą oferowaną sumę. A co z Arabellą? Głos w jego głowie nie przestawał powtarzać tego pytania. Co ona musiała zrobić, żeby przetrwać? Co zrobiła, żeby odzyskać Greyfaire? To moja wina – pomyślał w końcu.

– To ostatnia rzecz, jaką dla ciebie zrobię, Jamie – rzucił ponuro hrabia. – Zdobyłem dla ciebie przychylność lorda Glenkirka, pomogłem zdobyć zaufanie szlachty z gór, ale kiedy odwiozę do Francji narzeczoną dla księcia, niczego już więcej ode mnie nie żądaj. Muszę odzyskać żonę, a i tak pewnie zrobię na niej piękne wrażenie, przybywając do Francji z lady Morton u boku. Znając tę kobietę, przez całą podróż będzie próbowała mnie uwieść!

Król roześmiał się, ale po chwili przestał, kiedy wuj zapytał poważnym tonem:

– Co donoszą twoje źródła z Francji na temat Arabelli? Nie mów mi tylko, że nic o niej nie wiesz, bo nazwę cię kłamcą. Na pewno o nią pytałeś. Nie próbuj mnie zbyć.

Jakub Stewart walczył sam ze sobą. Nie chciał sprawić wujowi przykrości, ale wiedział, że Tavis wcześniej czy później dowie się prawdy.

– Plotkarze mówią, wuju, że Arabella jest kochanką diuka de Lambour. Stało się to całkiem niedawno, choć powiedziano mi, że książę bardzo starał się o jej względy.

Hrabia nic nie rzekł.

– Dopilnowałem, by wygrywała w karty za każdym razem, kiedy do nich zasiądzie, bo prosiłeś mnie, bym zadbał o jej byt – rzucił król, by zmniejszyć nieco siłę uderzenia tej strasznej wiadomości. – Ale niestety, Arabella rzadko gra, bo nie może sobie na to pozwolić. Ostrożnie obchodzi się z pieniędzmi i niewiele ma na rozrywki. Powiedziano mi, że mieszka w niewielkim domku pod Paryżem. Jest z nią służąca i kilku zbrojnych, których zabrała z domu. Żyje skromnie. Dowiedziałem się, że książę chciał jej kupić własny dom w mieście, ale nie przyjęła propozycji. Nalegała, by pozostawił jej pewną niezależność. To dość nowatorskie poglądy, nieprawdaż?