Выбрать главу

Drugą myślą, jaka uderzyła Heikego, było przekonanie, iż musi opuścić twierdzę. Tu, w zamczysku, nie mógł zwyciężyć złej mocy.

Musiało się to dokonać na starym zarośniętym cmentarzu, miejscu wiecznego spoczynku panów twierdzy, ogrodzonym misternie wykutą w żelazie kratą.

Tam powinien odnaleźć grób nieszczęsnej Anciol, czyli – jak należało uściślić – księżniczki Feodory. Jednej i tej samej osoby!

To przekonanie natychmiast przywiodło mu na myśl straszliwą wizję, jakiej doświadczył rano. I poczuł dławiący strach, idąc za księżniczką wiodącą go krętymi korytarzami ku galerii. Miał wrażenie, że ponownie słyszy ochrypły skrzek padlinożernych ptaków. Czuł, że ciemny belkowany sufit sal i korytarzy zaraz spadnie mu na głowę. Słyszał, jak odgłos spływającej kroplami wilgoci odbija się echem od zapleśniałych ścian, wydawało mu się, że zwierzęce skóry na podłodze na jego oczach gniją, odsłaniając wijące się pod nimi robactwo. Bezustannie powtarzał sobie, że to wszystko jest tylko wytworem jego makabrycznej wyobraźni.

Ale jednemu nie dało się zaprzeczyć.

Gdzieś na samym początku przechadzki po twierdzy minęli piękne rzeźbione drzwi. Feodora nawet się do nich nie zbliżyła. Przez cały czas tłumaczyła mu coś z ożywieniem, jak gdyby z całych sił starając się odwrócić jego uwagę, byle tylko nie zapytał o te drzwi.

Ale Heike, dzięki swym ostatnio niezwykle wyostrzonym zmysłom, natychmiast wyczuł, że za owymi drzwiami kryć się musi coś szczególnego. Tam, w głębi, zapewne znajduje się jądro twierdzy, samo serce, źródło panującego tu zła.

Starał się połączyć wrażenie z tym, co ujrzał rano, kiedy miał przy sobie mandragorę. W jaki sposób powiązać to w całość? Gdyby oba obrazy, ohydne ruiny i przepiękną twierdzę, nałożyć na siebie, to w którym miejscu znalazłoby się owo jądro?

Nie mógł dłużej się nad tym zastanawiać, gdyż Feodora mówiąc nieprzerwanie, otwierała łukowato sklepione drzwi do galerii.

Jednej wszak rzeczy był pewien: musi iść na cmentarz.

Do grobu Anciol, zdradzonej narzeczonej.

To ona jest upiorem, którego należy unicestwić.

Później, jeśli zajdzie taka potrzeba, zajmie się twierdzą, ale wtedy, miał nadzieję, zła moc zostanie już pokonana.

Nie mający doświadczenia Heike nie brał jednak pod uwagę, że żaden upiór nie odda swej mocy bez walki!

ROZDZIAŁ IX

Nowe odkrycie Heikego wzburzyło go tak bardzo, iż w pierwszej chwili nie zorientował się, że Peter i Nicola są w galerii. Młodzi odskoczyli od siebie jak oparzeni, jakby przyłapano ich na gorącym uczynku.

Peter zaczerwienił się i powitał przyjaciela.

A Heike nareszcie miał okazję przyjrzeć się Nicoli.

Łzy wzruszenia napłynęły mu do oczu. Taka młoda i bezbronna! Nie mogła mieć więcej niż szesnaście lat, choć Feodora twierdziła, że jej kuzynka skończyła już dwadzieścia. Nicola była tak zachwycająca, tak śliczna, że dotknęła milczących dotąd czułych strun w duszy Heikego. Z bolesną rezygnacją musiał jednak przyznać, iż nie mógłby odebrać jej swemu przyjacielowi Peterowi. Nie pragnął tego i prawdopodobnie nie przystałby na to, nawet gdyby Nicola nagle zmieniła zdanie i wolała go od Petera. Cieszył się jedynie, że nie przyjrzał się jej uważniej poprzedniego wieczoru, marnowałby tylko czas na płonne, gorzkie marzenia. A tak Nicola dokonała już wyboru i Heike z większym spokojem przyjął fakt, że dla niego jest nieosiągalna.

Muszę ją stąd wydostać. To niezwykle ważne!

Zastanawiał się nad źródłem przemożnego wpływu, jaki ma na nią Feodora. Dlaczego upiór trzyma w niewoli młodziutką, żywą dziewczynę?

Heike nabrał pewności siebie. Teraz naprawdę ma o co walczyć. Przed nim szlachetny bój o przyjaciela i najcudowniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek zdarzyło mu się spotkać. Nieważne, że nie ma żadnych szans u Nicoli, to tylko czyni jego misję jeszcze bardziej wzniosłą.

Ach, tak, tu jesteście przywitała ich Feodora.

Pozwólcie, panie Heike, że przedstawię wam moją młodszą kuzynkę Nicolę. Nicolo, to przyjaciel Petera.

Heike miał zamiar podać Nicoli rękę, ale dziewczyna odsunęła się z niesmakiem. Nigdy dotąd nie poczuł się tak odrażający jak teraz!

Peterze, twój przyjaciel przybył, by cię stąd zabrać – rzekła księżniczka. – Najlepiej chyba będzie, jeśli z nim pójdziesz. Ale najpierw chciałabym pokazać panu Heikemu z Ludzi Lodu naszych przodków…

Peter solidarnie stanął u boku Nicoli. Atmosfera stała się wyraźnie napięta.

– Nie wyjdę stąd bez Nicoli – zdecydowanie oświadczył Peter, ale kiedy usiłował popatrzeć w oczy księżniczki, drżące powieki zdradziły jego strach. Dziewczyna także wyglądała na panicznie przerażoną.

– Peterze, poczekaj – szepnęła, zakładając, być może, że nikt inny jej nie słyszy. – Nie z nim!

Heikego słowa te ubodły tak dotkliwie, tak niewiarygodnie mocno, iż nie był w stanie poprzeć Petera, choć jeszcze przed chwilą uważał, że zabranie stąd Nicoli jest jego najświętszym obowiązkiem.

– Dziewczyna zostanie tutaj – oznajmiła księżniczka głosem ostrym jak uderzenie bata.

– Ale… – zaczął Peter.

Nicola błagała cichym szeptem, który jednak dzięki świetnej akustyce pomieszczenia dotarł do wszystkich.

– Nie teraz, Peterze! Wracaj! Pamiętasz naszą umowę?

Potakująco skinął głową.

Heike nie wiedział, co robić. Ogromnie ważne było wyprowadzenie Petera z twierdzy i niedopuszczenie, by tutaj powrócił. A przecież muszą zabrać ze sobą Nicolę!

Feodora pokazała swoją siłę. Nie wyrzekła już ani słowa, ucinając dalszą dyskusję. Swym dostojnym i władczym milczeniem pokonała wszystkich. Heike zaczął pojmować, jaką władzę miała nad dziewczyną.

Ale dlaczego, dlaczego? W jaki sposób zostały ze sobą związane? Czy są spokrewnione? A może Nicola była zwykłą, wcale nie wywodzącą się ze szlachty dziewczyną, wybraną przez księżniczkę po to, by przyciągała do twierdzy młodych mężczyzn? Których później Feodora odbierała jej i niszczyła, odnosząc w ten sposób triumf nad młodszą kobietą?

Heike nie miał już czasu na dalsze rozmyślania. Feodora znów ujęła go pod ramię i zaczęła oprowadzać po galerii. Peter i Nicola szli za nimi w bezpiecznej odległości, ale księżniczka udawała, że ich nie widzi.

– To musi być Bogdan Dziki. – Heike wskazał na dziarsko wyglądającego wojaka z olbrzymim wąsem, w futrzanej czapce na bakier i szpicrutą w dłoni. Oczy spoglądające z portretu zdawały się na wskroś przenikać patrzącego, ale mogło to być winą kiepskiej techniki artysty albo sztucznego stylu malarskiego epoki.

– Piętnasty wiek – mruknął znający się na sztuce Peter.

– To prawda – chłodno odparła księżniczka. – Był synem Borysa, tego tutaj przystojnego wojewody, który miał cztery żony!

Istotnie, oczy Borysa miały ten osobliwy wyraz, który tak bardzo pociągał płeć piękną.

– Interesują mnie kobiety – wtrącił Heike. Masywna podłoga aż drżała od jego ciężkich kroków. – Wydaje się, że wszystkie w waszym rodzie jesteście niespotykanymi pięknościami.

Rzekł to w głębokiej zadumie, a jednocześnie z takim przekonaniem, iż nie można było potraktować jego wypowiedzi jak czczą galanterię. Księżniczka gorąco podziękowała za komplement.

Z ożywieniem zaczęła opisywać nieliczne portrety kobiet.

– A to – Heike wskazał na obraz przedstawiający kobietę uderzająco podobną do Feodory. – To musi być Anciol.

– Nie, jej portretu, niestety, nie zdążono namalować. To jedna z wielu przedstawicielek naszego rodu, noszących imię Feodora. Żyła stosunkowo niedawno. Gdy popatrzycie tutaj, na ukochaną żonę Borysa, z pewnością dostrzeżecie podobieństwo, prawda? Pochodziła z Rusi. To pierwsza Feodora, później jej imieniem chętnie nazywano dziewczynki w naszym rodzie.